Rynek odreagowuje, ale to jeszcze nie koniec wojny handlowej

Maciej Badowski
Opracowanie:
Rynek odreagowuje panikę sprzed kilku dni, ale nie zapomina o zagrożeniach, które wciąż są aktualne – komentuje Paweł Majtkowski, analityk eToro w Polsce.
Rynek odreagowuje panikę sprzed kilku dni, ale nie zapomina o zagrożeniach, które wciąż są aktualne – komentuje Paweł Majtkowski, analityk eToro w Polsce. fot. spółka
Wojna handlowa między USA a resztą świata wciąż trwa, mimo że ostatnie decyzje Donalda Trumpa mogą sugerować chwilowe odprężenie. Analitycy ostrzegają jednak, że to jedynie taktyczny manewr, a nie trwała zmiana strategii. Co to oznacza dla inwestorów i globalnych rynków?

Zawieszenie Ceł. Taktyczny manewr czy odwilż?

– Donald Trump ogłosił 90-dniowe zawieszenie wyższych ceł wobec większości krajów. Decyzja zapadła kilka godzin po tym, jak weszły w życie nowe stawki celne na towary z blisko 60 państw. Czy to odwilż w trwającej od miesięcy wojnie handlowej? Na pierwszy rzut oka może tak być, ale gdy przyjrzymy się szczegółom, okaże się, że to raczej taktyczny manewr, a nie zmiana strategii – zauważa Paweł Majtkowski, analityk eToro

Administracja USA utrzymała bazowe cła w wysokości 10 proc. na wszystkie importowane towary, z wyjątkiem Kanady i Meksyku. To oznacza, że taryfy nie znikają całkowicie, a jedynie została zawieszona ich najbardziej kontrowersyjna część. Chiny, główny przeciwnik USA, nie zostały objęte żadną ulgą. Nowe cła na chińskie towary sięgają 125 proc., co jest odpowiedzią na 84-proc. chińskie taryfy odwetowe na import z USA.

Reakcja rynków na zawieszenie ceł

Analityk podkreśla, że decyzja Trumpa miała na celu zatrzymanie rynkowych spadków. W ostatnich dniach giełdy przeżywały poważne tąpnięcie, a rentowności amerykańskich obligacji wzrosły do 4,5 proc. W odpowiedzi na komunikat o zawieszeniu ceł indeksy wystrzeliły: S&P500 zyskał 9,5 proc., Nasdaq ponad 12 proc., a WIG20 notuje wzrost o ponad 4 proc. Jak podkreśla Majtkowski:

– Decyzja Trumpa miała wyraźny cel: zatrzymać rynkowe spadki. W ostatnich dniach giełdy przeżywały poważne tąpnięcie, a rentowności amerykańskich obligacji wzrosły do 4,5 proc. W odpowiedzi na komunikat o zawieszeniu ceł indeksy wystrzeliły: S&P500 wczoraj zyskał 9,5 proc., Nasdaq ponad 12 proc., a dziś WIG20 notuje wzrost o ponad 4 proc. To pokazuje, jak silnie rynki reagują na zmiany tonu w polityce gospodarczej USA. Ale nie oznacza to wcale, że problem został rozwiązany. Inwestorzy nie powinni zapominać, że zmienność w każdej chwili może powrócić – tłumaczy.

– W sytuacji, w której polityczne decyzje bywają chaotyczne, a wypowiedzi liderów zmieniają kierunek rynków w ciągu minut, inwestorzy powinni kierować się chłodną analizą. Niekiedy największą siłą nie jest szybka reakcja, ale odporność na szum informacyjny. Nawet jeśli działania rządów czy liderów wydają się nieracjonalne, inwestycyjne decyzje nie powinny takie być. Liczy się strategia – elastyczna, zdywersyfikowana, przygotowana na zmienność i zdolna do szybkich korekt, gdy sytuacja wymaga zmiany kursu – dodaje.

Wojna handlowa. Co dalej?

Jak podkreśla Majtkowski, dla inwestora najważniejsza informacja jest prosta: wojna handlowa trwa nadal. Chiny pozostają głównym celem działań administracji Trumpa, co może wywołać największe konsekwencje dla globalnych łańcuchów dostaw oraz wycen spółek przemysłowych, technologicznych czy motoryzacyjnych. Najbardziej narażone sektory to te, które opierają się na eksporcie do USA lub korzystają z importowanych komponentów.

– Wczorajsze i dzisiejsze wzrosty to dobry znak, ale sygnał do świętowania. Rynek odreagowuje panikę sprzed kilku dni, ale nie zapomina o zagrożeniach, które wciąż są aktualne. Rollercoaster nie zatrzymał się – po spokojnym podjeździe w górę może nastąpić kolejny dramatyczny zjazd. To jeszcze nie koniec wojny handlowej – podsumowuje.

Źródło: PAP

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu