Mało kto się spodziewał, że koniec tygodnia w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie będzie tak gorący. I nie chodzi ani o stresującą sesję egzaminacyjną ani o wysoką temperaturę. Jeszcze więcej emocji dostarczyła bowiem konferencja przygotowana przez SGH, Radę Polskich Przedsiębiorców Globalnych oraz Fundacje Pomyśl o Przyszłości, poświęcona wizerunkowi polskiego biznesu. Jak się okazuje, ten wciąż jest daleki od oczekiwań samych ocenianych. Ale od początku.
Spis treści
Od gospodarki planowej do globalnej. Bogactwo narodu łatwiej budować, mając duże spółki
Zaczęło się od wspomnień z okresu PRL-u, który – jak zgodzili się uczestnicy pierwszego panelu – kreował niekorzystny wizerunek biznesmena, poprzez ugruntowanie takich określeń jak: „cinkciarz, prywaciarz, badylarz i krwiopijca”. – Taka retoryka pokutuje do dziś – ubolewał Ryszard Florek, prezes FAKRO, upatrując w tym po części wciąż niekorzystny wizerunek przedsiębiorcy w Polsce, choć to właśnie polski biznes tworzy PKB.

Po krótkiej powtórce z historii z lat 80. i 90. XX wieku, w tym przypomnienia, jak tworzyła się w Polsce gospodarka rynkowa, dyskusja zeszła na temat niewystarczającej reprezentacji polskich firm na rynku globalnym oraz rywalizacji o rodzimy rynek z zagraniczną konkurencją. Henryk Orfinger, prezes zarządu przedsiębiorstwa Dr Irena Eris zauważył, że polskim firmom kosmetycznym udało się obronić ponad 50 proc. polskiego rynku przed zagraniczną konkurencją. Ale to za mało – podkreślił prezes Orfinger, firmom z tej branży ciężko walczy się na rynkach zagranicznych z uwagi na brak zaufania do polskich marek.
W przypadku szeroko pojętej branży budowlanej jest odwrotnie. Prezes FAKRO Ryszard Florek narzekał co prawda, że gdyby nie utrudnianie życia przez polskich urzędników, to jego firma byłaby w stanie płacić zatrudnionym nawet 20 proc. więcej i mogłaby się lepiej przygotować do obrony rodzimego rynku. Za to FAKRO nie ma problemów, by rywalizować na rynkach zagranicznych, jak równy z równym.
Uczestnicy zauważyli synergię między posiadaniem spółek globalnych a wyższymi płacami oraz bogaceniem się społeczeństwa. Za porównanie posłużył przykład Danii, która słynie z wielu spółek o ponadnarodowym charakterze, tj. LEGO, Shell, Maersk, Novo Nordisk.
– Porównajmy ponad 61 mld euro zysku Shella (za 2022 r.), czy Maerska (ponad 30 mld euro) z wysokością bezzwrotnych dotacji dla Polski, która w ramach KPO ma otrzymać w pięć lat ponad 25 mld euro. Te dane pokazują, że bardziej od dotacji opłaca się mieć globalne, wielkie spółki, a do tego potrzebna jest ekspansja – mówił prezes Ryszard Florek.
Puentą dyskusji była konieczność budowania kapitału społecznego celem wytworzenie większego PKB. Jest to możliwe tylko wtedy, gdy świadomy konsument decyduje się, również dla własnego dobra, wybierać produkty i usługi krajowe. Aby było to możliwe, należy wciąż pracować nad lepszym wizerunkiem polskiego przedsiębiorcy. Odnieśli się do niego także uczestnicy kolejnej debaty. Została ona poprzedzona prezentacją danych przez red. naczelnego portalu „Wprost” Szymona Krawca.
Oto wizerunek polskiego przedsiębiorcy w oczach Polaków
Badania dotyczące wizerunku przedsiębiorców nie pojawiają się zbyt często. W efekcie nie bardzo wiadomo, jak bardzo zmienił się obraz biznesmena w ostatnich 35 latach, odkąd zaczęto budować w Polsce gospodarkę rynkową.
Te najnowsze nie przedstawiają przedsiębiorcy jednoznacznie ani dobrze ani źle, ale jednak nie mogą cieszyć najbardziej zainteresowanych. Oto główne wnioski do pytania: Które z określeń najbardziej kojarzą się Pani/Panu z polskim przedsiębiorcą?
Badacze zaproponowali osiem cech. Cztery pozytywne: pracowitość, odpowiedzialność, sukces, przebojowość i cztery negatywne: kombinatorstwo, wyzysk, prowizorka, marazm. Była możliwość wskazania maksymalnie dwóch odpowiedzi lub wybrania opcji: żadne z powyższych.
Oto wyniki:
37,8 proc. ankietowanych odpowiedziało, że polski przedsiębiorca kojarzy się z kombinatorstwem. 34,6 proc., że z pracowitością. 31,4 proc. zaznaczyło odpowiedź : wyzysk – wyliczał red. Krawiec.
Za to aż 22,3 proc. osób wskazało na odpowiedzialność, 15,9 proc. na sukces, a 11,2 proc. na przebojowość. Niestety 14,3 proc. badanych odpowiedziało, że polski przedsiębiorca kojarzy się z prowizorką, a 3,8 proc., że z marazmem (5,8 proc. nie wybrało żadnej z powyższych cech).

Nie ma się co dziwić, że niektóre z odpowiedzi respondentów wprawiły uczestników wydarzenia w zakłopotanie. Niemniej Michał Czekaj, prezes Dragon Poland postanowił odwrócić sytuację. – Nie uważam określenia kombinator jako coś złego. To raczej synonim zaradności. Trzeba kombinować, żeby poznać szacowne grono, pójść do lepszej restauracji, czy np. mieć okazję poznać prezesa Florka. Oczywiście jest to pozytywne tylko wtedy, jeśli odbywa się w majestacie prawa – podkreślił prezes Czekaj.
– Konkuruję z wielkimi koncernami. Gdyby nie zaradność to nie zdobywalibyśmy nowych rynków. Zaradność i pracowitość to kapitał Polaków – podsumował prezes Czekaj.

– To brak edukacji skutkuje takim, a nie innym wizerunkiem przedsiębiorcy, który kombinuje i wyzyskuje – skomentowała Marzena Gradecka, prezes Drogerii Jaśmin.
Reprezentująca handel prezes Gradecka odniosła się też do wypowiedzi prezesa Orfingera, który pochwalił się obronieniem polskiego rynku kosmetyków. Zwróciła uwagę na to, że jeśli zabraknie polskich sieci handlowych, to istnieje ryzyko, że również polskie kosmetyki zaczną znikać z rynku.
– Perspektywy dla rynku handlu kosmetykami nie są dziś fantastyczne. Jeśli menedżer ds. zakupów zagranicznej sieci handlowej zdecyduje raz, drugi o niekupowaniu polskiego kosmetyku, to prędzej czy później polskiemu producentowi zajrzy w oczy widmo bankructwa. Dlatego tak ważne jest to, żeby istniał także polski handel – ostrzegła prezes Gradecka.
Prezes Gradecka zauważyła także brak patriotycznych postaw u konsumentów. Bez nich – jak przekonywała – nie da się zbudować ani silnych firm ani nie ma co marzyć o wyższym PKB.
– Jeśli chodzi o wyzysk to każda z firm, która funkcjonuje od 35 lat nierzadko zatrudnia kogoś ponad 20 lat i więcej. Jeśli pracownik tak długo pracuje u jednego pracodawcy to znaczy, że nie czuje się wyzyskiwany – podkreśliła.

Jak zbudować kapitał społeczny i zwiększać PKB kraju?
Ostatnia debata w Dniu Przedsiębiorcy miała prestiżową oprawę, ponieważ odbyła się w sali Senatu uczelni. Odbyły się tam dwie dyskusje. Pierwsza dotyczyła znaczenia przedsiębiorców dla gospodarki Polski. Drugą znów poświecono wizerunkowi przedsiębiorcy, ale już w kontekście jego wpływu na globalny biznes.

Zdaniem prezesa Zbigniewa Jakubasa świat staje obecnie wobec nowych i być może poważniejszych problemów niż te, z którymi zmagał się wcześniej. Przedsiębiorca podniósł istotny problem rozwarstwienia społecznego, które przejawia się tym, że najbogatsi ludzie na święcie stanowiący zaledwie jeden procent populacji zarabiają tyle, co 90 proc. reszty społeczeństwa.
–Bylibyśmy obłudni, licząc na to, że w warunkach postępującego rozwarstwienia społecznego ludzie będą nas kochać. Ale apeluję do wszystkich państwa: musimy mieć łagodny wyraz swojej twarzy, w sensie współpracy z ludźmi, traktowania ich. To na końcu się opłaci. Nie można patrzeć tylko na zyski. (...) Nie mam fundacji dobroczynnej, ale pomagam po swojemu, i robię to najlepiej, jak potrafię. Odkąd to robię, dużo łatwiej prowadzi mi się biznes. I namawiam do tego także innych – mówił prezes Jakubas.
Prezes Jakubas opowiedział, jak wyglądał pogrzeb jego przyjaciela Jerzego Krzanowskiego (współzałożyciela firmy meblarskiej Nowy Styl), który zmarł kilka dni temu, a na którego pogrzebie zjawiły się tysiące ludzi i wielu z nich płakało. Jak mówił prezes Jakubas, Krzanowski wydawał około dziesięciu procent swoich przychodów na cele społeczne, a tym samym pomógł wielu osobom. Zaznaczył, że pierwszy raz widział, by ktoś był w ten sposób żegnany.
Po wystąpieniu prezesa Jakubasa, swoje pomysły na działania w gospodarce przedstawił prezes Florek. Pierwszy z nich miałby polegać na tym, by uzależnić płace w budżetówce od PKB, co miałoby sprawić, że biznesowi byłoby lżej. Dlaczego?
– Jeśli zwiąże się podwyżki z PKB to automatycznie wraz z jego wzrostem, budżetówka będzie więcej zarabiać, ale uzyskamy też coś więcej: wreszcie znaczna część społeczeństwa, być może ta najważniejsza, która ma wpływ na wizerunek przedsiębiorcy, czyli nauczyciele i urzędnicy zaczną się interesować tym, co to jest PKB, i jaki wpływ na to, by rosło ma każdy z nas – mówił prezes Florek.
Drugi pomysł to zmiana specyfiki rankingów. – Obecnie, gdy ludzie zapoznają się z rankingiem najbogatszych, to myślą, że te liczby oznaczają to, ile taki przedsiębiorca ma na koncie, a nie całość majątku, co może budzić zawiść – przekonywał twórca FAKRO.
–Może zamiast podawać w rankingach wielkość obrotów firmy, podawać wielkość PKB, jaki ta firma tworzy, co zwiększyłoby zainteresowanie tą listą, a znalezienie się wyżej w takim zestawieniu, byłoby wielkim prestiżem, bo oznaczałoby to, że pracodawca troszczy się o zatrudnionych – mówił.
Prezes Florek zaapelował do SGH, w związku ze swoim pomysłem utworzenia nowego rankingu o to, by uczelnia wymyśliła formułę, jak obliczyć udział przedsiębiorstwa w krajowym PKB.

Honorowa prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, prof. Elżbieta Mączyńska odniosła się do drugiego postulatu prezesa Florka, mówiąc ze to łatwe wyzwanie, pod warunkiem że pójdzie się na pewne uproszczenia.
– W największym uproszczeniu" PKB to wartość nowo wytworzona. A czym ona jest? To jest to, co my tworzymy i za to otrzymujemy płace brutto, i z tego płacimy podakti, a przedsiebiorcy mają zyski brutto – podsumowała prof. Elżbieta Maczyńska.
Prof. Mączyńska zwróciła uwagę także na to, by odróżniać kapitał ludzki (to co my mamy) od kapitału społecznego wynikającego z relacji. Zasugerowała też, że wciąż w niewystarczający sposób wykorzystujemy kapitał społeczny do zwiększania PKB, co należy postrzegać jako największe wyzwanie na przyszłość.
