Przed nami weekend koronacyjny w Wielkiej Brytanii. Turystów powitają początek recesji i słaby funt

Jerzy Mosoń
Jerzy Mosoń
Brytyjski funt umacnia się przed weekendem koronacyjnym. Za sprawą tego wydarzenia brytyjską gospodarkę może również zasilić nawet 8 mld GBP, ale długoterminowe perspektywy dla tamtejszej gospodarki wciąż nie są optymistyczne.
Brytyjski funt umacnia się przed weekendem koronacyjnym. Za sprawą tego wydarzenia brytyjską gospodarkę może również zasilić nawet 8 mld GBP, ale długoterminowe perspektywy dla tamtejszej gospodarki wciąż nie są optymistyczne. 123rf.com/profile_cepera
Brytyjska gospodarka w zeszłym roku cudem uniknęła technicznej recesji, w tym może się ta sztuka już nie udać. Funt szterling (GBP) - waluta, z której przez lata dumni byli mieszkańcy Wysp, jest wyceniany daleko od oczekiwań. I choć pewnie niektórzy Brytyjczycy wierzą w magiczną moc koronacji, to eksperci są bezlitośni.

Spis treści

W najbliższą sobotę 6 maja odbędzie się koronacja Karola na króla Wielkiej Brytanii. Monarcha zostanie także 68. władcą Anglii – łączenie obydwu tytułów ma miejsce od 1707 roku. Brytyjczyków i rzeszę turystów, którzy przybędą do Londynu, czeka wielki weekend koronacyjny z szeregiem imprez kulturalnych, mających uświetnić pierwsze takie wydarzenie od 70 lat.

Tyle wydadzą w czasie koronacji

Kłopot w tym, że koszt samej tylko koronacji szacowany jest na 100 mln funtów (ok. 522 mln zł), a brytyjska gospodarka i jej waluta mają się kiepsko. Media wyliczają rządowi wydatki i niepewne zyski - te drugie mogą wynieść nawet osiem miliardów funtów, można się dowiedzieć z raportu VoucherCodes.co.uk. Być może także to wydarzenie sprawia, że brytyjski funt rośnie w siłę, choć jego notowania są dalekie od tego, czego by sobie życzyli sami Brytyjczycy.

Jeszcze nie tak dawno funt był potężny

Od 2 maja kurs funta szterlinga (GBP) do złotego umacnia się i wynosi obecnie 1-5,25. Daleko mu jednak do dawnych wartości, kiedy uważany był za najmocniejszą walutę, której długo nie zagrozi żadna inna. Dość powiedzieć, że obecnie za 1 GBP musimy zapłacić - 1,14 euro i 1,26 dolara. Można powiedzieć, że te notowania to i tak wielki sukces, bo mniej więcej od dwóch tygodni brytyjska waluta odrabia straty do dwóch głównych rywali. Tyle że jeszcze 16 lat temu, aby kupić jednego funta szterlinga, trzeba było wydać ponad dwa dolary albo półtora euro.

O krok od recesji

Obecny kurs funta szterlinga stał się lustrem dla całej gospodarki Wielkiej Brytanii, która jako jedyny kraj G7 nie powróciła do stanu gospodarki sprzed pandemii COVID-19. I choć Brytyjczykom, za sprawą przyzwoitego IV kwartału zeszłego roku, udało się uniknąć w 2022 r. technicznej zapaści gospodarczej, to jak stwierdził w wypowiedzi dla „Guardiana” Paul Dales z Capital Economics, „Wielka Brytania była 77 mln funtów od recesji”.

Kapitał odwraca się od Wyspiarzy

Perspektywy poprawy tej sytuacji wydają się niewielkie. Dobitnie obraz tego, co dzieje się na Wyspach, opisuje ekonomista Marek Zuber. - Jeśli dziś premier Wielkiej Brytanii, na pytanie: gdzie jest najciekawsze miejsce do inwestowania na Wyspach Brytyjskich, odpowiada, że to Irlandia, ponieważ ma dostęp do rynku unijnego, jeżeli jedyny brytyjski ARM producent półprzewodników wybiera na miejsce swojego IPO Initial Public Offering (pierwsza oferta publiczna akcji) Nowy Jork, a nie Londyn, i to pomimo zaangażowania premiera; jeżeli Londyn, od stycznia 2021 r. przestał być najważniejszą giełdą Europy, to o czymś to świadczy - mówi ekonomista.

- Te wszystkie negatywne sygnały uwidaczniającego niechęć kapitału do brytyjskiego rynku stanowią największy problem dla funta i sprawiają, że nie można dziś uznać tej waluty za mocną i pewną - dodaje Zuber.

Tchatcheryzm lekiem na chorą gospodarkę

Ekonomista Marek Zuber identyfikuje problemy funta szterlinga i szerzej całej brytyjskiej gospodarki jako następstwo brexitu oraz rozdętych finansów publicznych. Ekspert ma wątpliwości, czy jutrzejsze wydarzenie w sposób istotny wpłynie na ogólną sytuację na Wyspach. - Koronacja Karola to jak najbardziej wielkie wydarzenie, nawet w skali świata, i w związku z tym towarzyszy mu ogromne zainteresowanie. Coraz bardziej postrzegane jest jednak jako ciekawostka - dodaje.

- Oczywiście możemy snuć jakieś wizje, zastanawiając się, czy syn królowej Elżbiety będzie przywódcą na miarę swojej matki. Aby jednak rozwiązać swoje problemy, Brytyjczycy będą musieli zastosować politykę swej dawnej premier Margaret Thatcher - podsumowuje ekonomista.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu