Spis treści
Nie pierwszy raz politycy w Polsce wpływają na kursy spółek, które są w portfelu Skarbu Państwa, a są notowane na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Tym razem sam premier Donald Tusk przyczynił się do gwałtownego spadku takich spółek jak Polska Grupa Energetyczna, Tauron, Enea, a nawet Orlen.
Ponownie spółki energetyczne stają się „chłopcami do bicia”
Indeks WIG-Energia, skupiający głównie spółki z branż energetycznej, około godziny 14:30 spadał o blisko 6%. W tym samym czasie największy spadek notował PGE (-9,5%), Tauron (-6,7%) i Enea (-2,3%).
PGE jest notowany w indeksie WIG20, czyli największych spółek notowanych na giełdzie. Do spadków dołączył do niego Orlen, który również stawia w swojej strategii na energetykę. Akcje płockiego koncernu spadały w tym samym czasie o ponad 3%.

Tuż przed godziną 15:00 Giełda Papierów Wartościowych ogłosiła Stressed Market Conditions dla PGE oraz Future. Oznacza to, że sytuacja jest skrajna i może dojść do podjęcia decyzji o ewentualnym nawet tymczasowym zawieszeniu notowań tej spółki.
W kolejnym komunikacie po godzinie GPW poinformowała, że zakończyła Stressed Market Conditions dla PGE i PGE Future. W tym samym czasie akcje tej spółki spadały o ponad 9,4%.
Zyski spółek giełdowych "nie są tak ważne"
Premier Donald Tusk podczas konferencji Europejskiego Forum Nowych Idei w Warszawie dał pośrednio akcjonariuszom spółek energetycznych do zrozumienia, że raczej nie powinni oczekiwać dobrych wyników, a co za tym idzie wysokich dywidend. Problem w tym, że te spółki znajdują się także w wielu portfelach funduszy, a także PPK.
- Co jest zadaniem państwowego managera, nawet jeżeli stoi na czele giełdowej spółki? Jego pierwszym zadaniem, np. w przypadku spółki energetycznej, jest zapewnienie państwu polskiemu bezpieczeństwa energetycznego, gospodarstwom domowym, przedsiębiorcom - możliwe taniej energii i powszechnie dostępnej. Niekoniecznie maksymalizacja zysku spółki Skarbu Państwa. Gdyby tylko maksymalizacja zysku spółki Skarbu Państwa miała sens, to po co państwo w takiej spółce - powiedział premier Donald Tusk.
Analitycy ostrożni są w ocenie, ale obawiają się o utratę zaufania rynku
- Nie dziwi, że ta wypowiedź wywołała poruszenie, w przypadku spółki notowanej na giełdzie, w której udział mają inwestorzy prywatni, oczekuje się, że nadrzędnym celem będzie wzrost wartości, racjonalna gospodarka kosztami i transparentność działań. Jasne i przejrzyste zasady budują zaufanie rynku i są fundamentem uczciwych relacji z akcjonariuszami. Jeżeli obecność Skarbu Państwa jako akcjonariusza zaczyna podważać te zasady, prowadząc do niepewności i podejrzeń o możliwy konflikt interesów, naturalne staje się pytanie o zasadność dalszego notowania takich spółek na rynku publicznym. Dotyczy to w szczególności firm z sektora energii i surowców. Ich ewentualne wycofanie z GPW mogłoby zwolnić miejsce w indeksie WIG20, który od lat zdominowany jest przez podmioty z udziałem państwa. W efekcie otworzyłaby się przestrzeń dla dynamicznych, prywatnych firm, które mogłyby tchnąć nowe życie w ten kluczowy indeks - powiedział Strefie Biznesu Eryk Szmyd, analityk XTB.

Biznes
Jego zdaniem budowa silnego, atrakcyjnego rynku kapitałowego w Polsce ma sens.
- Jeśli realnym celem państwa jest budowa silnego, atrakcyjnego rynku kapitałowego, warto rozważyć taki ruch, w grze jest bowiem reputacja rynku i jego zdolność do przyciągania inwestorów instytucjonalnych z całego świata. Trudno dziś bronić tezy, że interes państwowy powinien mieć pierwszeństwo przed interesem inwestora giełdowego - podsumował Szmyd.
Premier uważa, że kapitał ma jednak narodowość
- Świat nas dziś uczy w sposób bezwzględny i musimy z tego wyciągnąć wnioski - kapitał ma narodowość. Nasze interesy mają biało-czerwone barwy. Ktoś nazwie to nacjonalizmem gospodarczym? Proszę bardzo, nie mam z tym problemu. Musimy zadbać w sposób bezwzględny i egoistyczny o interesy polskich przedsiębiorców - powiedział także Tusk.
W ostatnich tygodniach inwestorzy bardzo nerwowo reagują na każdą wypowiedź znanego polityka. Dotyczy to nie tylko Polski, ale także Stanów Zjednoczonych czy zachodniej Europy.