Wiatraki bliżej zabudowy. Branża wstrzymuje oddech

Maciej Badowski
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Komitet Stały Rady Ministrów w czwartek przyjął projekt nowelizacji tzw. ustawy wiatrakowej. Jednak branża przyjęła tę wiadomość bez fajerwerków. – Spokojnie nie ma co świętować, to dopiero jeden z elementów, który przybliża nas do realizacji ustawy odległościowej – mówi Strefie Biznesu Piotr Czopek z PSEW.

Nowe perspektywy dla lądowych farm wiatrowych w Polsce

– Wyczekiwana przez Polaków ustawa o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych (tzw. ustawa wiatrakowa) została właśnie przyjęta przez Komitet Stały Rady Ministrów – poinformowała minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska na swoim profilu na platformie X.

Komitet Stały Rady Ministrów w czwartek 6 marca przyjął projekt nowelizacji tzw. ustawy wiatrakowej. W ramach nowelizacji rząd planuje wprowadzenie kilku istotnych zmian w dotychczasowych przepisach. Oprócz zniesienia zasady 10H i zmniejszenia minimalnej odległości turbin od zabudowań z 700 m do 500 m, projekt obejmuje także regulacje dotyczące modernizacji istniejących farm wiatrowych (tzw. repowering).

Dodatkowo, wprowadzony zostanie wymóg zachowania odległości elektrowni wiatrowych od dróg krajowych na poziomie 1H oraz zakaz ich lokalizacji w przestrzeniach powietrznych MCTR i MRT.

Branża jeszcze nie świętuje. „To dopiero jeden z elementów”

– Spokojnie nie ma co świętować, to dopiero jeden z elementów, który przybliża nas do realizacji ustawy odległościowej. Natomiast to nie jest ostatni krok – tłumaczy w rozmowie z portalem strefabiznesu.pl Piotr Czopek, wiceprezes Poslkiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.

Czopek przypomina, że jeszcze przed nami Rada Ministrów i całe prace parlamentarne, które również mogą potrwać kilka miesięcy. Co tak naprawdę zmienia nowelizacja ustawy?

– Zmiana umożliwi nam realizowanie inwestycji bliżej zabudowań, czyli te 500 m, które zmieniają się z 700. Dodatkowo likwiduje zasadę „10 H”, co jest najważniejsze w tym elemencie – mówi. – Ponadto umożliwia równoległe procedowanie decyzji środowiskowej z planistyką, co może przyspieszyć te inwestycje nawet o 1,5 do 2 lat – dodaje.

Jak wyjaśnia, będzie to oznaczało, że te projekty będą realizowane taniej. Czopek przyznaje, że jest wiele elementów, które rzeczywiście pomogą przyspieszyć inwestycję w lądową energetykę wiatrową.

Czego zabrakło? Wiceprezes PSEW na pierwszym miejscu wskazuje permitting oraz jego przyspieszenie, ponieważ branża apelowała o to, aby zdecydowanie skrócić tę procedurę inwestycyjną, aby docelowo ułatwić i przyspieszyć działania na poziomie administracyjnym.

– Dyrektywa RED III mówi o tym, że inwestycja w lądową energetykę wiatrową, cały ten permitting nie powinien trwać dłużej niż 2 lata. Dzisiaj w Polsce to jest 5 lat, 7 lat, a nawet i więcej, dlatego jeszcze jest dużo do optymalizacji – nie ukrywa.

Czopek przyznaje, że już „wiele zakrętów” doświadczyliśmy przy procedowaniu tej ustawy, więc jego zdaniem, tak naprawdę wszystko się może zdarzyć. W związku tym branża oczekuje „wielu różnych możliwych scenariuszy do rozegrania”.

– Natomiast mamy nadzieję, że rzeczywiście ten zdrowy rozsądek zwycięży i ta ustawa bez większych emocji szybko zostanie przyjęta, ponieważ umożliwi to sprawną realizację projektów lądowej energetyki wiatrowej, która jest najtańsza, a wszyscy oczekujemy, że ten prąd w Polsce będzie tani – podkreśla.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu