Cechą konfliktów minionych wieków było to, że część osób na wojnie się bogaciło, a reszta traciła majątki. Migracje, czasem wymuszone ucieczki sprawiały, że przepadały nie tylko rozległe nieruchomości, ale także rodzinne precjoza, które trzeba było wymieniać na podstawowe produkty, po to, by przeżyć. Choć od czasów pierwszej i drugiej wojny światowej minęło sporo czasu, to niewiele pod tym względem się zmieniło – wojna niemal zawsze oznacza straty. Korzystając z doświadczeń przodków, można jednak zabezpieczyć się znacznie lepiej. Jak to zrobić?
Najważniejsze klasyczne waluty – czyli co schować do plecaka ewakuacyjnego?
Pierwsze co większości osób zazwyczaj przychodzi na myśl w kontekście tzw. twardej waluty to dolary. I generalnie nie jest to błąd, ponieważ dolar jest wciąż najważniejszą, wymienialną walutą świata. Postawienie na euro także nie jest błędem, bo w hierarchii ważności zajmuje ona drugie miejsce. Ze wskazaniem kolejnych walut może być jednak problem, dlatego niezłym rozwiązaniem jest posiadanie także krajowej gotówki.
Z tego założenia wyszli na przykład Ukraińcy, którzy po rosyjskim ataku 24 lutego 2022 roku, a następnie ucieczce do Polski otrzymali szansę wymiany – wydawałoby się bezwartościowych hrywien – na polskie złote. Jednak nie z punktu widzenia bezpieczeństwa.
Wymiana hrywien na złote to sygnał, że waluta zaatakowanego kraju może przetrwać
Wymianę hrywien ukraińskich (UAH) na polskie złote, w związku z przybywającymi na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej obywatelami Ukrainy uruchomiono od dnia 25 marca 2022 r. – informował NBP. Bank centralny ustalił łączny limit wartości skupionych w oddziałach PKO Banku Polskiego banknotów do kwoty 10 mld UAH, a kurs skupu na 0,11 zł za hrywnę (aktualny kurs to 0,098). Do 9 września 2022 r.
Ukraińcy wymienili łącznie 690 mln hrywien na polskie złote. Pozwoliło to zagwarantować ciągłość państwa ukraińskiego, a jednocześnie umożliwiło wprowadzenie większej ilości polskich złotych na rynek, co było niezwykle ważne dla polskiej waluty, w kryzysie po pandemii. Ukraińcom łatwiej było kupować polskie produkty, a tym samym wpływać korzystnie na PKB kraje azylu.

Biznes
Był to również bardzo ważny sygnał na przyszłość: waluta zaatakowanego kraju ma dużą szansę przetrwać. Nie ma zatem powodu, by rezygnować z polskiej gotówki.
Co jednak jest lepsze od każdej waluty w czasie wojny? Oczywiście: złoto. Ale niestety nie każde złoto zda egzamin w czasie kryzysu, jakim jest wojna lub katastrofa naturalna.
Jak zabezpieczyć majątek na czas wojny lub katastrofy?
Ludzie przygotowujący się na trudne czasy najczęściej zdają sobie sprawę z tego, że złoto należy do najlepszych inwestycji. Jego wartość rośnie w zasadzie nieprzerwanie, ulegając tylko chwilowym spadkom. Paweł Mazurek, członek zarządu Mennicy Mazovia sugeruje, że obecnie dobrym rozwiązaniem jest większe zabezpieczeniem majątku w złocie.
– W sytuacji niepewności geopolitycznej warto zrewidować podział naszego majątku na poszczególne aktywa. Złoto to bowiem jedno z najpewniejszych aktywów – odporne na inflacje, łatwo zbywalne oraz zajmujące mało miejsca. Właśnie dlatego warto zainwestować w ten kruszec więcej, gdy nad światowymi rynkami pojawiają się czarne chmury – mówi Paweł Mazurek, członek zarządu Mennicy Mazovia.
Ale czy na pewno dobrym sposobem zabezpieczenia się na przyszłość jest kupowanie złota w każdej formie, od pierścionków po duże sztabki? Niestety dużo osób, tak właśnie postępuje, narażając swój majątek na szybkie uszczuplenie, w razie nadejścia sytuacji kryzysowej.
Co zrobić ze złota, by można było nim płacić i nie stracić fortuny?
Warto pamiętać, że aktualnie wyroby jubilerskie, jeśli oczywiście nie są częścią słynnych lub choćby cenionych kolekcji, mają po zakupie wartość jedynie kruszców, z jakich zostały wykonane. Historia uczy też, że jeśli osoba migrująca nie ma innej waluty, by zapłacić za przysłowiowy bochenek chleba, to pierścionek czy złota bransoleta – bez względu na rzeczywistą wartość tych przedmiotów – służy za jednorazową zapłatę.
Może się zatem okazać, że trzeba będzie zapłacić za mleko czy wspomniany chleb jego tysiąckrotną wartość, ponieważ w warunkach wojennych trudno podzielić dany przedmiot. Można jednak uniknąć takiego scenariusza, zlecając wcześniej złotnikowi wykonanie najmniejszych z możliwych sztabek złota czy srebra. Obecnie dostępne są już na rynku płatki jednogramowe i mini sztabki o wadze 5 gramów. Czy da się coś za to kupić? Jak najbardziej.
Cena jednego grama złota wynosi na początku lipca aż 75,47 dolara, co daje ponad 300 zł. Za taką sumę spokojnie zabezpieczymy prowiant na dzień marszu dla jednej osoby. A za sztabkę o wadze 5 g być może opłacimy także nocleg lub przejazd. Ważne, aby te najmniejsze sztabki- były wyposażone w certyfikaty, ponieważ, przy tak małej wadze wykonanie próby złota nie jest najlepszym pomysłem.