Po potędze Polski za chwilę zostanie wspomnienie. Tak źle nie było od 20 lat

Katarzyna Zawada
Opracowanie:
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Jak wynika z raportu związku pracodawców „Transport i Logistyka Polska”, ponad połowa badanych przewoźników zadeklarowała spadek przychodów, a blisko 40 proc. spodziewa się dalszego zmniejszenia. W ich opinii branża, która do niedawna uchodziła za flagową, przeżywa największy kryzys od 20 lat.

Spis treści

Redukcja floty i zatrudnienia. Więcej firm upada?

Polska branża transportowa ma ponad 30 procent udziału w unijnym rynku, skupia kilkadziesiąt tysięcy firm, które zatrudniają blisko milion pracowników. Wypracowuje 7 procent polskiego PKB, a jeśli wziąć pod uwagę wszystkie sektory, z którymi współpracuje – ma wpływ na ponad 50 procent PKB.

Problem w tym, że za chwile mogą to być wspomnienia.

54 proc. badanych firm z branży transportu drogowego wskazało, że w ciągu ostatnich 2 lat ich średnioroczne przychody spadły, a 38 proc. odczuło spadek przekraczający 5 proc. Z kolei 37 proc. spodziewa się dalszych spadków w ciągu następnych 2 lat, a 14 proc. utrzymania poziomu przychodów.

– W opinii polskich przewoźników jest to najpoważniejszy kryzys rynkowy od ponad 20 lat, który wielu firmom przyniósł konieczność zredukowania floty i zatrudnienia, a w skrajnych przypadkach restrukturyzację, likwidację bądź upadłość – powiedział Maciej Wroński, prezes „Transportu i Logistyki Polskiej”.

Dane z raportu pokazują, że udział przedsiębiorstw z tego sektora w postępowaniach upadłościowych i restrukturyzacyjnych, toczących się w całej polskiej gospodarce, wzrósł z 5 proc. w 2021 r. do 13 proc. w 2024 r.

Z cytowanych liczb Głównego Inspektora Transportu Drogowego wynika z kolei, że w 2024 r. po raz pierwszy zmniejszyła się liczba krajowych firm dysponujących licencją wspólnotową na transport międzynarodowy. Recesję potwierdza też spadek liczby świadectw kierowców, wydanych w Polsce pracownikom innych krajów - Ukrainy, Białorusi i Mołdawii.

Wroński zaznaczył, że kryzys dotyka branżę, która przez ostatnią dekadę rozwijała się wyjątkowo szybko w polskiej gospodarce. W 2004 r., w czasie wejścia do Unii Europejskiej, nasze firmy realizowały 5 proc. europejskiej pracy przewozowej. Obecnie wykonują jej 20 proc. i wyprzedzają firmy niemieckie.

Kryzys jest, ale firmy nie poddają się łatwo

Ignacy Morawski, dyrektor ośrodka analitycznego SpotData, który współtworzył raport, podkreślił, że czas dynamicznej ekspansji już się skończył. Jakby na poziomie 20 proc. był sufit, który trudno przebić. To, czy uda się kontynuować ekspansję zależy od tego jak firmy dostosują się do wyzwań strukturalnych, zaznaczył podczas konferencji.

Choć widać recesję na rynku transportu drogowego, firmy nie pogrążają się w marazmie. Widoczne są zmiany strukturalne, dostosowywanie do nowych warunków, inwestycje w nowe technologie i podnoszenie efektywności. 70 proc. badanych firm wskazało, że w ciągu najbliższych 5 lat planuje zwiększenie floty, 54 proc. przewiduje natomiast cyfryzację procesów, zaś 28 proc. zamierza rozwijać nowe usługi logistyczne.

Raport nasuwa wniosek o trzech trendach z największą dynamiką: konsolidację rynku, starania o zatrudnienie większej liczby imigrantów oraz zwiększanie wartości dodanej w oferowanych usługach.

– Raport pokazuje, że polski transport ma bardzo silne atuty, które pozwolą nam nie tylko przetrwać trudne czasy, ale także wrócić na ścieżkę dalszego rozwoju, choć być może będziemy musieli dostosować nasze polskie przedsiębiorstwa transportowe do zupełnie innych warunków działania – podsumował prezes Wroński.

Przeszkodą są również bariery biurokratyczne?

Na kryzys w branży eksperci zwracali uwagę już jesienią 2024 r. W jednym z odcinków Obserwatora Gospodarczego Strefy Biznesu rozmawiali o problemach przewoźników. Sytuacja gospodarcza spowodowała mniej zamówień, wpływ miała też nadmierna biurokracja.

– Wiemy, jak działać konkurencyjnie, ale nie jesteśmy traktowani na równi z innymi. Dokuczają nam bariery biurokratyczne, długotrwałe procedury i brak wsparcia. Jesteśmy jedyną branżą, która nie może pozyskać finansowania unijnego. Trudno nie powiedzieć, że rzuca nam się kłody pod nogi – zauważył Radosław Trill, prezes zarządu firmy transportowej Trill.

– Mamy szereg różnych ograniczeń i regulacji prawnych. Transport jest obszarem mocno zharmonizowanym na poziomie Unii Europejskiej, a coraz to nowsze wymagania tylko komplikują pracę. Pierwszy z brzegu przykład to kwestie rozliczenia czasu pracy i delegowania kierowców. Pod płaszczykiem troski o pracowników, inne państwa ochraniają swoje firmy. My na tym cierpimy – stwierdził zaś Piotr Mikiel, dyrektor departamentu Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

g
gosc
Po co się przejmować,w Niemczech jest dużo firm transportowych na pewno nam pomogą
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu