- Obecnie w Polsce działa już ponad 1200 podmiotów czerpiących korzyści ze sprzedaży kryptoaktywów.
- Uczestnicy rynku kryptowalutowego podnoszą alarm: implementacja unijnych regulacji MiCA (Markets in Crypto-Assets) może sprawić, że część graczy przestanie działać w Polsce.
- Nowe przepisy dotyczące kryptowalut przewidują wprowadzenie wysokich kar, składki na Komisję Nadzoru Finansowego (KNF) oraz restrykcyjne wymogi związane z działalnością firm kryptowalutowych.
- Jeśli prezydentem USA zostanie Donald Trump Ameryka stanie się rajem dla kryptowalutowego biznesu, mogącym konkurować nawet z Chinami.
Nowe krajowe przepisy o kryptoaktywach, których celem jest wdrożenie unijnych regulacji MiCA (Markets in Crypto-Assets), może zmusić mniejszych graczy do wycofania się z rynku – ostrzega branża kryptowalutowa w przesłanym komunikacie do Strefy Biznesu.
Firmy zajmujące się rynkiem kryptowalut będą musiały płacić składki na nadzór
Ustawodawca zapowiada, że przepisy mają na celu ucywilizowanie rynku oraz zwiększenie jego bezpieczeństwa, ale obawy wśród przedsiębiorców kryptowalutowych rosną. Chodzi o to, że nowe prawo przewiduje m.in. wprowadzenie wysokich kar, składki na Komisję Nadzoru Finansowego (KNF) oraz restrykcyjne wymogi związane z działalnością firm kryptowalutowych. Zdaniem uczestników rynku, nie każdy poradzi sobie z takimi obciążeniami. Sławek Zawadzki, prezes giełdy kryptowalut Kanga, ostrzega przed konsekwencjami nowej ustawy.
– Tzw. polska ustawa kryptowalutowa jest w trakcie procesu legislacyjnego i niedługo powinniśmy poznać jej ostateczną treść. Już teraz wiemy, że nowe przepisy będą nakładać na przedsiębiorców kryptowalutowych szereg wymogów i obciążeń, które w praktyce zmuszą mniejszych graczy na rynku do zakończenia swojej działalności. Mowa w szczególności o fizycznych punktach, gdzie klienci mogli kupować i sprzedawać kryptowaluty w bezpośrednim porozumieniu z operatorem – komentuje szef giełdy kryptowalut Kanga.
Małe punkty sprzedające kryptowaluty mogą nie udźwignąć unijnych obciążeń
Jak przekonuje kryptowalutowy biznes, w związku z mającymi pojawić się przepisami dni ponad 1,2 tys. firm działających obecnie w Polsce mogą być policzone: z obecnych na ryku ponad 1200 podmiotów tylko 5 proc. będzie w stanie spełnić nowe wymagania – wynika z wyliczeń ekspertów skupionych wokół tego sektora. Tymczasem według Zawadzkiego to właśnie w tych punktach początkujący inwestorzy mogli zasięgnąć wiedzy o tym, jak bezpiecznie przeprowadzić transakcję. – Operator w punkcie stacjonarnym posiada również kompetencje pozwalające mu rozpoznać, czy klient nie działa pod wpływem rekomendacji udzielonych przez oszustów. Niestety, spodziewam się, że po przyjęciu ustawy takich miejsc będzie istotnie mniej na mapie Polski – dodaje Zawadzki.
Przykład Estonii stanowi ostrzeżenie dla Polski
Obawy wśród przedstawicieli branży budzi także brak regulacji gwarantujących współpracę z sektorem bankowym, który od lat ma niechętnie podejmować współpracę z przedsiębiorstwami kryptowalutowymi. – Problem ostracyzmu i braku woli współpracy ze strony banków pozostaje ciągle nierozwiązany – podkreśla Zawadzki. Czy wątpliwości uczestników rynku są uzasadnione?
Podobne regulacje do tych przygotowywanych w Polsce wprowadziła niedawno Estonia. Doprowadziły one do niemal całkowitego zniknięcia lokalnych firm z rynku. Jeszcze niedawno w tamtejszym rejestrze znajdowało się ponad 1,5 tys. podmiotów kryptowalutowych, jednak po wprowadzeniu restrykcyjnych regulacji liczba ta spadła o 80 proc. Branża obawia się, że podobny scenariusz czeka także polski rynek.
Ministerstwo Finansów obstaje za projetem, argumentując, że jego celem jest stworzenie bardziej przejrzystego i bezpiecznego rynku, na którym instytucje takie jak banki czy giełdy papierów wartościowych będą miały większą rolę. W nadchodzących tygodniach rząd ma ogłosić ostateczny kształt ustawy. A co jeśli nowe przepisy nie spodobają się kryptowalutowemu biznesowi? Okazuje się, że ma on gdzie migrować, a naturalnym kierunkiem nie muszą być wcale Azja i Afryka.
Unia broni się przed kryptowalutami. Wyrzucony biznes będzie miał się gdzie schronić
Nie tak dawno, bo w lipcu tego roku kandydat na prezydenta USA miliarder Donald Trump, podczas przemówienia na konwencji Bitcoin 2024 w Nashville, zadeklarował podjęcie wielu działań przychylnych rynkowi kryptowalut. Trump obiecał uczynić ze Stanów Zjednoczonych światowego lidera w dziedzinie kryptowalut, pod warunkiem oczywiście, że zostanie wybrany na prezydenta. Jakie są jego szczegółowe plany? W skrócie opisuje je Grzegorz Dróżdż, analityk Conotoxia Ltd.: kandydat na prezydenta USA zadeklarował stworzenie strategicznej narodowej rezerwy BTC oraz to, że jego administracja nigdy nie będzie sprzedawać skonfiskowanych przez rząd bitcoinów.
– Trump podkreślił, że USA muszą stać się liderem w dziedzinie kryptowalut, aby nie dać się wyprzedzić Chinom. Zapowiedział również przyjazne dla tego rynku regulacje w Stanach Zjednoczonych, szczególnie w kontekście stablecoinów – przypomina Dróźdź.
Inną obietnicą, którą złożył kandydat Republikanów, było zwolnienie obecnego prezesa SEC, Gary'ego Genslera, który przez większość swojej kadencji toczył prawną batalię z projektami krypto i blokował powstawanie ETF-ów na kryptowaluty. Na potwierdzenie swojego wsparcia dla rynku cyfrowych walut, Trump przypomniał o zebranych 25 mln dolarów darowizn na prowadzoną kampanię właśnie w formie kryptowalut.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!