Milion ludzi i 1/3 rynku w Europie. Rosną obawy o ważny polski biznes

Grzegorz Gajda
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Polska branża transportowa to europejska potęga. Ma ponad 30 procent udziału w unijnym rynku, skupia kilkadziesiąt tysięcy firm, które zatrudniają blisko milion pracowników. Wypracowuje 7 procent polskiego PKB, a jeśli wziąć pod uwagę wszystkie sektory, z którymi współpracuje – ma wpływ na ponad 50 procent PKB. Mimo to przeżywa kryzys, który grozi jej istnieniu.

Zobacz wideo z rozmowy: Milion ludzi i 1/3 rynku w Europie. Rosną obawy o ważny polski biznes

  • Branża transportowa do tej pory sama dawała sobie radę, ale przy obecnych obciążeniach i wyzwaniach potrzebuje wsparcia. Główne problemy to spadek zamówień spowodowany sytuacją gospodarczą, archaiczna biurokracja i regulacyjne ograniczające konkurencyjność.
  • Choć mówimy o wspólnym rynku europejskim, każde z państw członkowskich chroni swoich przewoźników i w ten sposób wypycha konkurencję. Polska branża od 10 lat dopomina się o rozwiązania, które pozwolą swobodnie i elastycznie prowadzić biznes. Na razie bez konkretnych efektów.

W kolejnym odcinku Obserwatora Gospodarczego Strefy Biznesu rozmawiamy o sytuacji w polskiej branży transportowej. W rozmowie udział wzięli:

  • Piotr Mikiel, dyrektor departamentu Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce,
  • Radosław Trill, prezes zarządu firmy transportowej Trill.

Europejska potęga i kłody rzucane pod nogi

Polskie firmy transportowe same podbiły Europę. Zdobyły 30 procent unijnego rynku i to bez żadnego wsparcia. Na razie udaje się utrzymać pozycję lidera, ale branża zaczyna coraz mocniej odczuwać skutki kryzysu. W pierwszych miesiącach tego roku upadłość ogłosiło 120 przewoźników, a blisko 1500 przechodzi restrukturyzację. Aby powstrzymać problemy, trzeba nadzwyczajnych działań.

Radosław Trill prezes zarządu firmy transportowej TRILL: potrafimy być konkurencyjni
Radosław Trill prezes zarządu firmy transportowej TRILL: potrafimy być konkurencyjni Sylwia Dąbrowa

– Wiemy, jak działać konkurencyjnie, ale nie jesteśmy traktowani na równi z innymi. Dokuczają nam bariery biurokratyczne, długotrwałe procedury i brak wsparcia. Jesteśmy jedyną branżą, która nie może pozyskać finansowania unijnego. Trudno nie powiedzieć, że rzuca nam się kłody pod nogi – zauważa Radosław Trill.

W efekcie sytuacji rynkowej transportowcy mają mniej zamówień. Koszty działalności natomiast niezmiennie rosną.

– Firmy mają leasingi, zatrudniają wielu pracowników, to powoduje często, że koszty przewyższają korzyści. Jeśli dołożyć do tego wymogi biurokratyczne i te związane np. z dekarbonizacją, dalszy rozwój branży bez wsparcia będzie niemożliwy – mówi Piotr Mikiel.

Ograniczeń i absurdów jest wiele

Archaiczna biurokracja to jedna z największych uciążliwości. W czasach cyfryzacji transportowcy zmagają się z papierologią i wielokrotnie powtarzanymi zezwoleniami.

– Polsce w ogóle nie istnieje coś takiego jak powszechny na Zachodzie cyfrowy system zezwoleń transportowych. Borykamy się z papierologią rodem z poprzednich epok. Na proste zezwolenia czekamy pół roku. W tym czasie sprzęt stoi bezczynnie a koszty rosną – mówi Radosław Trill.

Polskie firmy są solą w oku konkurentów

Trudno przeć się wrażeniu, że wiele regulacji europejskich wprowadzanych jest po to, by utrudnić działalność polskim transportowcom, którzy zawsze byli bardziej elastyczni i aktywni.

Piotr Mikiel dyrektor departamentu Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce: regulacje utrudniają prowadzenie biznesu
Piotr Mikiel dyrektor departamentu Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce: regulacje utrudniają prowadzenie biznesu Sylwia Dąbrowa

– Mamy szereg różnych ograniczeń i regulacji prawnych. Transport jest obszarem mocno zharmonizowanym na poziomie Unii Europejskiej, a coraz to nowsze wymagania tylko komplikują pracę. Pierwszy z brzegu przykład to kwestie rozliczenia czasu pracy i delegowania kierowców. Pod płaszczykiem troski o pracowników, inne państwa ochraniają swoje firmy. My na tym cierpimy – stwierdza Piotr Mikiel.

Wszyscy chronią swoje rynki, a Polacy się nie zniechęcają

Kłopoty budzą większą determinację, deklarują uczestnicy debaty.

– Będziemy bronić tej pozycji, którą wypracowaliśmy przez lata. Rzecz w tym, że nasi koledzy z zachodu mają mniej ograniczeń i lepsze warunki prowadzenia biznesu. Na każdym etapie otrzymują wsparcie swoich rządów i dzięki temu chronią własny rynek. Nasz głos, mimo wielu deklaracji, gdzieś przepada, a system, w którym tkwimy, uniemożliwia swobodną pracę – mówi Radosław Trill.

– To nie są problemy, które powstały niedawno. Próbujemy je rozwiązać od mniej więcej 10 lat. Na poziomie deklaracji słyszymy o zrozumieniu i chęci pomocy. Ale na tym się zawsze kończy – dodaje Piotr Mikiel.

W debacie Obserwatora Gospodarczego Strefy Biznesu goście odpowiadają także na pytania o zieloną transformację transportu, skąd bierze się siła polskiej branży i na czym polega konflikt z przewoźnikami ukraińskimi. Zapraszamy do obejrzenia całości rozmowy.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu