Stany Zjednoczone ogłosiły w poniedziałek nałożenie ceł na chińskie produkty o wartości 200 mld USD. Nowe taryfy w wysokości 10% wejdą w życie 24 września, natomiast od przyszłego roku mają wzrosnąć do 25%. Chiny skrytykowały ruch USA i zapowiedziały odwet. Reakcja rynków finansowych na informacje była jednak ograniczona, ze względu na to, że ruch Stanów Zjednoczonych nie był dużym zaskoczeniem – informacje sugerujące planowane przez USA nałożenie nowych taryf poznaliśmy już w piątek.
Polski złoty od początku tygodnia zyskuje, wspierany m.in. przez słabość dolara amerykańskiego. Dzisiejsze dane z krajowego rynku pracy nieco rozczarowały: głębszy od spodziewanego spadek odnotowała dynamika płac, niespodziewanie zwolnił również wzrost zatrudnienia. Na pierwszy rzut oka dane mogą martwić. Jednak jeśli uwzględnimy, że niższy wzrost zatrudnienia prawdopodobnie jest konsekwencją ograniczeń po stronie podaży pracy, niewykluczone, że rezultatem będzie utrzymanie wysokiego tempa dynamiki płac w przyszłości, a nie pogorszenie sytuacji pracowników. Negatywnym aspektem jest to, że jeśli dojdziemy do „ściany” w kwestii możliwości rynku pracy i spadek dynamiki zatrudnienia będzie kontynuowany, docelowo przełoży się to na spadek ekspansji krajowej gospodarki.
Przeczytaj także:
Euro
Kurs EUR/PLN we wtorek spadł o 0,2%, wahając się w widełkach 4,29-4,31. Wspólna waluta była względnie stabilna w relacji do ważonego koszyka walut, zyskując jedynie na słabości dolara amerykańskiego. Wczoraj poznaliśmy zrewidowane dane o sierpniowej inflacji w krajach wspólnego bloku walutowego. Odczyty były zgodne z poprzednimi szacunkami i wyniosły odpowiednio 2% w przypadku inflacji CPI oraz 1% rocznie w przypadku inflacji bazowej. Bazowy indeks nadal znajduje się znacznie poniżej celu inflacyjnego Banku i jeszcze nie wykazuje silnego trendu wzrostowego, co sprawia, że na podwyżki stóp procentowych w strefie euro najpewniej przyjdzie nam poczekać do drugiej połowy 2019 r.