https://strefabiznesu.pl
reklama

Bez reaktora, bez planu, bez przyszłości. Polski atom w ciemności

Michał Piękoś
Po 40 latach nadal nie mamy ani jednej działającej elektrowni jądrowej, jedyny reaktor w kraju jest wygaszony, a polski atom pozostaje symbolem ambitnych planów bez realizacji. Na zdjęciu: główna sterownia reaktora MARIA w Świerku pod Warszawą
Po 40 latach nadal nie mamy ani jednej działającej elektrowni jądrowej, jedyny reaktor w kraju jest wygaszony, a polski atom pozostaje symbolem ambitnych planów bez realizacji. Na zdjęciu: główna sterownia reaktora MARIA w Świerku pod Warszawą FOTO POLSKA PRESS
Polacy znów mogą obejść się smakiem, jeśli chodzi o własny atom. Projekt pierwszego rodzimego reaktora jądrowego – HTGR-POLA – właśnie utknął bez środków, a jedyny działający reaktor badawczy w kraju został wyłączony. Brakuje pieniędzy, decyzji i wizji. Eksperci alarmują: tracimy kluczowe kompetencje, a świat nie czeka. Jeśli rząd nie ruszy z miejsca, zamiast reaktorów będziemy mieć co najwyżej foldery z PowerPointa. Ile jeszcze razy można ogłaszać „początek atomowej ery”, która nigdy nie nadchodzi?

Spis treści

Szumu wiele, a mąki niewiele. Polska od dekad przymierza się do budowy elektrowni jądrowej, ale każda próba kończyła się fiaskiem. Już w latach 80. rozpoczęto budowę siłowni w Żarnowcu – inwestycję przerwano po 10 latach z powodów politycznych i społecznych, mimo że część infrastruktury była gotowa. Późniejsze rządy wielokrotnie zapowiadały powrót do atomu, tworzono programy, spółki celowe, a nawet przeprowadzano konsultacje społeczne. Efekt? Po 40 latach nadal nie mamy ani jednej działającej elektrowni jądrowej, jedyny reaktor w kraju jest wygaszony, a polski atom pozostaje symbolem ambitnych planów bez realizacji. Do tego nie posiadamy autonomii strategicznej w zakresie konstrukcji własnych bloków jądrowych, co pozostawia nas na łasce państw trzecich.

Czy Maria nas zbawi?

Nasz realny potencjał technologiczny w dziedzinie jądrowej przez lata opierał się na jednym obiekcie: reaktorze badawczym Maria w Świerku. 

Formalnie Polska wciąż realizuje program budowy dwóch elektrowni jądrowych – jednej we współpracy z Amerykanami (Westinghouse), drugiej w ramach projektu koreańsko-polskiego. Ale wszystko to są projekty na papierze, których realizacja przeciąga się w czasie. Tymczasem rodzi się pytanie o to, czy w ogóle będziemy mieli kim te elektrownie obsadzić.

Kadry się starzeją, młodzi wyjeżdżają, a braki w infrastrukturze badawczej i edukacyjnej sprawiają, że nawet najbardziej entuzjastyczne deklaracje polityków mogą okazać się puste – powiedział w rozmowie ze Strefą Biznesu pracownik Narodowego Centrum Badań Jądrowych (NCBJ).

Reaktor jądrowy Maria, jedyny czynny reaktor badawczy w Polsce, został czasowo wyłączony 2 kwietnia 2025 roku. Nie dlatego, że doszło do awarii, ale z powodów formalnych i technicznych. Upłynął termin obowiązywania zezwolenia na eksploatację, a nowego nie udało się uzyskać na czas. W efekcie sprawa przybrała również wymiar polityczny – minister przemysłu odwołała Krzysztofa Kurka, dyrektora Narodowego Centrum Badań Jądrowych. Decyzja ta dobitnie pokazała, jak głęboki kryzys organizacyjny i decyzyjny dotknął polską energetykę jądrową – nawet tam, gdzie jeszcze do niedawna uchodziła za względnie sprawną.

Biznes

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zbudowany w latach 70. XX wieku reaktor Maria służy nie tylko naukowcom i inżynierom, ale także medycynie – dostarczając radioizotopy wykorzystywane w diagnostyce i leczeniu nowotworów. Po blisko 50 latach funkcjonowania przerwa w jego działaniu ma pozwolić na potrzebną od lat modernizację.  

Reaktor Maria, Świerk pod Warszawą
Reaktor Maria, Świerk pod Warszawą
FOT BARTEK SYTA

Zakres prac modernizacyjnych MARII jest szeroki – obejmuje praktycznie wszystkie główne układy techniczne reaktora, od aparatury kontrolno-pomiarowej, przez systemy bezpieczeństwa, po infrastrukturę chłodzącą i wentylacyjną. Wszystkie te działania mają na celu przedłużenie żywotności reaktora, poprawę jego niezawodności oraz dostosowanie do współczesnych standardów bezpieczeństwa – przekonuje w rozmowie ze Strefą Biznesu Paweł Nowakowski, dyrektor Departamentu Eksploatacji Obiektów Jądrowych w NCBJ.

Wiekowy reaktor ma dostać drugie życie.

Po modernizacji reaktor badawczy MARIA może pracować minimum kolejnych dwadzieścia lat – dodał w rozmowie ze Strefą Biznesu dr Marcin Kardas, zastępca Dyrektora Instytutu ds. Innowacji i Wdrożeń. 

Jeśli chcemy mieć atom w energetyce, nie wystarczy tylko importować bloki energetyczne z Zachodu – trzeba też mieć własne zaplecze naukowo-techniczne. Bez tego będziemy tylko montownią cudzych technologii.

Budowa nowego reaktora badawczego w Polsce jest decyzją strategiczną na poziomie rządu. Jest to skomplikowany  i długi proces, dlatego już teraz powinna rozpocząć się dyskusja na ten temat. Z punktu widzenia naukowców z entuzjazmem przyjęlibyśmy taką decyzję. Koszt budowanego obecnie w Holandii nowego reaktora badawczego szacowany jest na 1,6 - 2,2 mld Euro – powiedział dr Kardas.

Polski reaktor atomowy? Projekt jest. Pieniądze jak zwykle „w trakcie ustalania”

Na marginesie wielkiej polityki i jeszcze większych planów inwestycyjnych, w Narodowym Centrum Badań Jądrowych od lat dojrzewa koncepcja stworzenia polskiego reaktora jądrowego nowej generacji. Mowa tutaj o zastosowaniu rodzimej technologii. Projekt nazwany POLA (czyli HTGR-POLA) ma potencjał, by w przyszłości zasilać lokalne sieci ciepłownicze i przemysł – przynajmniej teoretycznie. Bo na razie, jak często bywa z ambitnymi inicjatywami badawczymi w Polsce, wszystko rozbija się o finansowanie.

Od kilku lat w Narodowym Centrum Badań Jądrowych powstaje projekt pierwszego polskiego reaktora wysokotemperaturowego chłodzonego gazem, HTGR-POLA. W grudniu 2024 roku zespół kierowany przez prof. Mariusza Dąbrowskiego przedstawił wyniki przedsięwzięcia HTGR, obecnie trwa analiza raportu przekazanego do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Reaktory HTGR mogą stanowić doskonałe uzupełnienie dużych elektrowni jądrowych. Dzięki produkcji wysokotemperaturowej pary, mogą być szansą na dekarbonizację niektórych gałęzi przemysłu chemicznego i petrochemicznego – powiedział Strefie Biznesu prof. Mariusz Dąbrowski, kierownik Zakładu Energetyki Jądrowej i Analiz Środowiska. 

Co to w ogóle jest ten HTGR?

Skrót HTGR oznacza High Temperature Gas-cooled Reactor, czyli wysokotemperaturowy reaktor chłodzony gazem. W praktyce: zamiast typowej wody, używa się tu helu, a konstrukcja osiąga temperatury przekraczające 700 stopni Celsjusza.

Pierwszy eksperymentalny reaktor tego typu, Dragon Reactor, został uruchomiony w 1965 roku w Wielkiej Brytanii. Niedługo później, w Stanach Zjednoczonych w 1967 roku rozpoczęto eksploatację Peach Bottom Unit 1, a w 1976 roku – większego reaktora Fort St. Vrain o mocy 330 MWe. Projekty te stanowiły próbę stworzenia alternatywy dla klasycznych reaktorów wodnych, jednak napotkały wiele trudności.

HTRG nie przyjęły się masowo z kilku powodów. Przede wszystkim były droższe w budowie i eksploatacji niż sprawdzone technologie jądrowe. Wczesne konstrukcje borykały się z problemami technicznymi – na przykład Fort St. Vrain miał powtarzające się awarie mechaniczne, co skutkowało długimi przestojami. Dodatkowo, w tamtym czasie brakowało zapotrzebowania na wysokotemperaturowe ciepło procesowe, co ograniczało ich zastosowanie poza produkcją energii elektrycznej. W latach 80. zainteresowanie nowymi technologiami jądrowymi osłabło z powodu politycznych i ekonomicznych zmian, w tym konkurencji ze strony tanich paliw kopalnych i rosnącej nieufności społecznej wobec energetyki jądrowej. Ostrożność ze strony regulatorów jądrowych również skutecznie hamowała rozwój tej technologii. W efekcie wczesne reaktory HTRG zostały wygaszone. 

Obecnie na świecie działają trzy jednostki typu HTRG, wszystkie w Chinach. Ale to już są reaktory zupełnie innej generacji, bezpieczniejsze i wydajniejsze niż ich wczesne odpowiedniki. Jedną z nich jest HTR-10, mały reaktor badawczy o mocy 10 MW, uruchomiony w 2000 roku. Najważniejszym projektem jest jednak HTR-PM w elektrowni jądrowej Shidaowan – pierwszy komercyjny reaktor wysokotemperaturowy IV generacji, który rozpoczął pracę w 2021 roku. Składa się on z dwóch modułów HTR-PM, każdy o mocy 250 MW termicznych, które wspólnie napędzają jedną turbinę o mocy 210 MWe.

POLA w służbie polskiej energetyki?

Twórcy POLI widzą dla niej szeroki wachlarz zastosowań: produkcja energii elektrycznej, zasilanie procesów przemysłowych, ciepłownictwo, a nawet produkcja wodoru czy odsalanie wody. W polskich realiach najistotniejsze są pierwsze dwa zastosowania – w końcu to przemysł i ciepłownie będą musiały jako pierwsze zmierzyć się z unijnymi regulacjami klimatycznymi.

Projekt zakłada zbudowanie prototypowego reaktora o mocy 30 MW, zdolnego do produkcji pary o temperaturze 550 stopni. Lokalizacja? Najprawdopodobniej NCBJ w Świerku. Celem jest nie tylko demonstracja technologii, ale również uzyskanie doświadczenia związanego z licencjonowaniem i obsługą tego typu jednostki w Polsce. Plany mówią, że jednostka badawcza mogłaby działać już w 2033 roku. Ale to tylko scenariusz optymistyczny.

W przypadku HTGR-POLA proces budowy, nie sama konstrukcja reaktora, mógłby się rozpocząć za 3 lata. Badania lokalizacyjne i analizy środowiskowe to minimum 2 lata i mogą być prowadzone równolegle do fazy projektowania szczegółowego. Sama budowa reaktora zakładana jest na 4 lata, a jego uruchomienie na minimum 6 miesięcy do roku. Także cały proces obejmuje zatem ok. 7-8 lat – przekonywał dr Kardas. 

Zapytaliśmy, czy to oznacza, że Polska będzie mogła stworzyć swoje własne technologie z zakresu budowy także dużych elektrowni jądrowych. 

Przykład reaktora HTGR-Pola pokazuje, że zarówno w NCBJ jak i polskich uczelniach, zwłaszcza technicznych, mamy potencjał do projektowania nowoczesnych reaktorów badawczych, jakimi są reaktory VI generacji. Niemniej jednak w przypadku dużych reaktorów jądrowych zaliczanych do generacji III+ opracowywanie takich rozwiązań od początku byłoby zadaniem nieracjonalnym kosztowo i z tej perspektywy import technologii połączony z transferem wiedzy do polskich przedsiębiorstw i organizacji badawczych wydaje się być rozwiązaniem optymalnym – dodał dr Kardas.

W teorii wszystko wygląda spójnie: są analizy, dokumentacja techniczna, gotowy projekt bazowy i Wstępny Raport Bezpieczeństwa. W praktyce – projekt ugrzązł. Finansowanie skończyło się z końcem 2024 roku, a co dalej – nie wiadomo. Resort nauki, który dotąd finansował przedsięwzięcie, milczy. Pracownicy NCBJ – ci, którzy przez ostatnie lata stali się ekspertami od HTGR – są na etapie przeczekiwania. Albo odejdą do sektora prywatnego, gdzie zarobki są znacznie wyższe, albo z braku funduszy zostaną odsunięci od projektu, którego odbudowa z nowym zespołem może potrwać latami.

Trzy lata na uratowanie projektu

Plan? Znaleźć inwestora w ciągu najbliższych trzech lat. Firmy energochłonne podobno już się przyglądają. Równolegle zespół NCBJ chciałby sfinalizować projekt i zdobyć decyzję zasadniczą, która pozwoli ruszyć z budową. Później – kolejne pięć lat na realizację. Tak powstałby pierwszy polski reaktor typu HTGR, działający w trybie demonstracyjnym.

Sęk w tym, że w Polsce projekty naukowe nie cieszą się stabilnością. Przykładów nie trzeba daleko szukać. Statek badawczy Oceania miał iść na złom. Centrala Obrączkowania Ptaków musiała walczyć o środki na przetrwanie. Konstelacja satelitów obserwacyjnych ICEYE opracowana przez polskich naukowców, została wykupiona przez Amerykanów. Reaktor badawczy MARIA, jedyny działający reaktor jądrowy w Polsce, również nie ma zagwarantowanego finansowania. A jego operatorzy – jak sami przyznają – zarabiają dziś niewiele więcej niż ustawowa pensja minimalna.

Stracimy nie tylko pieniądze, ale i ludzi

Jeśli obecna ekipa ekspertów rozproszy się po sektorze prywatnym, projekt POLA zostanie de facto cofnięty do punktu wyjścia. Każde opóźnienie zwiększa ryzyko, że Polska po raz kolejny „nie zdąży” na czas – tym razem nie do pociągu związanego z przemysłem jądrowym, ale do pociągu z własnym potencjałem technologicznym.

W kontekście zapowiedzi premiera Donalda Tuska, że rok 2025 ma być rokiem „wielkiego przełomu inwestycyjnego”, projekt POLA mógłby idealnie wpisać się w nową strategię. Ale w Polsce między planami a realizacją rozciąga się długi i nieprzewidywalny dystans – pełen formalnych przeszkód, niedoszacowanych kosztów i politycznych zwrotów akcji.

W końcu ile razy można powtarzać, że „to się opłaca”, skoro brakuje woli, by wyciągnąć portfel?

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Sztuczna inteligencja ma przyspieszyć sądy i administrację

Sztuczna inteligencja ma przyspieszyć sądy i administrację

Na giełdzie w Warszawie wzrosty. Mocny skok do góry Budimeksu

Na giełdzie w Warszawie wzrosty. Mocny skok do góry Budimeksu

Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu