- Ceny energii w Polsce są 2,5-krotnie wyższe niż w Norwegii, a o jedną czwartą wyższe niż w Niemczech, Szwajcarii i Danii. Są najwyższe w Europie i prawdopodobnie najwyższe na świecie
- Teza o najwyższych w Polsce cenach energii weszła już chyba na stałe do kanonu mitów miejskich – komentuje dla nas Bartosz Kwiatkowski, były dyrektor w spółce PSE Innowacje
- Z danych Eurostatu wynika, że za półrocze 2024 rzeczywisty koszt energii elektrycznej dla polskiego małego konsumenta (0,2114 EUR/kWh), podlegającego pod regulowaną taryfę, jest niższy od europejskiej średniej i dwukrotnie niższy, niż dla Niemców (0,4423 EUR/kWh) czy Irlandczyków (0,4380 EUR/kWh)
- W przypadku odbiorców przemysłowych ceny prądu w Polsce są jednymi z najwyższych w Europie i również duży wkład mają podatki i opłaty.
- Zdaniem Krzysztofa Bociana z WiseEuropa, mamy niekonkurencyjny system elektroenergetyczny i to jego zdaniem stanowi clou całej sprawy, czyli konieczność modernizacji systemu elektroenergetycznego
Polska z najdroższym prądem w Europie?
– Jeżeli chodzi o ceny prądu w Polsce, to wszyscy widzimy, że są one jednymi z najwyższych na świecie, co potwierdzają ogólnodostępne dane. Ich wysokość przede wszystkim jest uzależniona od opłat emisyjnych za CO2, czego skutki obserwujemy nieprzerwanie od 2022 roku – tłumaczy w rozmowie ze Strefą Biznesu Łukasz Malczyk, prezes Unii Polskich Przedsiębiorców.
Prezes UPP zwraca uwagę, że zachodnie firmy przestają postrzegać nasz kraj jako atrakcyjny z punktu widzenia inwestycji, co spowodowane jest między innymi wspominanymi cenami energii, czy poprzez podnoszenie płacy minimalnej. – Produkcja w Polsce zagranicznym inwestorom powoli przestaje się opłacać, mówiąc wprost. Samych firm w upadłości zostało zgłoszonych o 10 proc. więcej niż w tym samym okresie 2023 roku. Praktycznie codziennie dochodzą do nas informacje dotyczące zamknięcia jakiegoś zakładu. Ta tendencja utrzymuje się od momentu, kiedy skokowo zaczęły rosnąć ceny energii – alarmuje.
Jak donosi portal Business Insider, „ceny energii w Polsce są 2,5-krotnie wyższe niż w Norwegii, a o jedną czwartą wyższe niż w Niemczech, Szwajcarii i Danii. Są najwyższe w Europie i prawdopodobnie najwyższe na świecie”. Serwis powołuje się na dane Europejskiej Sieci Operatorów Przesyłowych, z których wynika, że dzienna cena spotowa w dzień następny (piątek, 25 października 2024) polskiej energii elektrycznej na TGE wynosi 129,70 euro za MWh i jest wręcz najwyższa w Europie. Na kolejnych miejscach znajdują się: Estonia, Łotwa i Litwa (po 126,30 euro) oraz Wielka Brytania (125,10 euro). Jednocześnie dodano, że na giełdzie można też kupić kontrakty zapewniające ceny całoroczne na 2025 r. na poziomie 424,94 zł za MWh.
Ponadto „BI” przypomina, że „jeszcze pięć lat temu, w październiku 2019 r., średnia cena spotowa prądu wynosiła na TGE 226,30 zł”. – W polskiej drożyźnie chodzi nie o węgiel, ale o podatki, a konkretnie poza VAT i akcyzą jeszcze o konieczność wykupu przez elektrownie praw do emisji CO2 – wyjaśnia serwis.
– Teza o najwyższych w Polsce cenach energii weszła już chyba na stałe do kanonu mitów miejskich – komentuje dla portalu strefabiznesu.pl Bartosz Kwiatkowski, były dyrektor w spółce PSE Innowacje.

– Rzeczywiście, średnia dzienna cena spotowa na Towarowej Giełdzie Energii jest obecnie wysoka, ale nie ma to dużego wpływu na konsumenta, bo zazwyczaj użytkownik kupuje energię w kontrakcie – kilkumiesięcznym, czy rocznym, a cena dla gospodarstw domowych jest zatwierdzana w taryfie przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki – wyjaśnia.
Kwiatkowski podkreśla, że cena spotowa ma znaczenie dla dostawcy energii, który niekiedy musi „dokupić prądu”, jeśli zapotrzebowanie jego klientów przekroczyło jego prognozy lub produkcja jest niższa, niż planowana. – Oczywiście produkcja elektryczności z węgla jest relatywnie droga ze względu na ceny uprawnień do emisji dwutlenku węgla, ale te są dziś najniższe od 2021 r. – podkreśla.
Jak wyjaśnia, na wahania ceny spotowej wpływa w szczególności bieżąca produkcja energii z odnawialnych źródeł energii – w pochmurne i bezwietrzne dni, kiedy fotowoltaika i farmy wiatrowe pracują na ułamek swoich możliwości, cena spotowa musi rosnąć, bo taniej w produkcji energii odnawialnej wówczas po prostu nie ma na rynku.
Kwiatkowski przywołuje dane Eurostatu, z których wynika, że za półrocze 2024 rzeczywisty koszt energii elektrycznej dla polskiego małego konsumenta (0,2114 EUR/kWh), podlegającego pod regulowaną taryfę, jest niższy od europejskiej średniej i dwukrotnie niższy, niż dla Niemców (0,4423 EUR/kWh) czy Irlandczyków (0,4380 EUR/kWh). – Inną sytuację mamy w przypadku konsumentów przemysłowych: w wielu krajach Europy Zachodniej gospodarstwa domowe de facto dotują przemysł, odwrotnie niż w Polsce – podkreśla.
Z kolei Krzysztof Bocian, starszy analityk WiseEuropa, w komentarzu dla Strefy Biznesu zwraca uwagę, że obecnie rynkowe ceny energii elektrycznej spadły od szczytu kryzysu. Jednak, jak zaznacza, ich zróżnicowane między krajami jest duże, a poziomy mimo wszystko wyższe niż przed kryzysem.
– Dla polskich gospodarstw domowych ceny energii elektrycznej są jedne z najniższych w Europie. Jest to efekt zamrożenia ich cen. Ten instrument skutecznie ochronił odbiorców w czasie kryzysu – w tym tych najbardziej wrażliwych. Niedługo będziemy świadkami ich odmrożenia, trwa tylko dyskusja, w jakim stopniu się to odbędzie. Natomiast w przypadku Polski to widoczny jest wysoki udział podatków i opłat w ostatecznej cenie energii, np. opłaty dystrybucyjnej czy podatków środowiskowych. Wprowadzenie wspomnianej opłaty mocowej będzie kolejnym kosztem w tej kategorii – tłumaczy.
Natomiast w przypadku odbiorców przemysłowych ceny prądu w Polsce są jednymi z najwyższych w Europie i również duży wkład mają podatki i opłaty. – Jest to element strony kosztowej, szczególnie dla przemysłu, w tym dla najbardziej energochłonnych branż, które korzystają z energii elektrycznej np. sektor stalowy, chemiczny, mineralny (szkło, cement) czy branża spożywcza – zauważa i dodaje, że przemysł wykorzystuje różne paliwa i rodzaje energii, natomiast energia elektryczna stanowi 15 proc. jego zużycia końcowego, za gazem ziemnym (27 proc.), węglem (26 proc.) i ropą naftową (26 proc.), gdzie zużycie ropy służy głównie na potrzeby rafinacji. – Natomiast trendy elektryfikacji wskazują na to, że energii elektrycznej będziemy zużywać coraz więcej – zarówno przemysł, jak i gospodarstwa domowe – prognozuje.
– Wychodzą krajowe zaniedbania dotyczące energii ze źródeł odnawialnych. Cały czas się o tym mówi, ale nie widać, żeby miało to przełożenie na działania systemowe. Nasza gospodarka głównie opiera się na węglu i na gazie. W międzyczasie doszła do tego pandemia i wojna na Ukrainie – wylicza Malczyk.
Zdaniem Bociana mamy „niekonkurencyjny system elektroenergetyczny” i to jego zdaniem stanowi „clou całej sprawy”, czyli konieczność modernizacji systemu elektroenergetycznego. Jak podkreśla, jeżeli nie przeprowadzimy sprawnie transformacji energetycznej, to za 10-20 lat nadal będziemy mówili o działaniach osłonowych i płacili wysokie podatki w końcowej cenie, zamiast cieszyć się bezpieczeństwem i niskimi cenami.
– Gospodarka nadal się elektryfikuje, energii elektrycznej potrzeba będzie coraz więcej i należy skupić działania polityki publicznej, aby zapewnić wystarczające nakłady energii po niskich cenach dla odbiorców – tłumaczy.
Chodzi o rozbudowę potencjału wytwórczego polskiej energetyki, skupiając się na czynnikach jakościowych (niskoemisyjność – większa konkurencyjność cenowa i brak opłat za uprawnienia do emisji ETS). Mowa o farmach wiatrowych, instalacjach PV i farmach fotowoltaicznych oraz jak najszybszej budowie elektrowni jądrowej.
– Dodatkowo dochodzi kwestia modernizacji i rozbudowy sieci przesyłowych. Działania na tym polu powinny sprzyjać poprawie konkurencji cenowej w przyszłości. Ale pamiętajmy, że wystartowaliśmy ze słabej pozycji, a cały maraton będzie trwał kilka dekad – podsumowuje ekspert WiseEuropa.
Co się składa na całkowity koszt energii elektrycznej w Polsce?
Magdalena Dąbrowska z Urzędu Regulacji Energetyki wyjaśniła portalowi strefabiznesu.pl, że na całkowitą wysokość rachunku za energię elektryczną składają się: koszty zakupu energii oraz koszty jej dystrybucji (transportu). – Prezes URE zatwierdza taryfy zarówno dla sprzedaży (obowiązujące odbiorców w gospodarstwach domowych korzystających z taryf tzw. sprzedawców z urzędu), jak i dla usług dystrybucji (dla wszystkich grup odbiorców) – wskazuje i wyjaśnia, że prezes URE zatwierdza wysokość taryf, natomiast to przedsiębiorstwa energetyczne przedkładają do prezesa URE oczekiwania związane z wysokością taryf.
– Jednak tak długo, jak Regulator nie będzie przekonany, że dany poziom taryfy odpowiada aktualnym warunkom rynkowym i odzwierciedla uzasadnione koszty działalności prowadzonej przez spółki obrotu (sprzedawców), trwa dialog z przedsiębiorcami – tłumaczy Dąbrowska.
Z kolei dopytywana o opłatę mocową, wyjaśnia, że stanowi na jedną ze składowych rachunku za dystrybucję. – 30 września br. opublikowaliśmy informację o wysokości opłaty mocowej ustanowionej na rok 2025 r. Natomiast podkreślam, że jest to tylko jedna z pozycji składających się na rachunek za prąd – dodaje.
– Aktualnie rozmawiamy ze spółkami dystrybucyjnymi nt. taryf za dystrybucję. Ich wysokość będzie znana w połowie grudnia (jak co roku) – przekazała. Jednocześnie przypomniała, że wyjątkowo w czerwcu 2024 r. prezes URE zatwierdził zmiany taryf na 2024 r. na sprzedaż energii elektrycznej do odbiorców w gospodarstwach domowych pięciu spółkom (PGE Obrót, Tauron Sprzedaż, Enea i Energa Obrót, Tauron Sprzedaż GZE), wydłużając okres ich obowiązywania do końca 2025 r.
– Więcej danych o uśrednionych rachunkach za prąd dla gospodarstw domowych w 2025 r. będzie można podać w drugiej połowie grudnia. Oczywiście nie będzie możliwe precyzyjne wskazanie wysokości rachunków, ponieważ zależą one przede wszystkim od zużycia energii w konkretnym gospodarstwie domowym – podkreśliła.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!
