Blokady w wielu kopalniach na Śląsku
Póki co związkowcy podtrzymują, że blokada ma trwać tylko dobę. Protesty w poszczególnych kopalniach zakończyłyby się więc o różnych porach, w zależności od tego, o której godzinie górnicy zablokowali wczoraj tory. Akcja nie rozpoczęła się we wszystkich kopalniach w tym samym czasie.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA
- Na ten moment nie ma decyzji o zablokowaniu wywozu węgla na stałe, chociaż wielu protestujących by tego chciało. Sytuacja jest dynamiczna, wahamy się. Decyzja zapadnie w ciągu najbliższych godzin - mówi Rafał Jedwabny, przewodniczący związku Sierpień'80 w PGG.
Wysyłki z kopalń na pewno mają być zablokowane na stałe od 4 stycznia, jeśli nie dojdzie do porozumienia podczas rozmów zaplanowanych na 28 grudnia. Wtedy na spotkanie ze związkowcami ma przyjechać minister Piotr Pyzik.
- Jeżeli już teraz wprowadzimy blokadę na stałe, jest ryzyko, że w wielu miastach zabraknie prądu na święta. Nie wszystkie elektrownie mają wystarczające zapasy. Wolelibyśmy tego uniknąć - zaznacza Rafał Jedwabny. - Prawdopodobnie poczekamy na efekty rozmów z ministrem Pyzikiem, o ile ten rzeczywiście przyjedzie na spotkanie z nami - dodaje Jedwabny.
Blokady dostaw węgla do elektrowni trwają w całym regionie. Jako pierwsi zablokowali tory związkowcy kopalni Piast-Ziemowit. W kolejnych godzinach to samo stało się w kopalniach Murcki-Staszic, Sośnica i Mysłowice-Wesoła, a także m. in. na Halembie w Rudzie Śląskiej oraz w Rydułtowach. W środę rano do protestu dołączyli górnicy kopalni Jankowice.
Związkowcy, przeważnie w odblaskowych kamizelkach, stacjonują na przykopalnianych torach, nieopodal których rozstawiono paleniska. Od samego rana we wszystkich kopalniach PGG, odbywają się masówki.
Pogotowie strajkowe w PGG
We wtorek 21 grudnia po godzinie 12:00 związkowcy poinformowali, że rozmowy z zarządem PGG zakończyły się niepowodzeniem. Związki ogłosiły pogotowie strajkowe. W udostępnionym przez nich protokole rozbieżności znalazł się zapis, że wzrost wynagrodzeń w 2021 roku, a także w kolejnych latach, wymagałby wprowadzenia zmian w zawartej wcześniej umowie społecznej.
Przedstawiciele spółki tłumaczą, że nie mogą podejmować działań, które byłyby dla niej dodatkowym, nieprzewidzianym obciążeniem finansowym. Na końcu dokumentu czytamy, że w obecnej sytuacji ekonomiczno-finansowej oraz prawnej, zarząd nie widzi możliwości realizacji żądań. W odpowiedzi związkowcy powołali sztab protestacyjno-strajkowy i ogłosili pogotowie strajkowe.
W sprawie umowy społecznej związkowcy PGG zwrócili się do lidera śląsko-zagłębiowskiej "Solidarności" Dominika Kolorza. Chcą zwołania spotkania sygnatariuszy oraz przedstawicieli związków zawodowych z pozostałych spółek węglowych. Istnieje sporo zastrzeżeń dotyczących jej realizacji przez rząd.
- Umowa społeczna jest w powijakach. Przede wszystkim nie została jeszcze notyfikowana w Unii Europejskiej. Przez ostatnie trzy miesiące nie było negocjacji w tej sprawie, rząd przespał ten czas. Teraz, na ostatni moment powstaje ustawa. Jeżeli okaże się, że nie będzie można jej wprowadzić w życie, PGG będzie groziła upadłość – mówi Dominik Kolorz.
Lider śląsko-zagłębiowskiej Solidarności wypowiedział się także odnośnie trwającego strajku.
- Zapotrzebowanie na węgiel jest ogromne, górnicy pracują więcej, ale nie otrzymują za to dodatkowego wynagrodzenia. Na razie to tylko strajk ostrzegawczy i wkrótce się zakończy, zobaczymy co przyniosą rozmowy zaplanowane na 28 grudnia - mówi Dominik Kolorz.
Górnicy PGG żądają podwyżek
Protestujący domagają się przede wszystkim wypłacenia górnikom rekompensat za pracę w weekendy od września do końca grudnia. Choć za pracę w soboty i niedziele otrzymują wynagrodzenia wyższe niż za dni robocze, to ogólny fundusz płac w PGG nie wzrósł. Tym samym, mimo wzmożonego wysiłku i pracy w dni wolne, górnicy nie zarabiają więcej.
Związki zawodowe najpierw ogłosiły spór zbiorowy, a od poniedziałku okupują siedzibę PGG w Katowicach. Górnicy zapowiadają, że gotowi są okupować gmach przy ul. Powstańców 30 nawet w święta. Poza jednorazową rekompensatą, związkowcy rozmawiają z zarządem PGG także o przyszłości spółki.
Nie przeocz
Inflacja rośnie, wynagrodzenia górników stoją w miejscu
W poniedziałek protestujący rozwiesili na murach siedziby spółki transparenty z hasłami: "Nie dla bezprawia na kopalniach" czy "8 proc. inflacji, 60 limuzyn w PGG, 0 proc. podwyżek dla górników". Górnicy tłumaczą, że oczekują podwyżek przede wszystkim z powodu inflacji, która według ostatnich danych osiągnęła w Polsce 7,8 proc.
Wskazują, że szybko rosnące ceny paliwa i innych produktów sprawiają, że musi dojść do zdecydowanego podniesienia płac powyżej poziomu inflacji. W innym wypadku oznaczać będzie to zubożenie rodzin górniczych i spadek poziomu życia.
- Mówimy tu o podwyżkach, ale chodzi nam tak naprawdę o utrzymanie wynagrodzenia na tym samym poziomie - mówi Rafał Jedwabny, przewodniczący związku Sierpień'80 w PGG.
Pięć organizacji związkowych pozostaje z Polską Grupą Górniczą w sporze zbiorowym. Rozmowy płacowe rozpoczęły się 30 listopada, ale utknęły w martwym punkcie. W ubiegły piątek, 17 grudnia, WZZ "Sierpień '80" zorganizował w kopalniach PGG masówki, podczas których działacze informowali górników o postulatach i przedstawiali swoją ocenę sytuacji w największej w Polsce górniczej spółce.
Poza wypłatą jednorazowych rekompensat za inflację, domagają się także podwyżek płac o niespełna 400 zł – do 8 200 zł brutto.
Musisz to wiedzieć
- Oto 15 najpiękniejszych choinek w śląskich miastach. Zobaczcie, jakie wybraliśmy
- Wraca zdalne nauczanie. Czy to może się znów udać? MEMY. Od 20 grudnia lekcje on-line
- Stacja Leclerc w Sosnowcu ma najtańsze paliwo! Kolejki cały czas są ogromne
- W Zabrzu stoi najbardziej rozświetlony dom na Śląsku. Ale tu świątecznie!
Jaka jest sytuacja finansowa PGG?
W listopadzie PGG informowało, że obecnie przeciętna miesięczna pensja w spółce wynosi dokładnie 7 tys. 829 zł brutto.
Do niedawna mówiło się, że sytuacja finansowa spółki jest tragiczna. Zarezerwowanie środków na wypłacenie premii na Barbórkę, a także 14. pensji dla górników w lutym, było możliwe dzięki zaciągniętej pożyczce w ramach „Tarczy Finansowej Polskiego Funduszu Rozwoju Dla Dużych Firm”. Chodzi o 1 mld zł. Sama wypłata premii barbórkowych kosztowała spółkę ok. 350 mln zł.
W przyszłym roku rozstrzygnąć się powinna kwestia umowy społecznej, która zakłada m.in. likwidację kopalń do 2049 roku, a górnikom – gwarancje zatrudnienia i osłon socjalnych. Zawarte w umowie rozwiązania zaakceptować musi jeszcze Komisja Europejska. Na razie rząd planuje zwolnić PGG z ZUS i umorzyć pożyczkę od PFR.
