1. Rafał Trzaskowski – pan z zeszytem i kalkulatorem
Obietnice:
Zniesienie podatku miedziowego dla KGHM: 3,5 mld zł
Patriotyzm gospodarczy – obniżenie obciążeń podatkowych i wprowadzenie ulg dla polskich firm: około 2 mld rocznie
Prezydencki Fundusz Inwestycyjny: 2 mld zł
Stworzenie Centralnego Okręgu Przemysłowego (COP) na Podkarpaciu. Koszt tej inwestycji podany przez sztab Trzaskowskiego zapiera dech w piersi: 250 mld zł. Przy założeniu, że inwestycja będzie rozłożona na 10 lat, rocznie daje to nam 25 mld zł.
Finansowanie:
Reforma podatkowa: bez konkretów, czyli "zaufajcie mi"
DEFICYT: 32,5 mld zł
Trzaskowski wygląda, jakby naprawdę chciał dobrze. Jako jedyny kandydat najwyraźniej zdaje sobie sprawę z daleko idących ograniczeń, jakie niesie za sobą funkcja prezydenta przewidziana w konstytucji. Nie stawia konkretnych propozycji rozwiązań podatkowych, ale wskazuje na istotne kierunki gospodarcze dla rządu. Mówi m.in. o konieczności budowy magazynów energii i gruntownej modernizacji sieci energetycznej. Chce też walczyć z wysokimi cenami prądu i z chaosem podatkowym. Plany budowy COP na Podkarpaciu, wydają się śpiewem przyszłości. Aczkolwiek jest to śpiew, który przynajmniej zakłada inwestycje w gospodarkę. Bo u konkurentów to raczej tylko ulgi, dodatki i dotateczki.
2. Karol Nawrocki – „pieniądze są, bo się znajdą”
Obietnice:
Zwolnienie z podatku dochodowego PIT do 140 tysięcy zł dochodu rocznie dla każdego rodzica wychowującego co najmniej 2 dzieci: 30 mld zł
Wprowadzenie tej samej ulgi dla rodziców będących przedsiębiorcami: 9 mld zł
Obniżenie stawki VAT z 23% do 22%: 7,5 mld zł
Podniesienie drugiego progu podatkowego do 140 tys. zł: 1,5 mld zł
Program "Sprawiedliwa waloryzacja emerytur"
- wprowadzenie minimalnej podwyżki emerytur o 150 zł: 16,5 mld zł
- zapewnienie, że waloryzacja będzie zawsze powyżej wskaźnika inflacji: 3,5 mld złZmniejszenie o 1/3 rachunków za energię elektryczną: 11 mld zł
Zniesienie podatku Belki: 6,5 mld zł

Biznes
RAZEM ROCZNIE: 85,5 mld zł
Finansowanie:
Brak informacji. Zero. Null. Może świnka-skarbonka?
DEFICYT: 85,5 mld zł
Nawrocki gra starą melodię z czasów „Polskiego Ładu”: coś o rodzinie, coś o firmie, zero o finansowaniu. Gdyby za każde niewypowiedziane słowo „deficyt” dostał złotówkę – to może by się zbilansowało.
3. Sławomir Mentzen – czyli „podatki precz, pieniądze jakoś będą”
Obietnice:
Dobrowolność ZUS dla przedsiębiorców: 41,5 mld zł
Likwidacja podatku od spadków i darowizn: 0,2 mld zł
Zniesienie podatku Belki: 6,5 mld zł
Likwidacja podatku PCC od mieszkań: 2,5 mld zł
Powrót do systemu składki zdrowotnej sprzed Polskiego Ładu: 17 mld zł
Liniowy PIT: 60,5 mld zł
Podniesienie kwoty wolnej od podatku: 35 mld zł
RAZEM STRATA: około 163,2 mld zł
Finansowanie:
Teoria: jak obniżysz podatki, to ludzie zaczną płacić je z radości i będzie lepiej
Praktyka: jeszcze nikt tego nie udowodnił
Na pocieszenie, likwidacja większości ulg podatkowych: 20 mld zł
DEFICYT: 143,2 mld zł
Ta kwota to około 23% planowanych dochodów budżetu państwa na 2025 rok.
Mentzen, jak przystało na apostoła wolnego rynku, wychodzi z założenia, że gospodarka sama się naprawi, a budżet magicznie wyzeruje. Trochę jakby rzucić klucze do auta i liczyć, że samo odjedzie.
W co oni grają?
Panowie Mentzen i Nawrocki obiecują wszystko, jakby po wyborach mieli przejąć nie urząd, tylko Wszechświat. Mamy więc ulgi, obniżki, dodatki, zasiłki, dotacje, zniesienia, podniesienia i powroty do złotych czasów, których nikt nie pamięta. Kandydaci sypią miliardami, jakby każdy z nich miał własną drukarkę NBP w piwnicy. A wyborcy mają klaskać, bo któż nie lubi bajek, w których wszystko będzie za darmo, a na końcu i tak przyjdzie zwrot podatku?
To nie pierwszy raz, kiedy PiS rzuca kiełbasą wyborczą na prawo i lewo, a druga strona mdleje z oburzenia. W kampanii wyborczej 2015 roku Plaforma Obywatelska, ustami ministra finansów Jacka Rostowskiego, wyśmiała obietnice wyborcze partii Kaczyńskiego. “Pieniędzy nie ma i nie będzie” - przekonywali liberałowie. Ale PiS wybory wygrał i rząd Beaty Szydło pieniądze znalazł: na 500+, na 13 emeryturę i na obniżenie wieku emerytalnego. Ups! W latach 2016–2019 ówczesny minister finansów Mateusz Morawiecki zmniejszył lukę VAT z ok. 24% do 12%, co przełożyło się na wzrost wpływów z VAT o ponad 40 mld zł rocznie. Polska jednak nie taka biedna, jak ją liberałowie malowali.
Kandydaci swoje, konstytucja swoje
Problem w tym, że zarówno Nawrocki, jak i Mentzen (którzy najwięcej obiecują) chcą żebyśmy zapomnieli o jednym drobnym szczególe: prezydent w Polsce nie rządzi państwem. Nie uchwala ustaw, nie pisze budżetu, nie ustala podatków. W Polsce prezydent to w dużej mierze notariusz z długopisem, który czasem coś podpisze, czasem zawetuje. Jego prezydenckie weto może mieć wprawdzie niemały wpływ na to czego rząd nie robi, ale już nie na to co robi. Obiecywanie przez kandydatów reform podatkowych, gospodarczych czy socjalnych to jak obiecywanie przez kierowcę autobusu, że zmieni rozkład PKP.
Kandydaci wiedzą, że nie mają władzy, ale liczą, że nie wie o tym wyborca. I że kupi tę, czy inną bajkę o wielkim planie. W rzeczywistości prezydent może obiecać jedno: że będzie ładnie wyglądał na zdjęciach, czasem się uśmiechnie, czasem pogrozi palcem i raz na jakiś czas poleci gdzieś z wieńcem.