Bardzo drogie pączki od celebrytów. Są już pierwsze zdjęcia. Niebawem tłusty czwartek

Tradycyjne pączki jemy zwykle w tłusty czwartek, który w 2024 wypadnie 8 lutego. To już taka tradycja. Nim zacznie się post - każdy chce spróbować przysmaków.

- Po ubiegłorocznych podwyżkach cen energii i gazu oraz surowców, produkcja pączków i ciast wytwarzanych rzemieślniczo stała się nieopłacalna. Przy oferowanych przez sieci produktach importowanych mrożonych, (także pączki oferowane z produkcji krajowej wielkoprzemysłowej) produkcja metodą rzemieślniczą nie jest już w stanie sprostać konkurencji pod względem ceny - tłumaczy Grzegorz Skalski, właściciel piekarni i cukierni Skalski z Ostrowca Świętokrzyskiego.

Jak dodaje – w tym roku jego cukiernia będzie oferowała pączki wyprodukowane przez krajowe firmy zaprzyjaźnione. Ceny mają być na poziomie podobnym, jak w roku ubiegłym.

Mimo to niektórzy nie przejmują się wzrostem cen surowców (tłuszczu i oleju słonecznikowego) oraz płacy minimalnej. W zeszłym roku o pączkach i ich cenach w restauracji Magdy Gessler, mówiła cała Polska. Na Instagramie cukierni w tym roku pojawiły się już ich pierwsze zdjęcia. Wyłaniają się także pytania o ich tegoroczną cenę.

W 2023 roku takie pączki kosztowały 15 zł (z konfiturą z płatków róż lub malinową). Opakowanie faworków (200 gramowe) kosztowało 38 zł. Dlaczego są tak drogie? To kwestia składników. Znajdziemy tam:

• wysokogatunkową mąkę,
• świeże drożdże,
• tłuste mleko,
• cukier waniliowy,
• prawdziwe masło,
• jaja,
• konfitury.

Także w tym roku ofertę pączkową znajdziemy u wielu celebrytów, którzy posiadają własne lokale. W zeszłym roku w restauracji Kuby Wojewódzkiego „Niewinni Czarodzieje TrzyZero” w Gdyni sztuka kosztowała 49 zł.

W tamtym czasie można było zdecydować się na wariant z

• kremem pistacjowym,
• polewą z różowej czekolady.

Lokal oferował również inne pączki w cenie 12 zł za sztukę. Przypomnijmy - jeszcze parę lat temu markety oferowały pączki po 59 gr za sztukę. To poniżej koszu zakupu składników. Były to tzw. ceny dumpingowe, które nie przekładały się na realny koszt wytworzenia. Pozwolić sobie mogły na to duże podmioty na rynku.

U Piotra Adamczyka w cukierni „Stary Dom” kosztowały 10 zł, a w „Cafe Podrygi” Macieja Musiała - za 14 zł. W tym roku należy spodziewać się, że tańsze nie będą. Pojawiają się już pierwsze pytania o ceny. Tak jest m.in. na Instagramie Magdy Gessler.