Toniemy w długach. 4 mln Polaków w tarapatach finansowych

Maciej Badowski
Najczęściej zadłużenie to zobowiązania krótkoterminowe do spłaty w ciągu roku, głównie kredyty konsumenckie i pozabankowe.
Najczęściej zadłużenie to zobowiązania krótkoterminowe do spłaty w ciągu roku, głównie kredyty konsumenckie i pozabankowe. Krzysztof kapica/ Polska Press
17 listopada obchodzimy Ogólnopolski Dzień bez Długów. Okazuje się, że 70 proc. Polaków bierze kredyty lub pożyczki dla podniesienia standardu życia. 64 proc. zadłużonych przeznacza na spłaty do 20 proc. dochodów, a 16 proc. ponad 1/3. Przy okazji warto odnotować, że pod względem średniego oprocentowania spłacanych i udzielanych kredytów mieszkaniowych, Polska przoduje w UE.

Spis treści

Ponad 1/3 Polaków ma jakieś zobowiązania finansowe

Jak wynika z badania przeprowadzonego na ogólnopolskim panelu badawczym Ariadna, obecnie 63 proc. Polaków nie posiada żadnej pożyczki czy kredytu. W grupie osób wolnych od zobowiązań finansowych jest nieco więcej kobiet (65 proc.) niż mężczyzn (60 proc.) oraz osób najmłodszych (75 proc. w grupie 18-24 lata) i najstarszych (74 proc. wśród osób powyżej 55 lat), w pozostałych grupach wiekowych jest takich osób dużo mniej.

W ciągu ostatnich 3 lat odsetek osób, które deklarują, że mają zaległości finansowe, jest na zbliżonym poziomie i waha się między 10 a 13 proc. Według przygotowanego na podstawie badania Kruk na platformie Ariadna Indeksu zadłużenia i wypłacalności Polaków* za 2024 roku 10 proc. społeczeństwa mierzy się aktualnie z zadłużeniem. To oznacza, że zaległości płatnicze ma około 4 mln osób.

Ponad 1/3 Polaków ma jakieś zobowiązania finansowe. Co piąta osoba w wieku 35-44 lat jest obciążona kredytem hipotecznym (21 proc.) oraz 18 proc. kredytem konsumenckim. Tych kredytów jest najwięcej wśród osób z małymi dziećmi – mówi prof. Dominika Maison.

– Warto podkreślić, że wiele badań pokazuje, że zadłużenie finansowe nie zawsze wynika z obiektywnie trudnej sytuacji materialnej, ale z podejścia do pieniędzy – osoby o hedonistycznym i materialistycznym nastawieniu do życia oraz z niską umiejętnością samokontroli częściej zadłużają się w sposób nieodpowiedzialny, na przykład powyżej swoich możliwości spłaty długów – wyjaśnia.

Jakim obciążeniem jest dług dla zadłużonych?

Większość zadłużonych Polaków (64 proc.) ma zobowiązania finansowe, których raty pochłaniają mniej niż 20 proc. dochodów. Jednak 16 proc., zadłużonych na spłatę swoich zobowiązań finansowych muszą miesięcznie przeznaczać ponad 1/3 swoich dochodów.

Najwięcej zobowiązań finansowych to zobowiązania krótkoterminowe (43 proc.) – do spłacenia w ciągu najbliższego roku. Wśród nich przeważają pożyczki na cele konsumpcyjne oraz pożyczki pozabankowe. Natomiast zobowiązania długoterminowe, których spłata planowana jest za minimum 20 lat ma 9 proc., zadłużonych Polaków i są to zazwyczaj kredyty hipoteczne.

Zadłużenie finansowe może być dużym obciążeniem dla osoby, zarówno finansowym, gdy raty stanowią zbyt dużą część dochodów, jak i psychicznym, gdy czas spłacania jest bardzo długi i perspektywa „wyzwolenie się” z zadłużenia jest przyszłością trudną do wyobrażenia. W pierwszym przypadku mamy najczęściej do czynienia z mniejszym kwotowo zadłużeniem (tzw. „chwilówki” i pożyczki w instytucjach pozabankowych), jednak często obciążającym ze względu na wysokie koszty takiej pożyczki oraz to, że stanowi bardzo dużą część budżetu domowego – czasami nawet połowę. W drugim przypadku, kredytów hipotecznych, mamy większe obciążenie psychiczne związane z czasem trwania takiego zadłużenia – tłumaczy prof. Dominika Maison.

Spłacanie zadłużenia finansowego jest dla Polaków coraz trudniejsze. Blisko połowa zadłużonych, bo 47 proc., twierdzi, że jest im trudniej spłacać długi obecnie niż w przeszłości. Warto zwrócić również uwagę na to, że większość zadłużonych osób nie ma problemu ze spłatą swojego zadłużenia w terminie (76 proc. vs. 24 proc. tych, co deklarują problem). 

Najczęstsze powody zadłużenia

Jak wynika z badania Kruk, w tegorocznym Indeksie zadłużenia i wypłacalności Polaków widać, że od 3 lat nadal najczęstszym powodem zadłużenia są nieopłacone raty kredytów gotówkowych. W 2024 roku zadeklarowało je 25 proc. badanych. Na drugim miejscu są zaległości w opłatach za raty pożyczek zaciągniętych w firmach pożyczkowych. Ma je 16 proc. zadłużonych Polaków. Co ciekawe, 15 proc. ankietowanych zalega ze spłatą pieniędzy pożyczonych od rodziny lub znajomych. Dużo lepiej niż jeszcze w 2022 roku wygląda sytuacja z terminowym opłacaniem rachunków za wodę, prąd czy gaz. W 2022 roku zaległości w takich opłatach miało 20 proc. ankietowanych, a w bieżącym roku odsetek ten spadł do 14 proc. W porównaniu do 2022 roku z 3 proc. do 6 proc. wzrósł odsetek respondentów, dla których większym wyzwaniem jest spłata kredytów hipotecznych. W ciągu ostatnich 12 miesięcy aż o 8 p.p. wzrósł też odsetek osób, które opóźniają się ze spłatą rat kredytów na samochód.

W porównaniu do 2022 roku tegoroczny Indeks zadłużenia i wypłacalności Polaków wskazuje, że z 39 do 57 proc. wzrósł odsetek Polaków, którzy uważają, że sami osobiście są odpowiedzialni za swoje zadłużenie. Z kolei z 40 proc. w 2022 roku do 15 proc. w 2024 roku spadł odsetek badanych, którzy odpowiedzialnością za swoje problemy z terminowym wywiązywaniem się z zadłużenia obwiniali rząd.

– W 2022 roku wielu Polaków odczuło skutki kryzysu gospodarczego wywołanego przez pandemię. Stąd prawdopodobnie odnotowaliśmy tak duży odsetek osób, które odpowiedzialnością za swoje zadłużenie obarczało rząd. Mogło to mieć związek z rosnącymi kosztami życia, rosnącą gwałtownie inflacją czy wzrostem stóp procentowych, a więc także kosztów kredytów. W tym roku poza stabilizacją sektora bankowego, warto zwrócić uwagę na wysoki wzrost odsetka osób, które wskazały, że same są odpowiedzialne za swoje zadłużenie. Mogła mieć na to wpływ większa dyscyplina w zarządzaniu osobistymi finansami w ciągu tych 3 ostatnich lat, a więc też wzrost świadomości finansowej, że zadłużenie może wynikać z indywidualnych decyzji, nie tylko z przypadków losowych – komentuje Agnieszka Salach z firmy Kruk.

Przedsiębiorcy nie czekają na odzyskanie należności. Sprzedają je. Jak działa giełda długów?

Koniec III kw. br. przyniósł kolejny wzrost zadłużeń firm w Polsce. Odnotowane 2,282 mld zł to o ponad 50 mln zł więcej w stosunku do II kw., kiedy długi wynosiły 2,231 mld zł – podaje ERIF BIG. W I kw. 2024 r. zadłużenie firm wynosiło 2,155 mld zł i było aż o 127 mln mniejsze niż po III kw. – wynika z danych ERIF Biura Informacji Gospodarczej. W przypadku przedsiębiorstw największe długi wynikają z tytułu prowadzenia działalności gospodarczej. W III kw. tego roku aż 23 proc. wartości tego zadłużenia pochodzi z tytułu niezapłaconych faktur.

Na sprzedaż niespłaconych należności w internetowej giełdzie długów decydują się najczęściej przedsiębiorcy, którzy nie mają własnej infrastruktury windykacyjnej. Zależy im też na szybkim odzyskaniu części pieniędzy, bez ponoszenia dodatkowych kosztów.

Jak pokazują dane z giełdy KUP DŁUG, liczba zgłaszanych spraw systematycznie rośnie. W 1 kw. 2023 r. na giełdę wpłynęło 23 314 zgłoszeń, natomiast w 1 kw. 2024 r. - 24 569. Jeszcze większy skok r./r. giełda odnotowała w II kw. br., kiedy wpłynęło 78 555 spraw. W II kw. 2023 było ich 17 257.

Giełda długów (wierzytelności) to internetowa platforma, na której wierzyciele mogą wystawić długi na sprzedaż. Warunkiem jest posiadanie podstawy prawnej. Może być nią faktura, umowa lub nakaz zapłaty. Po podpisaniu umowy z giełdą długów i umieszczeniu na niej określonych danych zadłużonej firmy oraz kwoty długu, trzeba poinformować o tym kontrahenta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu