4-dniowy tydzień pracy w Hiszpanii nie będzie powszechny, ale mają go wdrożyć przedsiębiorstwa zainteresowane taką inicjatywą. Inicjatorką testowania 4-dniowego dnia pracy w Hiszpanii jest lewicowa partia Más País - można przeczytać w magazynie „National Geographic”. Na razie trwają negocjacje ze stroną rządową dotyczące dokładnego kształtu projektu. 4-dniowy tydzień pracy może pomóc Hiszpanii wyjść z recesji. Bezrobocie w kraju wynosi już 16 proc., a wśród młodszych pracowników sięga nawet 40 procent. Chociaż jest to pomysł na zwiększenie zatrudnienia, niektórzy przedsiębiorcy uważają, że teraz należy pracować więcej, a nie mniej.
Pomysłodawcy chcą, aby rząd przeznaczył na ich inicjatywę 50 mln euro. Program ma trwać aż trzy lata, przy czym w pierwszym roku jego funkcjonowania państwo pokrywałoby 100 proc. kosztów związanych z redukcją czasu pracy, w drugim roku - 50 proc., a w trzecim roku - 30 proc. kosztów.
Projekt jest pomyślany na bardzo szeroką, niespotykaną dotąd nigdzie na świecie skalę, jak podkreśla Héctor Tejero z Más País. Może do niego dołączyć ok. 200 przedsiębiorstw zatrudniających od 3 do 6 tys. osób. Ten wielki eksperyment byłby nadzorowany przez ekspertów reprezentujących stronę rządową, przedstawicieli związków zawodowych i biznesu.
Zwolennicy 4-dniowego tygodnia pracy podkreślają, że ma on wiele zalet. Wśród nich wymieniają:
- zwiększenie produktywności pracowników,
- poprawę zdrowia psychicznego osób zatrudnionych,
- przeciwdziałanie zmianom klimatycznym.
Iñigo Errejón z Más País podkreśla, że przeciętny, tygodniowy czas pracy Hiszpanów znajduje się powyżej europejskiej średniej. Redukcja tygodnia pracy do 4 dni nie jest również pomysłem nowym. W 2020 r. na taki ruch zdecydowała się hiszpańska firma Software Delsol. Po wprowadzeniu zmian pracownicy rzadziej brali wolne, a ich wydajność i zadowolenie z pracy wzrosły.
W maju 2020 r. kwestię 4-dniowego tygodnia pracy poruszała premier Nowej Zelandii, Jacinda Ardern. Jak zapowiedziała, będzie popierać taki model, aby kraj mógł podźwignąć się z kryzysu wywołanego pandemią. Podobne rozwiązanie testowała Finlandia, a w Niemczech debata publiczna na temat 4-dniowego tygodnia pracy toczy się już od kilku lat. Z uwagi na pandemię jego wprowadzenia domagał się jeden z niemieckich związków zawodowych, IG Metall (największa organizacja związkowa w Niemczech, reprezentująca interesy osób pracujących w branży automobile i przemyśle metalowym.)
