Pracownicy huty Liberty nie otrzymali wynagrodzeń
Przypomnijmy, sąd - wobec mnożących się długów Liberty Częstochowa - zdecydował o wszczęciu postępowania upadłościowego. Wyznaczono też syndyka, który zarządza majątkiem. Rozmowy z pierwszymi podmiotami zainteresowanymi czy to dzierżawą, czy zakupem zakładu już są prowadzone. Na razie jednak nic z nich nie wynika.
Pracownicy huty ostrzegają, że kolejna zima bez wznowienia działalności zakładu może się okazać dla huty ostatnią. Około tysięczna załoga nadal nie wie, jaki los ich czeka. Teraz na dodatek jest w jeszcze gorszej sytuacji. Do pewnego momentu pracownicy - mimo że przebywali w domach - otrzymywali normalne wynagrodzenia, później wypłacane było postojowe. Teraz jednak pensja, która powinna wpłynąć na ich konta 10 października, nie wpłynęła.
Dowiedzieliśmy się, że częściowa płatność wynagrodzeń została zlecona w poniedziałek, 14 października.
Związki piszą do władz państwowych
Związki zawodowe działające w Liberty Częstochowa w upadłości (Huta Częstochowa) zwróciły się z ponownym wnioskiem o podjęcie działań ze strony Państwa RP, zmierzających do wsparcia procesowego chroniącego przed likwidacją Hutę Częstochowa.
- Potrzebujemy wsparcia finansowego, potrzebujemy szybkiej decyzji, zgody na udzielenie naszemu upadłemu przedsiębiorstwu kredytu w celu zabezpieczenia wypłat dla pracowników huty za wrzesień, zaopiekowania przedsiębiorstwem i dokończenia transakcji zbycia aktywów huty na rzecz nowego inwestora - apelują przedstawiciele związków.
O pomoc apelują do premiera oraz Ministra Aktywów Państwowych, Ministra Przemysłu i Agencji Rozwoju Przemysłu. W swoim liście proszą również o utrzymanie kadry pracowniczej i wypłacenie pensji.
- Potencjał Huty Częstochowa i jej znaczenie w obliczu sytuacji geopolitycznej, bezpieczeństwa, obronności kraju i wagi w przemyśle ciężkim, są znane Rządowi RP. Huta Częstochowa jest potrzeba Polsce - zaznaczają.
List związkowcy wystosowali 3 października, jednak do tej pory pozostał on bez odzewu. 16 października wysłali więc kolejny apel.
- Syndyk nie ma wystarczających środków na pokrycie całości wynagrodzeń, potrzebna jest szybka zgoda i chęć pomocy dla Huty Częstochowa, której aktywa są przedmiotem zainteresowania w kontekście przejścia przez Skarb Państwa - podkreślają.
Proces upadłościowy Huty Częstochowa przedłuża się między innymi ze względów prawno-proceduralnych.
- Nasz dotychczasowy właściciel w upadłości Liberty Częstochowa czyni wszystko, aby ten toczący się proces storpedować.
W roku 2020 poprzednie Rządy RP wyraziły zgodę na oddanie naszej huty w ręce Liberty. Zarówno nam, jak i stronie rządowej znane są opinie na temat tego koncernu w Polsce, Europie i na świecie. Jesteśmy już mocno zdeterminowani do wyrażania głośnych protestów, a tego chcemy uniknąć. Prosimy o wsłuchanie się w nasze prośby, w przeciwnym razie wykrzyczymy je w Warszawie! - podkreślają związkowcy.
Związkowcy nie chcą kolejnej spółki z grupy Liberty
Dotychczasowy właściciel częstochowskiej huty nie zamierza tak łatwo odpuścić. Niedawno przekazał syndykowi ofertę dzierżawy pochodzącą od Poviglio, czyli... spółki z grupy Liberty. Zakład odwołał się również od decyzji częstochowskiego sądu o ogłoszeniu upadłości.
Związkowcom dalsza współpraca z grupą Liberty się jednak nie podoba.
- Jesteśmy absolutnie oburzeni destrukcyjną działalnością grupy LIBERTY przede wszystkim w Częstochowie, ale także w innych krajach Europy - mówią. - Nie ma na terenie Europy zdrowo funkcjonującej organizacji Grupy LIBERTY. Wszystkie z nich borykają się z gigantycznymi zadłużeniami. Czeska huta znajduje się w upadłości, w lustrzanym odbiciu jest nasza częstochowska huta, podobny los niebawem może spotkać Węgry i Rumunię. We wszystkich jednostkach polityka firmy jest zbieżna i dąży do unicestwienia aktywów - prorokują.
Ich zdaniem grupa "nie wywiązuje się z zobowiązań dla dostawców mediów, jest z nimi w biznesowym konflikcie, co w oczywisty sposób ma wpływ na skuteczność w kontekście wznowienia produkcji".
- Huta Częstochowa przez 128 lat swojego istnienia, pomimo właścicielskich zmian i różnorakiej koniunkturze, nigdy nie była w tak dramatycznym stanie! Od roku 2020 gdy Liberty, początkowo dzierżawca w następstwie właściciel, nie przeprowadził w Hucie Częstochowa żadnej inwestycji, czy też modernizacji. Przeciwnie, poprzez zaniedbania wynikające najczęściej z braku środków finansowych oraz złego zarządzania, doprowadzono do degradacji infrastruktury i upadłości przedsiębiorstwa o strategicznym znaczeniu na rynku stali - wyliczają.
Przedstawiciele związków zawodowych twierdzą również, że spółka straciła na wiarygodności w efekcie nie znajdą się kontrahenci, którzy będą chcieli z nią współpracować.
- Grupa weszła jako nowy właściciel w 2021 roku, z mottem „55-65-85” tysięcy blach, wysłanych do klientów na miesiąc. Największą liczbą, którą udało się osiągnąć to 45 tysięcy i był to zaledwie jeden taki miesięczny wyniki, w całej dotychczasowej działalności. Średnio produkcja oscylowała na poziomie tylko 10-15 tysięcy miesięcznie. Prowadzenie produkcji nigdy nie odbywało się w sposób ciągły i konsekwentny - twierdzą związkowcy. - Uważamy, że Liberty nie ma szans na odbudowanie swojej reputacji na rynku oraz w środowisku pracowniczym. Od momentu pierwszego postanowienia sądu rejonowego o upadłości Liberty Częstochowa, grupa przestała wywiązywać się z obowiązku wypłat wynagrodzeń, wynikającego z umów o pracę. Ostatnia oferta złożona do syndyka przez Liberty, a dotycząca zapewnienia środków finansowych na pokrycie wrześniowych pensji oraz bieżących faktur, brzmi co najmniej groteskowo. Liberty będąc w statusie właściciela, ma literą prawa zapisany obowiązek zapłaty wynagrodzeń (czego nie czyni od lipca br.) Na dwa dni przed terminem wypłat za wrzesień, składa syndykowi warunkującą ofertę przekazania środków finansowych, w zamian za nieobciążanie aktywów huty teraz ani w przyszłości - uważają.
Związkowcy podkreślają, że są zdeterminowani. W liście otwartym twierdzą, że spółka nie podejmowała żadnych działań, aby uchronić majątek huty przed zajęciami. Uważają również, że brak działań uruchomił komornicze procedury. Dopiero decyzja sądu rejonowego i działania nadzorcy finansowego miały zabezpieczyć majątek huty przed zlicytowaniem.
Związkowcy - podobnie zresztą jak syndyk - uważają, że spółka o wiele za późno chciała wdrożyć plan restrukturyzacji.
- Liberty rozpoczęło działania w tym zakresie dopiero po złożonym w sądzie wniosku o upadłość - twierdzą.
Ich zdaniem takie działania należało podjąć blisko rok temu - w momencie zaprzestania produkcji.
- Od momentu ogłoszenia nieprawomocnego postanowienia o upadłości huty, Liberty porzuciło zakład i pracowników. Huta stała się bankrutem bez żadnego wsparcia finansowego oraz skutecznego zarządzania ze strony Grupy Liberty. Zapomniano o pracownikach, których niegdyś Liberty nazywało członkami swojej rodziny. Liberty nie dało nam powodów do zaufania, dlatego też nie damy im poparcia - mówią związkowcy. - Nie pozwolimy, aby nasz zakład zniknął z mapy Polski. Jeśli będzie trzeba, będziemy tłumnie protestować i prosić o pomoc każdego, kto w okresie prawnej niepewności da nam wsparcie oraz pomoże nam w znalezieniu nowego inwestora dla Huty Częstochowa - podsumowują.
Przedstawiciele huty krótko komentują
Zapytaliśmy przedstawicieli zarządu Liberty Częstochowa, jak odnoszą się do zarzutów wystosowanych przez związkowców.
- Pomimo trudnych warunków rynkowych, w jakich funkcjonuje całe europejskie hutnictwo, pozostajemy zaangażowani w działalność w Częstochowie i troszczymy się o pracowników. Niezmiennie wypłacaliśmy wynagrodzenia w pełnej wysokości. I były one wypłacane przez Liberty aż do momentu przejęcia zakładu przez syndyka - przekonuje Krzysztof Kępa w imieniu zarządu Huty Liberty Częstochowa. - Obecnie składamy zmienioną ofertę dzierżawy zakładu, która zapewni syndykowi możliwość spłaty pełnych zobowiązań w wysokości 14,7 mln zł – wobec dostawców i pracowników, wyszczególnionych przez niego w sądzie 2 października. Mamy nadzieję, że przyniesie to pozytywny skutek, abyśmy wszyscy mogli rozpocząć proces przywracania huty do stanu operacyjnego - dodaje.
To już kolejny raz, kiedy załoga drży o swoją przyszłość
To już drugi raz w ciągu 5 ostatnich lat, kiedy częstochowski zakład staje na krawędzi przetrwania. Podobnie było w 2019 roku. Wówczas syndyk wydzierżawił hutę na 12 miesięcy firmie Sunningwell International Polska sp. z o.o. Ta doprowadziła do wznowienia produkcji. Wiosną 2020 miało dojść do sprzedaży przedsiębiorstwa, ale zwycięzca przetargu - Sunningwell Steel - odstąpił od transakcji, a w drugim postępowaniu nie wpłynęła żadna oferta. W efekcie przedłużono umowę dzierżawy, ale pod koniec 2020 roku syndyk rozwiązał ją w trybie natychmiastowym, bo działalność zakładu jesienią została wstrzymana.
Rozpoczęły się rozmowy z innymi potencjalnymi dzierżawcami. I w ten oto sposób częstochowska huta trafiła w ręce Grupy Liberty Steel. Najpierw przejęła ona dzierżawę częstochowskiej huty w grudniu 2020 roku, przejęcie zakładu sfinalizowała z kolei w maju 2021 roku. Niestety sytuacja ustabilizowała się tylko na dwa lata. Pod koniec 2023 roku działalność zakładu została wstrzymana, a pracownicy odesłani do domu. Mnożące się długi spółki m.in. wobec ZUS i innych wierzycieli sprawiły, że wnieśli oni do sądu o upadłość zakładu. Choć właściciel huty zapewniał o próbie jej ratowania i zdobycia środków na poprawę sytuacji i wznowienie produkcji, to sąd zdecydował o wszczęciu postępowania upadłościowego.
Nie przeocz
Musisz to wiedzieć
