Weszły dodatkowe amerykańskie cła, w tym 84-procentowe cło na Chiny

Maciej Badowski
Opracowanie:
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Minutę po północy czasu wschodnioamerykańskiego weszły w życie podwyższone stawki ceł na towary z krajów, z którymi Stany Zjednoczone mają deficyt handlowy. Nowe taryfy, w tym 84-procentowe cło na Chiny, mają na celu wyrównanie warunków handlu międzynarodowego, choć ich skutki mogą być dalekosiężne i kontrowersyjne.

Nowe cła i ich zakres

Wprowadzone cła są drugą częścią ogłoszonych przez prezydenta Donalda Trumpa taryf, które mają na celu zmniejszenie deficytu handlowego USA. W ubiegłym tygodniu wprowadzono minimalną stawkę 10-procentową na import niemal wszystkich towarów z niemal wszystkich krajów. Teraz stawki te zostały podwyższone dla 57 państw.

Wśród objętych podwyżkami krajów znajdują się m.in. Unia Europejska z 20-procentowym cłem oraz Chiny, które zostały obciążone dodatkowym 50-procentowym cłem po wprowadzeniu przez Pekin 34-procentowego cła odwetowego. Łącznie towary z Chin będą teraz obłożone 104-procentowym podatkiem.

Wpływ na gospodarkę i handel

Cła, które prezydent Trump określa jako „wzajemne", mają na celu ustanowienie równych warunków w handlu zagranicznym. Jednak w praktyce nie odzwierciedlają one barier handlowych stosowanych przez inne kraje, a raczej wielkość ich nadwyżki handlowej z USA. W rezultacie państwa stosujące wysokie cła, jak Brazylia, otrzymały niższe stawki niż te mające niskie taryfy na produkty z USA, jak np. UE.

Wysokimi stawkami zostały obarczone szczególnie państwa azjatyckie, zarówno sojusznicy Ameryki, jak Japonia (24 proc.), Korea Południowa (25 proc.) czy Tajwan (32 proc.), jak i kraje będące źródłami taniej produkcji konkurującej z tą wyprodukowaną w Chinach, jak Indie (26 proc.), Wietnam (46 proc.), Bangladesz (37 proc.), Indonezja (32 proc.) czy Kambodża (49 proc.).

Reakcje i negocjacje

W poniedziałek Biały Dom oznajmił, że prezydent Trump polecił swoim doradcom podjęcie osobnych rozmów handlowych z każdym z 70 państw, które zwróciły się o rozpoczęcie negocjacji. Priorytetem mają zostać objęci sojusznicy i partnerzy USA, jak Japonia i Korea Południowa. Mimo to, Trump we wtorek stwierdził, że „niekoniecznie chce zawrzeć te umowy" i kpił z państw desperacko starających się o zniesienie taryf.

Biały Dom odrzucił też propozycję Wietnamu i Unii Europejskiej o wzajemne zniesienie ceł do zera (w przypadku UE chodzi o towary przemysłowe, w tym auta).

„Nowe cła nie będą dotyczyć jednak Kanady i Meksyku, na które już wcześniej prezydent Trump nałożył 25 proc. podatek (dotyczy on ok. połowy importu). Wyłączone z tych taryf są też stal, aluminium, samochody i części samochodowe, będące również przedmiotem osobnych 25 proc. ceł, a także miedź, leki, półprzewodniki i drewno (te mają zostać dodatkowo oclone w przyszłości), a także nośniki energii i minerały niedostępne w USA."

Według wyliczeń Yale Budget Lab, jeśli wszystkie nowe cła wejdą w życie zgodnie z zapowiedziami prezydenta Trumpa, nowa średnia stawka celna USA wzrośnie z 2,2 do ponad 22 proc. i będzie najwyższa od ponad stulecia. W efekcie cła będą wyższe nawet od ceł wprowadzonych przez ustawę Smoota-Hawleya w 1930 r. w reakcji na wielki kryzys.

Skutki dla rynków i prognozy

Jeszcze przed wejściem w życie ceł ogłoszenie Trumpa spowodowało jeden z najgłębszych spadków w historii Wall Street. W ciągu czterech ostatnich dni handlowych indeks Dow Jones stracił na wartości ponad 10 proc. i notował rekordowe wahania powodowane przez niepewność i sprzeczne sygnały ze strony administracji Trumpa.

Analitycy JP Morgan przewidują recesję w USA, jeśli wprowadzone cła pozostaną w mocy. Większość analityków przewiduje jednak, że stawki zostaną obniżone w drodze negocjacji z poszczególnymi państwami.

Wprowadzenie nowych ceł przez administrację Donalda Trumpa wywołało burzę na rynkach finansowych i zaniepokojenie wśród partnerów handlowych USA.

Źródło: PAP

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu