
W kontekście pracy zdalnej coraz częściej mówi się o „workation”. Termin ten stanowi połączeniem angielskich słów „work” i "vacation” (praca oraz urlop).
Przedstawiamy listę rajów dla pracowników zdalnych.

Madera (terytorium specjalne Portugalii)
W Europie pracowników zdalnych stara się pozyskać portugalska Madera. W położonej na południu wyspy miejscowości Ponta do Sol powstała nawet „wioska cyfrowych nomadów”, Digital Nomads Madeira. Pilotażowy projekt skierowany do zagranicznych pracowników zdalnych wystartował 1 lutego i potrwa do końca czerwca 2021 roku.
W ramach inicjatywy Startup Madeira oferuje pomoc w znalezieniu zakwaterowania, a 100 osobom, które zdecydują się na minimum miesięczny pobyt na miejscu, jest w stanie zapewnić bezpłatne stanowisko pracy (krzesło i biurko) w przestrzeni coworkingowej w Centrum Kultury John Dos Passos, dostęp do Slacka i wi-fi. W integracji z lokalną społecznością pracownikom będzie pomagać „local community leader”.
Madera bywa nazywana wyspą wiecznej wiosny. Słynie z malowniczych lewad i szlaków górskich, które rokrocznie przyciągają wielu turystów, również z Polski. Warto podkreślić, że przed pandemią ok. 20 proc. przychodów tubylców stanowiły te osiągane z turystyki.

Bali, Indonezja
Bali to rejon Indonezji, który najbardziej ucierpiał z powodu pandemii. Mieszkańcy wyspy w 80% utrzymywali się z turystyki, z czego 60% pochodziło z działalności bezpośrednio związanej z branżą turystyczną. Stąd pomysł, aby przyciągnąć na Bali pracowników zdalnych.
Dobrym przykładem świeci sam indonezyjski minister turystyki, Sandiaga Salahuddin Uno. Przeniósł on na wyspę swoje biuro i zachęca inne firmy do pójścia w jego ślady.
Dżakarta pracuje także nad system ulg dla małych i średnich przedsiębiorstw, które będą prowadzone na Bali, a osoby z branży turystycznej mają być szczepione w pierwszej kolejności. Natomiast pracownicy i studenci z zagranicy, którzy zdecydują się na przyjazd do Indonezji, mogą liczyć na różnego rodzaju zniżki.

Malediwy
Miłośnicy ciepłej temperatury za odpowiednią opłatą mogą się rozgościć na wyspach należących do Republiki Malediwów. Pracownicy mają opcję korzystania z biurka na plaży, mogą też zapisać się na zajęcia z jogi lub pilatesu, pomedytować, obejrzeć delfiny, a nawet zrelaksować się na jachcie. Mało tego, ich sprawunkami zajmie się concierge, który zrobi pranie czy poda coś dobrego do picia.
Naturalnie praca w luksusach jest osiągalna tylko dla najbogatszych. Jak ustalił serwis CNN, tygodniowy pobyt w ośrodku The Nautilus Maldives kosztuje 23 250 dolarów, za dwa tygodnie trzeba zapłacić 37 850 dol., a za trzy aż 52 tys. Dolarów. Oprócz wyżej wymienionych udogodnień cena zawiera przekąski i napoje bez limitu.