Spis treści
Po raz kolejny węgiel ratuje polski system elektroenergetyczny przed załamaniem. Odpowiada za 90 proc, produkcji energii
– Po raz kolejny węgiel ratuje polski system elektroenergetyczny przed załamaniem. Produkcja elektrowni (węgiel) i elektrociepłowni (węgiel i gaz) osiąga 90 proc., w tym ponad 80 proc. energii jest produkowanej z węgla – wskazał we wpisie w mediach społecznościowych prof. dr hab. inż. Władysław Mielczarski, ekspert ds. energetyki.
Jednocześnie dodał, że OZE dostarczają poniżej 10 proc. potrzebnej energii elektrycznej. – Okresy flauty zdarzają się 3-4 razy rocznie w Północnej Europie i najczęściej w okresie zimy, kiedy jest mało energii ze słońca. Operator systemu wezwał na pomocy rezerwy – Rynek Mocy. Brak elektrowni węglowych to załamanie gospodarki, bo gazu jest mało i jego dostawy niepewne, a na duży atom po 2040 r. mamy i tak niewielkie szanse – wskazuje. – Mały atom (SMR) cały czas w testach, zresztą od 80 lat. Odejście od węgla to energetyczne samobójstwo – podkreśla.

Prof. Władysław Mielczarski
– My w niemal 90 proc. uzyskujemy energię z węgla – komentuje dla portalu strefabiznesu.pl. – Jeżeli odeszlibyśmy od węgla, to z OZE i z gazu mielibyśmy zagwarantowane około 15 proc. energii. W taki momencie gospodarka musi stanąć – wskazuje. – Będzie jeszcze gorzej niż za Gierka, bo wtedy tej energii brakowało „tylko czasami” – dodaje. – W tej chwili możemy przetrwać, nie tylko tę zimę, ale w ogóle przetrwać, jeżeli zachowamy stale pracujące źródła energii, gdzie do dyspozycji mamy trzy źródła: węgiel, gaz i atom – wymienia.
Jednocześnie zaznacza, że elektrowni jądrowych w Polsce jeszcze długo nie będzie. – W przypadku gazu górę bierze polityka, dlatego zostaje nam węgiel – mówi. – Jeżeli w tej chwili naruszymy bezpieczeństwo energetyczne przez redukcję, dekarbonizację, to po prostu zostaniemy bez energii – ostrzega.
W niedawnym wywiadzie dla Strefy Biznesu prof. Mielczarski podkreślał, że „Polska nie może rezygnować z elektrowni, które są ciągle dyspozycyjne”. – Polska musi mieć elektrownie, które będą bilansowały zapotrzebowanie na energię przez 8760 godzin rocznie, bo wykorzystanie mocy w elektrowniach wiatrowych to tylko 2300 godzin rocznie, a w panelach PV nawet poniżej 1000 godzin rocznie – tłumaczył. – Musimy polegać na węglu i to nie dlatego, że węgiel jest dobry, tylko dlatego, że nie mamy go czym zastąpić – podkreślał.
Utrzymanie bezpieczeństwa dostaw energii wymaga utrzymania istniejących bloków węglowych w systemie
Obecnie w Polsce funkcjonuje 18 zakładów. Elektrownią cieplną o największej zainstalowanej mocy jest Elektrownia Bełchatów opalana węglem brunatnym. W Polsce działa także 40 niewielkich, starych, energetycznych bloków węglowych (tzw. dwusetek), które stabilizują system.
– Utrzymanie bezpieczeństwa dostaw energii wymaga utrzymania istniejących bloków węglowych w systemie lub zastąpienia ich nowymi jednostkami dyspozycyjnymi o takiej samej mocy – komentował dla Strefy Biznesu Maciej Wapiński, Polskie Sieci Elektroenergetyczne.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!
