Ukraińcy poszukiwani do pracy, ale... są wymagania

Maciej Badowski AIP
Doświadczenie w danym zawodzie to nadal najważniejsze kryterium selekcji przy zatrudnianiu osób z zagranicy.
Doświadczenie w danym zawodzie to nadal najważniejsze kryterium selekcji przy zatrudnianiu osób z zagranicy. Filip Kowalkowski
1 na 7 pracodawców, którzy kierują swoje oferty pracy do obywateli Ukrainy, wymaga od nich doświadczenia w zawodzie. Na drugim miejscu znajduje się książeczka sanitarno-epidemiologiczna, a na trzecim znajomość rysunku technicznego. Eksperci zwracają uwagę, że główne wymagania stawiane przez pracodawców wobec obywateli Ukrainy wskazują na poszukiwanie głównie wykwalifikowanych pracowników niższego szczebla.

Pracownicy z Ukrainy wypełniają wolne wakaty w wielu sektorach rynku, w tym głównie przetwórstwie owocowo-warzywnym, budowlance czy gastronomii. Większość z nich nadal zajmuje stanowiska niższego szczebla. A to z powodu, że uproszczona procedura zatrudniania obcokrajowców, w tym Ukraińców, pozwala im na pracę przez 6 miesięcy w ciągu roku. To w przypadku stanowisk wyższego szczebla zdecydowanie za mało, aby z powodzeniem przejść etap wdrożenia i zacząć wykonywać swoje obowiązki. Dopóki okres, przez jaki Ukraińcy mogą legalnie wykonywać pracę w Polsce nie wydłuży się, można zakładać, że raczej będą zajmować stanowiska niższego szczebla, choć ofert pracy dla pracowników średniego i wyższego szczebla również przybywa – mówi Krzysztof Inglot, Prezes Zarządu Personnel Service.

W cenie udokumentowane umiejętności zawodowe

Z analizy Personnel Service wynika, że doświadczenie w danym zawodzie to nadal najważniejsze kryterium selekcji przy zatrudnianiu osób z zagranicy. Taki warunek znajduje się w aż 14 proc. ogłoszeń o pracę i jest na pierwszym miejscu wszystkich warunków. Na drugim miejscu znajduje się książeczka sanitarno-epidemiologiczna (12 proc.) wymagana głównie do pracy w gastronomii. Podium domyka znajomość rysunku technicznego wymagana m.in. od kontrolerów jakości (9 proc.). Na czwartym i piątym miejscu znajdują się odpowiednio: uprawnienia spawalnicze (8 proc.) oraz uprawienia na wózki widłowe (6 proc.).

Duże zapotrzebowanie na pracowników z odpowiednimi kwalifikacjami i uprawnieniami wskazuje wyraźnie, gdzie występuje największa luka na rynku pracy w Polsce. Brakuje pracowników technicznych, czyli absolwentów szkół zawodowych. Firmy radzą sobie z tym problemem samodzielnie organizując szkolenia, ale nadal polskich pracowników jest za mało. Stąd sięga się po wykwalifikowanych obywateli zza wschodniej granicy – mówi Krzysztof Inglot.

Pracodawcy nie obawiają się o komunikację

Jednym z argumentów przemawiających na korzyść pracowników z Ukrainy jest bliskość kulturowa i językowa. Najpewniej dlatego z analizy Personnel Service wynika, że tylko 6 proc. firm wymaga od obywateli Ukrainy komunikatywnej znajomości języka polskiego. Większość pracodawców zakłada, że trudności komunikacyjne nie wystąpią lub będzie można sobie łatwo z nimi poradzić.

- Pracodawcy wiedzą, że obywatele Ukrainy to wykwalifikowani pracownicy, po których warto sięgać. Dlatego są skłonni coraz więcej im płacić. Już teraz średnio płaci się 13,5 zł na godzinę brutto. To oznacza wzrost około 20 proc. w porównaniu do poprzedniego roku. Spodziewamy się, że trend wzrostowy będzie się utrzymywał, bo nic nie wskazuje na to, że zapotrzebowanie na kadrę ze Wschodu zmaleje – podsumowuje ekspert.

Obejrzyj wideo:
Firmy rodzinne na celowniku wicepremiera Morawieckiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu