Marek Belka w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" zauważył, że Polacy za mało zarabiają i postuluje podniesienie płac. Nawet Platforma rozważa wsparcie finansowe państwa dla młodych, którzy zarabiają grosze.
- Zaskakuje mnie, jak niektórzy politycy i ekonomiści mylą skutki z przyczynami. W Polsce nasze wynagrodzenia są opodatkowane ZUS-em, składkami i podatkami ok. 70 proc. czyli tak jak wódka. Raporty rządowe stwierdzają, że to łączne i tak wysokie opodatkowanie pracy jest główną przyczyną bezrobocia. Na każde tysiąc złotych, które pracownik otrzymuje, pracodawca musi - za sam fakt legalnego zatrudnienia - zapłacić rządowi 700 złotych, czyli prawie drugą pensję!A kiedy pracownik z tym tysiącem złotych pójdzie do sklepu, to jeszcze rząd zabiera mu z tego 23 procent VAT-u. Tak naprawdę to nie jest problem za niskich zarobków, tylko wysokiego opodatkowania: VAT-em, ZUS-em czy innymi podatkami, które nazywa się np. składkami. Jak mawiał Stefan Kisielewski, to nie jest kryzys, to rezultat. Jeśli politycy chcą, żeby zostawało nam więcej pieniędzy w kieszeni, to zamiast wciskać nam ekonomiczną ciemnotę, że dadzą po 500 zł - wystarczy, że mniej nam zabiorą w podatkach.
- Wtedy politycy pytają, a z czego utrzymać służbę zdrowia, oświatę czy wojsko?
- A ja nie chcę "utrzymywać" służby zdrowia! Chcę skorzystać z lekarza, kiedy tego potrzebuję. Natomiast nasze pieniądze są marnotrawione właśnie na utrzymywanie najróżniejszych służb, co wcale nie oznacza, że mamy do nich dostęp. Na wizytę u specjalisty musimy czekać kilka miesięcy, możemy skorzystać z płatnej wizyty prywatnej lub dać łapówkę za krótszy termin. Czyli, płacimy za to, żeby służba zdrowia "była", a nie za lekarską pomoc.
- W tym wszystkim gdzieś są pielęgniarki, które mają dość zarabiania marnych pieniędzy lub przymusowego samozatrudniania.
- To właśnie efekt tego, co proponuje rząd - za wysokiego opodatkowania pracy, które zmusza szpitale do oszczędzania na wszystkim, na wszystkich i redukowania etatów, bo etat to jest najbardziej luksusowa i najdroższa forma zatrudnienia w Polsce.
- Przepraszam, także najbardziej cywilizowana, normalna.
- To powinna być naturalna forma zatrudnienia, tylko rządy w ostatnich latach robiły wszystko, żeby praca na etacie była najdroższą formą zatrudnienia. Stąd ucieczka w umowy cywilno - prawne lub do szarej strefy.
- A pomysł opodatkowania najlepiej zarabiających? Czy rzeczywiście najbiedniejsi muszą płacić najwyższe podatki?
- Zobaczmy najpierw, ilu jest najbogatszych, a ilu tych, którzy płacą je w pierwszym progu podatkowym, to uporządkuje dyskusję. Jeśli w pierwszej grupie jest ponad 90 proc. pracowników, to jakim cudem, te kilka procent z drugiego progu poprawi status tych pierwszych? Mamy co roku listę stu najbogatszych Polaków. Większość z nich nie znalazłby się na tej liście, gdyby płaciła podatki w Polsce, a jest najbogatsza bo ma rezydentury podatkowe poza Polską.
- I to od wielu lat.
- Mówienie o tym, że bogaci zapłacą więcej jest szerzeniem ciemnoty umysłowej, która powinna być równie zakazana, co szerzenie komunizmu.
- PiS chce opodatkować banki i duże sieci handlowe.
- W Polsce trzeba zmienić system podatkowy na sprawiedliwy i efektywny, bo ten, z którym mamy do czynienia, jest ewidentnie nieefektywny, a nie dokładać nowych obciążeń do złego systemu. Od 20 lat w Centrum Smitha powtarzamy: zamiast złego systemu wprowadźmy mniej szkodliwy. Nie mówimy że podatki są dobre, bo nie ma dobrych podatków, są tylko "mniej złe". Takim mniejszym złem byłby podatek obrotowy, a raczej przychodowy zamiast głupiego CIT-u.
- Wtedy zarabialibyśmy więcej?
- Wtedy można byłoby obniżyć opodatkowanie pracy, bo pieniądze z gospodarki byłyby zauważalnie wyższe.