Spis treści
Centroprawicowy rząd Ulfa Kristerssona w Szwecji planuje, że do 2035 roku powstaną dwa nowe reaktory jądrowe lub ich ekwiwalenty, a do 2045 roku - 10 bloków. Jako kroki w kierunku realizacji tego celu, m.in. mianowano pełnomocnika ds. rozwoju energetyki jądrowej i zniesiono zakaz budowy nowych elektrowni jądrowych.
Takie będzie finansowanie czterech reaktorów
Rządowy ekspert Mats Dillen w raporcie opublikowanym w tym tygodniu zasugerował, że finansowanie czterech reaktorów o łącznym koszcie 400 mld koron może opierać się na pożyczce państwowej pokrywającej 75% kosztów. Plan zakłada również ustalenie stałej ceny za kilowatogodzinę energii na okres 40 lat.
"Nie można mieć złudzeń, że na początku inwestycja będzie kosztowna" - przyznał Dillen podczas konferencji prasowej w Sztokholmie.
Propozycja finansowania spotkała się z ostrożnym odbiorem ze strony koncernów energetycznych. Przedstawiciele Vattenfall i Fortum oczekują na konkretne decyzje, które pozwolą im lepiej ocenić ryzyko. Decyzje dotyczące modelu finansowania mają zostać podjęte nie wcześniej niż w maju 2025 roku, a rozpoczęcie budowy będzie prawdopodobnie zadaniem dla przyszłego rządu.
Politycy wyrażają niezadowolenie
Opozycja skrytykowała proponowany model finansowania. Socjaldemokraci zagrozili wstrzymaniem inwestycji, jeśli dojdą do władzy w 2026 roku, argumentując, że nie gwarantuje ona tańszej energii i zagraża finansom publicznym. Zieloni, będący przeciwnikami energetyki jądrowej, również wyrazili swoje niezadowolenie.
W latach 70. i 80. XX wieku Szwecja posiadała 12 reaktorów jądrowych, obecnie działa ich sześć. Kraj stoi przed wyzwaniem podwojenia produkcji energii elektrycznej w ciągu najbliższych 25 lat, co ma wspomóc elektryfikację transportu i przemysłu oraz pomóc w realizacji celów klimatycznych. Obecnie energetyka jądrowa dostarcza 30% potrzebnej w Szwecji energii elektrycznej.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!
Źródło: