60 Sekund Biznesu: "Zamknęłam firmę, bo nie wiedzieliśmy co będzie dalej". Po miesięcznej przerwie pączki znów można kupić

Kazimierz Sikorski
Jeszcze handel odbywa się na zwolnionych obrotach, do sklepiku wchodzi się po jednej osobie, a sprzedawczynię chroni szyba.
Jeszcze handel odbywa się na zwolnionych obrotach, do sklepiku wchodzi się po jednej osobie, a sprzedawczynię chroni szyba. fot. Szymon Starnawsk / Polska Press
Przez miesiąc pracownia cukiernicza przy ulicy Górczewskiej w Warszawie była nieczynna. Słynący z najlepszych pączków w stolicy zakład, miał wymuszoną przerwę spowodowaną koronawirusem.

-Zamknęłam firmę, bo ludzie na początku epidemii nie wiedzieli, co będzie, jakie zostaną wprowadzone ograniczenia, co będzie z komunikacją i tak naprawdę każdy miał inne problemy, niż kupno słodkości - wyjaśnia prowadząca zakład Sylwia Tomaszkiewicz.

- Wiedziałam tylko, że stan zawieszenia w końcu się skończy, nie mogę zwolnić nikogo z mojej załogi, która przez ten czas była na postojowym, a ja myślałam o tym, by jak najszybciej wrócić na rynek – dodaje.

Czas był ważny, bo na miesiąc przerwy mogła sobie jeszcze pozwolić, może na dwa, góra trzy, potem jednak firma prowadzona przez czwarte pokolenie tej samej rodziny stanęłaby przed widmem upadku.

Kiedy w mediach społecznościowych powiadomiła klientów o przerwie, ci zaczęli pisywać, że brakuje im pączków. Dlatego firma znowu ruszyła i każdego dnia ustawia się długa kolejka chętnych po słodki towar, Ludzie w maseczkach, z zachowaniem odpowiednich odległości między sobą czekają aż będą mogli kupić pączki.

Jeszcze handel odbywa się na zwolnionych obrotach, do sklepiku wchodzi się po jednej osobie, a sprzedawczynię chroni szyba.

Ale najgorsze, jak dodaje Sylwia Tomaszkiewicz, ma już za sobą. Jest pewna swoich ludzi, z siedmioosobowej załogi pięć to produkcja. Zasady bezpieczeństwa w zakładzie są zachowane, a z uwagi na problemy z transportem niektórych szefowa zakładu przywozi spod Warszawy.

Tym samym jedna z najbardziej znanych firm cukierniczych ożyła i zakład stworzony Władysława Zagoździńskiego w połowie lat 20. ubiegłego wieku, zmieniający kilka razy siedzibę znów zadowala podniebienia nie tylko warszawiaków. Bo pączki z Górczewskiej, jak była mowa, są ponoć najlepsze w stolicy, o czym najlepiej świadczą tasiemcowej kolejki nie tylko w tłusty czwartek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu