5 zł zamiast 2 zł, banknot 20 zł zamiast 10 zł, czy też reszta ze 100 zł, choć kasjerowi daliśmy 50 zł – od czasu do czasu każdemu zdarza się taka sytuacja. Co wtedy zrobić? Oddać czy skusić się na przypadkowy zarobek, który jest jednak stratą drugiej strony. Okazuje się, że odpowiedź wcale nie jest jednoznaczna.
Jak wynika z badania „Moralność Finansowa Polaków”, wykonanego na zlecenie KPF, w partnerstwie z BIG InfoMonitor, na pytanie: Czy można usprawiedliwić, gdy „Ktoś nie zwraca uwagi kasjerowi, który pomylił się na własną niekorzyść?” twierdząco odpowiedziało 19,4 proc. osób. Według ankietowanych w badaniu takie zachowanie można usprawiedliwić zawsze – 4,8 proc., często – 2,8 proc., czasem - 11,8 proc. lub nigdy - 80,6 proc.
Kto najprędzej usprawiedliwiłby brak reakcji na otrzymanie nadmiarowej gotówki od kasjera?
Mężczyzna przed 30-tką, z miasta liczącego co najmniej 0,5 mln mieszkańców (21,9 proc), ale też i ze wsi (20,7 proc.). Osoby z miejscowości większych niż 10 tys. mieszkańców i mniejszych niż aglomeracje prędzej zachowałyby się zgodnie z zasadami. Prawdopodobieństwo nieetycznego zachowania w opisanej sytuacji wzrasta też jeśli okazja w postaci zawyżonej reszty znajdzie się w rękach osoby z wykształceniem podstawowym i gimnazjalnym (32,3 proc.) lub zawodowym (21,9 proc.). Częściej pieniądze zatrzymałyby osoby utrzymujące się z zasiłków, pracy najemnej oraz prowadzące działalność rolniczą.
Zdecydowanie rzadziej natomiast osoby prowadzące własny biznes ( 17,6 proc.) oraz emeryci i renciści (14 proc.), co w sumie pokazuje, że skłonność do niemoralnych zachowań nie do końca idzie w parze z osiąganymi dochodami. Widać jednak, że wśród ankietowanych, których dochody netto na każdego członka gospodarstwa domowego wynoszą ponad 2 tys. zł, na zawyżoną resztę skusiłyby się jedynie w 14,7 proc. przypadków. Na postrzeganie sytuacji i ewentualny sposób zachowania ma tu również wpływ obciążenie spłatą pożyczki lub kredytu. Okazuje się, że osoby, które muszą co miesiąc wygospodarować pieniądze na ratę, prędzej nie oddadzą omyłkowo wypłaconej nadwyżki ( 21,1 proc.) niż ci, którzy pożyczek i kredytów nie zaciągają w ogóle lub akurat w momencie przeprowadzania badania byli już po spłacie (18,5 proc.).
Nie płacimy zobowiązań i nie oddajemy źle wydanej reszty
Nie da się jednak ukryć, że mylący się na swoją niekorzyść kasjer może mieć pewność, że co siódma osoba (ok. 14 proc.), gdy otrzyma zawyżoną resztę na pewno jej nie zwróci.
- Skoro tyle osób w Polsce zdecydowałoby się zyskać nieuczciwie, choćby niewielką kwotę, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że taka postawa może też mieć przełożenie na podejście do spłaty zobowiązań – zwraca uwagę Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonior. – Z naszego ostatniego Raportu InfoDług wynika, że bieżące zobowiązania jak raty kredytów, pożyczek, rachunki za media czy telefon i TV, ale też alimenty i zobowiązania wobec sądów, płaci z co najmniej 60-dniowym opóźnieniem, niemal 2,15 mln osób. Ich łączne zaległości wynoszą 44,65 mld zł. Niestety w ciągu kwartału zarówno liczba niesolidnych dłużników, jak i kwota zadłużenia wzrosły o ponad 4 proc. – dodaje
Z kolei zdaniem Andrzeja Rotera, dyrektora generalnego KPF zjawiska czy zachowania, które jednostkowo wydają się niewiele znaczące w skali masowej stają się groźne i kosztowne społecznie. - Widać to już w Polsce, choćby w rozpowszechnionym unikaniu płacenia alimentów, podejmowaniu pracy na czarno czy ukrywaniu majątku przed wierzycielami. Powoduje to ogromne koszty lub straty dla budżetu Państwa, przedsiębiorstw, ale także gospodarstw domowych – dodaje Roter.
