Strefa Schengen z kontrolami granicznymi. Kolejne kraje uszczelniają granice

Zgodnie z europejskim prawem, kontrole na granicach mogą być przywracane na maksymalnie pół roku w sytuacjach zagrożenia bezpieczeństwa wewnętrznego lub porządku publicznego. Zdaniem TSUE okres ten jest wystarczający, by państwo członkowskie wdrożyło środki przeciwdziałające danemu zagrożeniu.

Ostatnio z możliwości tej skorzystały Czechy, wysyłając na granicę ze Słowacją celników oraz policjantów. Na miejscu mają też pomagać żołnierze z wojsk lądowych, których z kolei mają potem zastępować rezerwiści.

To, czego doświadczamy w tym roku, nie ma precedensu. W porównaniu z rokiem poprzednim nielegalna migracja wzrosła o 1200 procent. W ostatnich tygodniach razem z policją wyczerpaliśmy standardowe środki przewidziane przez prawo - mówił wicepremier Czech Vit Rakuszan.

Kontrole rozpoczęły się od 29 września br. i miały potrwać do 8 października. Tamtejszy rząd zadecydował jednak, że zostaną one wydłużone o 20 dni, do 28 października. Niewykluczone, że termin ten zostanie jeszcze zmieniony.

Według danych przekazanych przez czeski resort spraw wewnętrznych od 29 września skontrolowano już 226 tys. osób oraz wykryto około 1700 nielegalnych migrantów. Zatrzymano też 60 przemytników z Gruzji, Mołdawii, Ukrainy, Czech i Syrii.

W ostatnim czasie decyzję o uszczelnieniu granic podjęła także Austria. Zmiany widać też na Słowacji, gdzie wzrosła liczba wyrywkowych kontroli, przeprowadzanych przez policjantów.

Kontrole na granicach od kilku lat przeprowadzają kraje takie jak Niemcy, Francja, Dania, Szwecja i Norwegia. Decyzja tłumaczona jest zagrożeniem terrorystycznym, a także przestępczością zorganizowaną. Według analizy zleconej przez PE, przywrócenie na dwa lata kontroli granicznych we wszystkich krajach strefy Schengen kosztowałoby europejską gospodarkę ponad 50 miliardów euro oraz wiązałoby się ze spadkiem PKB UE o 0,14 procent.