Spis treści
Glapiński: Spodziewamy się dalszego spadku inflacji
Podczas styczniowego posiedzenia, Rada Polityki Pieniężnej trzeci miesiąc z rzędu nie zmieniła stóp procentowych. Cykl zatrzymał się na poziomie 5,75 po dwóch ruchach o łącznie 100 pb. Na pierwszą zmianę kosztu pieniądza najprawdopodobniej poczekamy do wiosny, ponieważ dopiero wtedy rozwiana powinna zostać niepewność dotycząca zamierzeń nowego rządu i ich wpływu na tendencje cenowe w świetle nowej projekcji inflacyjnej NBP, którą poznamy w marcu.
– Spodziewamy się dalszego spadku inflacji. W pierwszym kwartale 2024 roku ten spadek może być nawet szybszy, niż przewidywaliśmy w listopadowej projekcji NBP – zapowiedział prezes NBP Adam Glapiński podczas ostatniej konferencji prasowej. – W efekcie inflacja w najbliższych miesiącach może obniżyć się nawet poniżej 3 proc. – dodał. – W ciągu najbliższych kilku miesięcy może się zbliżyć do celu NBP, który wynosi 2,5 proc. – prognozuje.
Jednocześnie zaznaczył, że „w najbliższych kwartałach przewidywanie inflacji obarczone jest ogromną niepewnością". – Do połowy roku możemy coś przewidywać, a później pojawia się niepewność – dodał. – Może być tak, że w drugiej połowie roku inflacja może mocno wzrosnąć, ale trudno ocenić skalę tego wzrostu i będzie to zależało od kilku czynników – mówił i wskazał trzy główne: stawkę podatku VAT na żywność, ceny gazu, energii elektrycznej i ciepła w drugiej połowie roku oraz możliwe większe wydatki z budżetu.
Kiedy nastąpi wzrost cen w sklepach i ile wyniesie?
– W I kw. 2024 roku ceny w sklepach głównie będą zależeć od zachowań producentów i działań nowego rządu. Wytwórcy będą bacznie obserwować swoją sytuację i analizować ją długoterminowo, a decyzje o ewentualnych podwyżkach podejmą raczej z końcem marca – prognozuje Robert Biegaj, ekspert rynku retailowego z Grupy Offerista.
Jednocześnie podkreśla, że „jeżeli nie będą musieli ich wprowadzać, to tego nie zrobią, by nie narażać się klientom, zwłaszcza że w zeszłym roku już podnosili swoje ceny". – I jeśli wzrost płacy minimalnej, ceny surowców lub kłopoty pogodowe nie wpłyną negatywnie na sytuację producentów, to wówczas ten okres będzie w miarę stabilny – dodaje.
Zdaniem eksperta ceny dalej będą rosły, ale z pewnością wolniej niż rok temu. Jednak o spadkach w ujęciu rocznym – poza pewnymi wyjątkami – jego zdaniem – nie ma mowy. Jak tłumaczy, po stronie producentów i samego handlu nie wystąpiły żadne czynniki, które mogłyby obniżyć ich bieżące koszty operacyjne. I póki co nie zapowiada się, że taki scenariusz będzie w ogóle możliwy w tym roku.
Czynników rosnących kosztów codziennych zakupów może być sporo. Wśród nich ekspert wymienia: podwyżki cen surowców przeznaczonych do produkcji, w tym komponentów i półproduktów, a także energii, ropy i gazu. – Ponadto należy wspomnieć o umocnieniu złotego. Warto też pamiętać o tym, że po pierwszym, styczniowym wzroście płacy minimalnej, przedsiębiorcy już teraz muszą przygotować się do kolejnego – zaplanowanego na drugą połowę roku – zauważa.
Jak bardzo wzrosną ceny? – Zakładając, że inflacja utrzyma trend spadkowy i nic nagle nie wstrząśnie rynkiem, żywność i napoje mogą zdrożeć w I kw. br. średnio o 6-8 proc. rdr. Największe podwyżki cen powinny nastąpić pod koniec marca, w związku z nadchodzącą Wielkanocą – prognozuje. – Wówczas rdr. najbardziej pójdą w górę ceny dodatków spożywczych (m.in. majonezów, ketchupów, musztard), pieczywa, mięsa oraz nabiału. Może to też dotyczyć chemii gospodarczej, warzyw i tłuszczy zwierzęcych – wymienia.
Biegaj przypomina, że w ostatnich okresach ub.r. dodatki spożywcze, chemia gospodarcza i pieczywo to były najbardziej drożejące kategorie, według cyklicznego raportu pt. „INDEKS CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH”, autorstwa UCE RESEARCH i Uczelni WSB Merito. Natomiast na minusie były produkty tłuszczowe i zapewne znów zaliczą spadek w relacji rocznej, choć już pewnie dużo mniejszy. – Wśród nich mamy przecież margarynę czy masło, a to są niezbędne produkty do przygotowania świątecznych specjałów – zaznacza.
Trzeba też mieć na uwadze to, że stan zerowego VAT-u został utrzymany do końca I kw. br. na niektóre produkty żywnościowe. Gdy przestanie już obowiązywać, ceny będą musiały pójść w górę co najmniej o wartość wynikającą z tego podatku. – Handel wszelkie dodatkowe koszty i obciążenia przeniesie jak zwykle na konsumentów. Wówczas średnie wzrosty mogą dojść nawet do 10 proc. rdr – prognozuje.
Strefa Biznesu: Polska istotnym graczem w sektorze offshore
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?