Spis treści
Na rynkach zagranicznych uwagę zwracała wczoraj znaczna przecena spółek z sektora EV (pojazdów elektrycznych) po decyzjach nowej administracji. Tesla traciła ponad 3 proc., żeby zakończyć dzień jedynie 0,57 proc. pod kreską. Akcje Lucid i Rivian notowały jeszcze większe spadki odpowiednio o 7 proc. i 6,47 proc.
Maksymilian Kuch analityk z XTB zwraca uwagę, że JPMorgan Chase utworzył nawet specjalny zespół do analizy wpływu nowych polityk na gospodarkę i rynki finansowe, szczególnie w kontekście zapowiadanych zmian w polityce handlowej i energetycznej.
Jednym z sektorów, który bardzo mocno zareagował na wystąpienie inauguracyjne prezydenta Trumpa była branża kosmiczna. Punktem elektryzującym była oczywiście zapowiedź planów lądowania amerykańskich astronautów na Marsie.
Sektor kosmiczny dzięki Trumpowi poleciał w kosmos
Sektor kosmiczny zanotował zdecydowane wzrosty po wystąpieniu inauguracyjnym prezydenta Trumpa, w którym zapowiedział ambitne plany lądowania amerykańskich astronautów na Marsie.
- Elon Musk, który był obecny podczas inauguracji, potwierdził plany wysłania pięciu bezzałogowych misji na Marsa w ciągu najbliższych dwóch lat, pomimo niedawnej eksplozji statku Starship podczas siódmego testu. Ale przede wszystkim mocno zareagowały mniejsze spółki z branży - Intuitive Machines, która w zeszłym roku jako pierwsza firma komercyjna skutecznie wylądowała na Księżycu, zyskiwała 24 proc, a dostawca komponentów kosmicznych Redwire rósł o ponad 51 proc. Z kolei Rocket Lab USA, oferująca usługi wynoszenia satelitów, zanotowała wzrost o około 30 proc. – powiedział Strefie Biznesu Makymilian Kuch.
Przy okazji warto zauważyć, że nominacja Jareda Isaacmana, pierwszej osoby, która prywatnie odbyła spacer kosmiczny, na szefa NASA, wskazuje na prawdopodobne zwiększenie roli sektora prywatnego w amerykańskim programie kosmicznym.
Tradycyjni dostawcy NASA, tacy jak Boeing i Lockheed Martin, reagowali bardziej stonowanie, zyskując około 3 proc. Natomiast fundusz Destiny Tech100, którego głównym składnikiem jest SpaceX, rósł wczoraj o 8,38 proc.
Spółki związane z branżą gazową i rynkiem ropy czekają na dalszy scenariusz
Konrad Ryczko, analityk z DM BOŚ Banku zwrócił uwagę, że przemówienie Donalda Trumpa bardziej podbiły spółki związane z AI pod ogłoszenie programów inwestycyjnych rządowych w tym zakresie.
- Spółki wydobywcze bez większych zmian. Trump zapowiedział potencjalnie większą podaż surowca (drill baby drill) ale bez szczegółów związanych np. z rezerwą ropy USA. Spore znaczenie wydaje się mieć wyczekiwanie na ogłoszenie polityki handlowej (cel i taryf), które mogą obciążyć perspektywy wzrostu gospodarczego na świecie, a więc również wpłynąć na ceny ropy naftowej na rynku – powiedział Strefie Biznesu analityk DM BOŚ.
Spółki z amerykańskiego sektora ropy i gazu intuicyjnie wydają się nadal beneficjentami 'drill baby drill', jak i odbudowy rezerw strategicznych ropy, ale już reakcja sektora po wygranych wyborach Donalda Trumpa wskazała, że przedstawienie sprawy w ten sposób, w tym wypadku byłoby zbyt dużym uproszczeniem.
- Po pierwsze, nim inwestycje w nowe złoża i wydobycie stanie się opłacalne potrzeba czasu i nakładów finansowych. Nie jest zatem prawdą, że sytuacja jest natychmiastowym zwycięstwem dla branży. Poza tym, na wydobytą ropę trzeba znaleźć klienta końcowego, podczas gdy w średnim terminie, przy założeniu stopniowego łagodzenia geopolitycznych napięć (przynajmniej „do czasu”), możemy wreszcie obserwować spadek cen poniżej 70 USD za baryłkę.
Po drugie, amerykańska produkcja i eksport już obecnie są bardzo solidne; jeśli produkcja wzrosłaby drastycznie, prawdopodobnie odbiłoby się to negatywnie na cenach ropy, podczas gdy szansa na rekordowy wzrost zamówień od „klienta końcowego”, balansującego tę sytuację byłyby raczej tylko i wyłącznie cła wymierzone np. w Europę – powiedział Kuch.
Według niego obecnie ceny ropy są historycznie raczej wysokie, a jeśli wzięlibyśmy pod uwagę ostatnie dwie dekady - znajdują się w górnym przedziale średniej. Mimo to, akcje z sektora ropy pozostają za Wall Street daleko w tyle.
- Pozostają zwykle typowymi, spekulacyjnymi zakładami 'momentum'. Stanowią też pewnego rodzaju 'hedge' w warunkach niestabilności mają tendencje, by zyskiwać w konkretnych okolicznościach rynkowych, zazwyczaj w sytuacji szoków naftowych, ciasnej podaży i wojen.
Tymczasem Amerykanie chcą zrównoważyć jakiekolwiek, potencjalne cięcia produkcji w OPEC+, a samo OPEC przyparte do muru spowolnieniem chińskiej gospodarki jest dalekie od radykalnych cięć w produkcji, w interesie 'kartelu' jest utrzymanie 'atrakcyjnej', nieprzesadnie wysokiej ceny ropy. W interesie amerykańskiej władzy i gospodarki jest obniżenie cen za baryłkę (o ile nie jest spowodowane recesją) i scenariusz ten może się powieść – dodał analityk z XTB.
W takim scenariuszu drastyczne zwiększenie poziomu wydobycia mogłoby obniżyć marże branży. Istnieje też pojęcie „kosztu alternatywy” - inwestorzy postrzegają inwestowanie w spółki z branży ropy jako pozbawione istotnego potencjału, widocznego m.in. w sektorze technologicznym, czy przemysłowym.
- Z kolei „ulubione” akcje Buffetta, Occidental Petroleum w ciągu ostatnich 5 dni spadły, niewzruszone zaprzysiężeniem Trumpa o ponad 3 proc., podczas gdy spółki przemysłowe i technologiczne mocno zyskały. Notowane są mniej więcej na poziomie kursu z 5 listopada, gdy wybory wygrał Trump. Także walory 'Big Oil' notowane są bez zmian względem 5 listopada, a ExxonMobil stracił od tego czasu mniej więcej 5 proc. - podsumował Maksymilian Kuch.
