W piątek, podczas drugiego dnia wznowionego rolniczego protestu przed granicą w Medyce, było względnie bezpiecznie. Rolnicy prowadzący blokadę przepuszczają tylko trzy tiry na godzinę. Kilka ciężarówek stało w odpowiedniej odległości przed skrzyżowaniem i przejściem dla pieszych.
Pozostały "ogonek" ciężarówek znajdował się znacznie dalej.
Pisaliśmy wczoraj o tej sytuacji i wręcz chwaliliśmy taką organizację, która w sytuacji tego protestu wydawała się najbardziej rozsądna, przede wszystkim ze względów bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Być może taka sytuacja wynikała tylko z woli kierowców, chociaż rolnicy informowali nas, że ze względów bezpieczeństwa doszli do takiego porozumienia.
Niestety, w nocy sytuacja znacznie się zmieniła, co zostało udokumentowane na filmach udostępnionych w internecie przez protestujących rolników. Droga w tym miejscu ma dwa pasy ruchu w jednym kierunku. Tiry (których protestujący nie przepuszczają) stoją na prawym pasie, bezpośrednio przed przejściem dla pieszych. Na lewym pasie odbywa się ruch samochodów osobowych, które wyprzedzają tiry i są przepuszczane przez protestujących. Z powodu takiej organizacji, znacznie pogorszyło się bezpieczeństwo protestujących, a także innych uczestników ruchu w tym miejscu.
- Musimy w tej chwili sami blokować przejście, bo policja od nas uciekła (...). Chwaliłem ich cały czas, że służby porządkowe z nami współpracują, pomagają, była to bardzo dobra współpraca. (...) Za nami stoi osiem aut, my sami musimy blokować (przechodząc nieustannie przez przejście dla pieszych - przyp. red) i narażać protestujących - mówi Ryszard Kondrów, lider "Podkarpackiej oszukanej wsi".
Na filmach widać, że policjanci są obecni. Stoją tuż obok przejścia, a następnie przechodzą przez nie. W oddali można zaobserwować błyskające niebieskie światła najprawdopodobniej radiowozów policyjnych.
Dzisiaj z protestującymi rolnikami ma się spotkać minister rolnictwa Czesław Siekierski.
W piątek, podczas rozmów z przedstawicielami OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych Cz. Siekierski odniósł się do oczekiwań rolników z "Podkarpackiej oszukanej wsi”.
- Na spotkaniu z protestującymi 23 grudnia 2023 r. ustaliliśmy procedurę i zaproponowaliśmy sposób rozwiązywania ich głównych postulatów – dotyczących dopłat do kukurydzy, zwiększenia akcji nisko oprocentowanych kredytów oraz utrzymania podatku rolnego na zeszłorocznym poziomie. Byłem wtedy po rozmowach z ministrem finansów z udziałem premiera. Dlatego wiem, że te środki są w budżecie. Przyjęcie budżetu jest jednak procesem - wyjaśnił szef resortu rolnictwa.
Minister Siekierski zaznaczył, że realizacja postulatów rolników wymaga zgodności z prawem polskim i unijnym, a do wypłacenia środków potrzebna jest notyfikacja Komisji Europejskiej.
- Mogę podpisać porozumienie, ale będą to te same informacje, co w notatce, tylko z podpisem rolników - podkreślił szef resortu rolnictwa i zaznaczył, że potrzebne są rozwiązania ustawowe. Nie da się zrealizować postulatów rolników jednym podpisem – ani ministra, ani nawet premiera.
