Spis treści
- Liczba aut elektrycznych rosła bardzo dynamicznie. Branża ma apel do władz, bo może nie będzie już wsparcia dla "e-dostawczaków"
- Auta w pełni elektryczne stanowią nieco ponad 3 proc. w wynajmie, mocno spadają diesle
- Nowe normy emisji dla producentów aut mogą spowodować wzrost cen. To może wpłynąć na rynek motoryzacyjny
- Arval jest spokojny o rynek w Polsce i rozszerza ofertę także dla klientów indywidualnych
Strefa Biznesu: Jak rozwija się rynek wynajmu długoterminowego w Polsce i ile nowych aut trafia do takiej usługi?
Robert Antczak prezes Polskiego Związku Wynajmu i Leasingu Pojazdów: Dane o rejestracji pojazdów przygotowane przez Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar pokazują, że w 2024 roku w Polsce zarejestrowanych zostało 620 tys. nowych aut osobowych i dostawczych do 3,5 tony Z tej liczby mniej więcej 30 proc. stanowią samochody zakupione lub używane przez klientów indywidualnych, a 70 proc. to auta firmowe.
Jeżeli to zestawimy z jeszcze bardziej szczegółowymi danymi pokazywanymi przez Polski Związek Wynajmu i Leasingu Pojazdów, to okazuje się, że w 2024 roku już co czwarty rejestrowany nowy samochód w Polsce był użytkowany przez firmy w usłudze wynajmu długoterminowego. Ta branża w naszym kraju dynamicznie rośnie nieprzerwanie przez ostatnich kilka lat. W tej chwili aktywna flota aut wynajmowanych przez branżę na długi termin to ponad 300 tysięcy aut. Taki poziom aktywnej floty oznacza wzrost ponad 7 proc. rok do roku.
Liczba aut elektrycznych rosła bardzo dynamicznie. Branża ma apel do władz, bo może nie będzie już wsparcia dla "e-dostawczaków"
A co z samochodami elektrycznymi jaki jest ich udział w wynajmie? Czy branża mocno odczuwa wstrzymanie programu Mój elektryk i czy jest szansa na jego wznowienie?
Ogólny udział aut w pełni elektrycznych wśród pojazdów wynajmowanych firmom to obecnie tylko kilka procent. Jednak dynamika w ostatnim okresie była bardzo duża. Ten pozytywny trend został niestety dość mocno spowolniony wraz z zawieszeniem w sierpniu 2024, a w konsekwencji zakończeniem programu Mój elektryk w tzw. ścieżce leasingu i wynajmu z końcem 2024 roku.
Beneficjentami tego programu były głównie firmy świadomie dokonujące proekologicznej transformacji swoich flot samochodowych. Warto wspomnieć o znaczącym udziale w programie aut kategorii eLCV czyli tak zwanej kategorii N1 (auta dostawcze o masie do 3,5 tony), które bardzo często używane są do transportu w mieście tzw. last mile delivery. Jako Polski Związek Wynajmu i Leasingu Pojazdów wraz ze Związkiem Polskiego Leasingu zwróciliśmy się z apelem do władz Narodowego Funduszy Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz do Ministerstwa Klimatu, wskazując na ogromne znaczenie jakie miał ten program. Zaapelowaliśmy, by został ponownie uruchomiony i był dostępny także dla osób prawnych oraz aby nie wykluczać z programu dofinansowania elektrycznych aut dostawczych o masie do 3,5 tony (tzw. eLCV).
Z danych PZPM na podstawie CEPiK wynika bowiem, że w okresie I-III kwartał 2024 roku aż 87 proc. nowych elektrycznych samochodów osobowych zostało zarejestrowanych przez firmy, z czego 74 proc. przez podmioty leasingowe i wynajmu długoterminowego. Z informacji jakie do nas napływają wynika, że Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przygotowuje nową odsłonę programu, nazywaną Mój elektryk 2.0. Jest on powiązany ze środkami z Krajowego Planu Odbudowy (KPO) i niestety, w przeciwieństwie do poprzedniego programu, wyklucza firmy i osoby prawne z grona beneficjentów. Dofinansowaniem nie będą objęte również auta kategorii N1. Dla nas jako branży związanej z motoryzacją nie jest to do końca zrozumiałe.
Dlaczego?
Naszym zdaniem powinno nastąpić przywrócenie programu Mój elektryk w ścieżce leasingu i wynajmu dla firm, a Mój elektryk 2.0 jak najbardziej powinien wspierać indywidualnych konsumentów. Jeżeli chcemy wspierać transformację energetyczną i redukcję CO2, to powinniśmy brać pod uwagę zarówno przedsiębiorstwa, jak i w pełni elektryczne auta dostawcze. Jeżeli nie będzie wsparcia dla tych klientów, to obawiam się, że tego wyścigu nie wygramy. Dlatego apel branży jest taki, aby w Polsce mogły funkcjonować równolegle oba programy. Wtedy szybciej osiągniemy jako kraj cele związane z czystością powietrza w dużych miastach.
Auta w pełni elektryczne stanowią nieco ponad 3 proc. w wynajmie, mocno spadają diesle
Jakie auta najczęściej wybierają firmy w Polsce i ile jest aut w pełni elektrycznych?
Jeżeli popatrzymy przez pryzmat marek i potrzeb we flotach, to najchętniej wybierane są modele aut marki Toyota, następnie gama aut ze stajni Volkswagena (Volkswagen i Skoda) i potem znowu wracamy do marek azjatyckich – czyli KIA i Hyundai, które w ostatnich latach bardzo mocno postawiły na wynajem. Na kolejnym miejscu – szczególnie w autach dostawczych – Ford i Fiat z grupy Stellantis. Oczywiście w klasie premium króluje Mercedes, BMW i Volvo. W tej chwili wśród wynajmowanych samochodów dominują silniki benzynowe, dodatkowo znaczący udział ma cała gama pojazdów hybrydowych. Natomiast auta w pełni elektryczne stanowią nieco ponad 3 proc. ale w tym segmencie notowaliśmy bardzo duże dynamiki wzrostu. Dość mocno spada natomiast znaczenie diesla.
A jak przedstawia się wynajem aut elektrycznych? W jaki sposób próbujecie przyciągnąć klientów, którzy do tej pory jeździli wyłącznie samochodami spalinowymi?
Elektromobilność to część planu strategicznego Arvala. W pierwszej kolejności postanowiliśmy wprowadzić możliwość wynajęcia takiego samochodu np. na 3 miesiące, aby kierowca mógł sprawdzić w normalnym ruchu auto, po prostu się przyzwyczaić (tzw. try&love it). I tutaj widzimy, że to bardzo dobrze działa. Dodatkowo oferujemy finansowanie ładowarek do aut dla osób, które mają możliwość zamontowania ich w swoim domowym lub firmowym garażu.
Ciekawą opcją jest tzw. auto wakacyjne i oferta SWITCH, gdzie na wybrany czas i ograniczony okres (np. wyjazd wakacyjny) można przesiąść się do auta z konwencjonalnym napędem. Z naszych doświadczeń wynika, że w wielu firmach pracownicy boją się wdrożenia aut elektrycznych, początkowo im nie ufają. Dlatego wyjaśniamy menedżerom flot, że transformację energetyczną trzeba przeprowadzać stopniowo. Warto zacząć od współdzielonego samochodu zeroemisyjnego albo od hubu mobilnościowego, z którego pracownicy będą mogli łatwo wypożyczać takie auta, a także rowery czy skutery elektryczne.
Dzięki temu użytkownicy firmowych pojazdów mogą lepiej poznać auta elektryczne, przetestować je i przekonać się, że to dobre i komfortowe pojazdy. Zdajemy sobie oczywiście sprawę, że infrastruktura na niektórych trasach wciąż może być problemem. Dlatego aby zaoszczędzić klientom stresów wiążących się z planowaniem długich podróży, dajemy im możliwość korzystania przez kilka tygodni w roku ze spalinowego auta zastępczego.
Nowe normy emisji dla producentów aut mogą spowodować wzrost cen. To może wpłynąć na rynek motoryzacyjny
Prognoza na 2025 rok dla branży jest optymistyczna czy zakładacie jakieś turbulencje?
Ten rok przed naszą branża stawia niestety wiele znaków zapytania. Z jednej strony mamy zawieszony program Mój elektryk, a z drugiej strony w życie weszły przepisy dotyczące zaostrzenia norm emisyjności dla producentów aut. Sęk w tym, że obecnie żadne samochody w pełni spalinowe nie spełniają tych norm i zaczyna się szukanie przez koncerny jakiegoś rozwiązania. Widać obecnie dwa skrajne podejścia. Niektóre firmy zwiększają produkcję aut w pełni elektrycznych, co w zestawieniu z ich autami spalinowymi daje możliwość spełnienia warunków związanych z emisyjnością. Z kolei jeden z japońskich koncernów już zapowiedział, że będzie ponosił koszty związane z nakładanymi na niego karami, które będzie musiał przenieść na cenę auta, a więc w konsekwencji – na klientów. Dla osób i firm kupujących samochody nie jest to więc dobra informacja.
To znaczy, że rynek będzie się kurczył?
Tego akurat nie prognozujemy. Pomimo wymienionych przeze mnie przeszkód, zakładamy, że w Polsce rynek wynajmu aut będzie nadal rósł. Wynika to z rosnącego zainteresowania coraz większej liczby firm takim sposobem tworzenia flot, a także coraz większego zapotrzebowania ze strony klientów indywidualnych, dla których również powoli zmieniają się warunki i stają się one coraz bardziej atrakcyjne. Nasycenie rynku w Polsce takimi usługami wynosi około 26 proc., a w najbardziej rozwiniętych krajach europejskich ten udział sięga 70 proc. Jest więc naszym zdaniem spora przestrzeń dla dalszego rozwoju dla naszej branży.
Poza tym musimy pamiętać, że w Europie coraz mocniej rośnie sprzedaż samochodów z Chin. Do końca nie wiemy jeszcze, jak to się ułoży w obecnym 2025 roku. Musimy pamiętać, że są to auta tańsze od europejskich, ale wciąż brakuje odpowiednio dużej sieci serwisowej czy pełnej dostępności części zamiennych. Dla naszej branży jest to bardzo istotne w kwestii bezpieczeństwa zakupu tych aut i późniejszego ich użytkowania przez naszych klientów.
Arval jest spokojny o rynek w Polsce i rozszerza ofertę także dla klientów indywidualnych
Arval jest jednym z liderów na naszym rynku, czy w tym roku również spodziewacie się wzrostu swojego biznesu?
Jesteśmy obecni w Polsce od 25 lat i zatrudniamy w tej chwili blisko 300 osób plus ponad 70 jest związanych z naszym centrum usług wspólnych Arval Competence Center Warsaw, które obsługuje kilkadziesiąt krajów Arval na świecie. To pośrednio wskazuje, że nie tylko dynamicznie się rozwijamy, ale przede wszystkim bardzo dobrze znamy ten rynek i staramy się elastycznie podchodzić do potrzeb klientów rozwijających działalność gospodarczą.
Na koniec listopada posiadaliśmy 77 tysięcy aut w wynajmowanej flocie, w tym 4 tysiące stanowiły samochody w pełni elektryczne, a z tej liczby połowa to były auta dostawcze (eLCV). W ostatnim okresie osiągaliśmy jako firma solidne roczne dynamiki wzrostu i tego oczekujemy także w tym roku.
Głównymi klientami są wyłącznie podmioty gospodarcze, czy próbujecie także wyjść naprzeciw potrzebom osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą czy konsumentom indywidualnym?
Od kilku lat mamy ofertę dla mikrofirm, osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą a także dla konsumentów. Obecnie to bardzo ważna i bardzo dynamicznie rozwijająca się część naszego biznesu.
W zakresie nowości produktowych w Arval, naszym najnowszym pomysłem jest model subskrypcyjny Arval Flex. W przypadku tej usługi nie ma potrzeby podpisywania umowy na kilka lat, tylko jest możliwość wynajmu auta na kilka miesięcy, wtedy kiedy jest ono przedsiębiorcy niezbędne w prowadzeniu działalności.
Poza tym, jako firma, która sama dba o zrównoważony rozwój, namawiamy także naszych klientów na wdrażanie szerokiej gamy oferty mobilnościowej i proekologicznych zmian. Oferujemy rowery i skutery elektryczne w wynajmie – łącznie mamy ich już ponad 600 – a także systemy współdzielenia pojazdów. Wdrażamy też tzw. budżet mobilnościowy, czyli kartę Mobility Pass. Właściciel firmy może taką kartę z określonym budżetem przekazać swoim pracownikom i to oni zdecydują, jaki sposób przemieszczania się wybiorą w danym momencie. Mogą tą kartą zapłacić za komunikację miejską, taksówkę czy wypożyczenie miejskiego roweru albo hulajnogi. Dzięki temu nie każdy musi korzystać z samochodu służbowego.
Z wynajmu aut korzystają głównie firmy i prowadzących działalność gospodarczą, a co z indywidualnymi klientami?
To jest szerszy problem wynikający z tego, że nie ma w Polsce przepisów wspierających taki model korzystania z samochodu. Na przykład w Wielkiej Brytanii czy w Holandii konsument może skorzystać z preferencji podatkowych przy rozliczeniu z fiskusem. To powoduje, że koszt najmu dla klienta indywidualnego jest niższy. Oczywiście my również mamy ofertę dla takiego klienta, ale właśnie ze względu na brak wsparcia jest on obecnie mniej korzystny niż dla osoby prowadzącej działalność gospodarczą. Niemniej uważam ten obszar za perspektywiczny i przyszłościowy. Będzie się zmieniało z korzyścią dla nas, jak i dla konsumentów.
