Spis treści
Z najnowszego badania GIGLIKE i EY Polska: „GIGbarometr – barometr elastyczności rynku pracy” wynika, że już nawet 65 proc. działających w Polsce firm korzysta dziś z umów B2B, czy umowa–zlecenie. To aż o 12 proc. więcej niż w 2023 r. Na popularności zyskują szczególnie umowy B2B, które pojawiają się już w niemal w trzech na pięć przedsiębiorstw. W rozwiązaniach tego typu nie ma nic złego, jeśli stosowanie ich odpowiada rzeczywistemu charakterowi zatrudnienia. Gorzej, jeśli wynika jedynie z chęci poczynienia oszczędności, kosztem pracowników wykonujących de facto umowę o pracę. Jak jest obecnie?
Poziom bezrobocia w Polsce wskazuje na jedno, fala zwolnień na coś innego
Być może za wcześnie na wyciąganie daleko idących wniosków, ale z uwagi na przechodzącą przez Polskę falę zwolnień raport GIGLIKE i EY Polska może w eufemistyczny sposób przedstawiać powracającą, ponurą rzeczywistość. Z drugiej jednak strony poziom bezrobocia w Polsce jest wciąż na relatywnie niskim poziomie.
Według szacunkowych danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS), stopa bezrobocia odnotowanego w kwietniu wyniosła 5,1 proc., a zarejestrowanych bezrobotnych było w Polsce 798,5 tys.
Przy czym warto pamiętać, że zwalnianym pracownikom zatrudnionym na umowę o pracę przysługuje nierzadko kilkumiesięczny okres wypowiedzenia, a zbliżające się lato to okres pracy sezonowej, kiedy rośnie zatrudnienie. Może się zatem okazać, że pierwszy miarodajny raport GUS dotyczący realnej stopy bezrobocia ukaże się dopiero późną jesienią. Do tego czasu pozostaje obserwowanie innych wskaźników.
Czy polski rynek pracy będzie w stanie wchłonąć tysiące zwolnionych pracowników?
Masowe zwolnienia w skali makro mogą okazać się niewielkim problemem. Stanie się tak, jeśli dotychczas relatywnie chłonny, polski rynek zagospodaruje tysiące zwolnionych pracowników.
Jest na to nadzieja, ponieważ nadal w wielu branżach brakuje w kraju rąk do pracy, a dalsza obecność ukraińskich uchodźców w Polsce wskutek wejścia w życie ukraińskiej ustawy o mobilizacji stoi pod znakiem zapytania.
Zresztą, jeśli sprawdzą się zapowiedzi Ministerstwa Obrony Narodowej, które planują powołać na ćwiczenia więcej osób niż zwykle, to na jakiś czas może zniknąć z rynku pracy łącznie 200 tys. Polaków.
Elastyczność rynku pracy przy niskim bezrobociu może oznaczać wybór, nie przymus
Czas zatem wrócić do raportu GIGLIKE i EY Polska: „GIGbarometr – barometr elastyczności rynku pracy”. Według badaczy szczegółowe wyniki tegorocznego GIGbarometru wskazują na to, że rynek coraz szerzej otwiera się na elastyczne formy współpracy i nie chodzi tu tylko o rosnącą popularność umów–zlecenia czy B2B. Według analityków firmy, przedsiębiorstwa, w tym również te mniejsze firmy chętniej niż wcześniej decydują się na pracę hybrydową (praca z domu oraz incydentalne odwiedziny w biurze).
Według autorów raportu najważniejszym powodem, dla którego firmy korzystają z elastycznych form współpracy (chodzi tu o umowy B2B oraz zlecenia), są wyższe wynagrodzenia netto dla GIGerów (freelancerów) niż w przypadku etatu. Na czynnik ten wskazuje niemal sześć na dziesięć przedsiębiorstw. – Warto zauważyć, że po raz pierwszy nie stanowi on jednak priorytetu dla dużych organizacji, w których najważniejsze stały się oczekiwania samych współpracowników – sugerują badacze. A co na to sami pracownicy? Czy oni również chętnie przechodzą na B2B, bądź na umowy–zlecenia?
– Cieszy fakt, że GIGekonomia puka do drzwi coraz większej liczby działających w Polsce przedsiębiorstw. To powód do zadowolenia, tym bardziej że proces ten nie wynika z przymusu, a oczekiwania samych specjalistów, którzy dostrzegają szereg benefitów związanych z niezależnością, jaką daje elastyczność na rynku pracy. Firmy, idąc za przykładem konkurencji, coraz chętniej decydują się na współpracę z GIGerami – komentuje Tomasz Miłosz, założyciel i CEO GIGLIKE.
Podobnego zdania jest Witold Widurek, partner People Advisory Services w EY Polska. Jego zdaniem tegoroczne wyniki GIGbarometru pokazują, że współpraca z niezależnymi specjalistami przynosi satysfakcję i jest wyżej oceniana, niż w poprzednich latach – z największymi postępami wśród małych i średnich firm – zauważa ekspert.
