Wielkie debiuty nic nie dają. GPW w Warszawie na tle innych wypada słabo

Marek Knitter
Polska giełda nie ma szczęścia do polityków i stąd tak słaby wyników w porównaniu z innymi rynkami
Polska giełda nie ma szczęścia do polityków i stąd tak słaby wyników w porównaniu z innymi rynkami fot. michal dyjuk / polska press
Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie nie przynosi inwestorom takich zysków jak inne parkiety na świecie. Nie pomaga nawet jeden z największych debiutów w historii naszego rynku, czyli wejście na rynek Żabki. Czynników, dlaczego tak się dzieje, jest kilka.

Spis treści

Wielu inwestorów detalicznych doświadcza rozczarowań związanych z inwestycjami na polskim rynku akcji. Przykładem może być niedawny debiut Żabki na GPW. Miał być praktycznie gwarantowany zysk, a okazało się, że niewielu inwestorom udało się zamknąć pozycje zyskiem. Już po 5 dniach cena była nawet blisko 14 proc. poniżej ceny zapisów i 21 proc. poniżej pierwszej ceny otwarcia. Dopiero zbliżająca się zmiana w indeksie mWIG40 i wejście do niego Żabki spowodowała ograniczony wzrost cen akcji, ale najwyraźniej wygenerowany przez nowych właścicieli walorów tej sieci.

IPO Żabki rozbudzało emocje wśród wielu inwestorów, miało być impulsem do powrotu szerszej grupy inwestorów na polski rynek akcji, ale po dużych oczekiwaniach przyszło kolejne rozczarowanie. Scenariusz znany polskim inwestorom od wielu lat, ale dlaczego tak jest?

Ile dają zarobić zachodnie indeksy inwestorom?

Piotr Bawolski, dyrektor ds. klientów strategicznych w Michael/Ström Dom Maklerski, w rozmowie ze Strefą Biznesu zwraca uwagę, że amerykański indeks S&P500TR (wersja indeksu uwzględniająca wypłacone dywidendy) zarobił w ciągu ostatnich 20 lat 684,11 proc., co daje ok. 10,8 proc. rocznie. Japoński Nikkei w tym samym czasie zarobił 407,45 proc., czyli 8,45 proc. rocznie, a niemiecki DAX 404,97 proc., czyli 8,43 proc. rocznie.

– Na tym tle wynik indeksu WIG20TR wypada dosyć słabo. Zarobił on w tym okresie ok. 154,59 proc., co daje zaledwie ok. 4,8 proc. w skali roku, przy czym sam wzrost ceny to niespełna 1,2 proc. rocznie - reszta wyniku pochodzi z wypłacanych dywidend. Nic więc dziwnego, że wielu inwestorów detalicznych doświadcza rozczarowań związanych z inwestycjami na polskim rynku akcji – powiedział Bawolski.

Zbyt duży udział polityki w spółkach notowanych na GPW

Według Bawolskego przyczyn takiego stanu rzeczy w naszym kraju jest co najmniej kilka.

– Jednak w moim odczuciu jedną z najważniejszych jest zbyt mała przewidywalność gospodarczo-polityczna spowodowana zbyt dużą ingerencją polityki w rynek. W głównym polskim indeksie WIG20 8 z 20 spółek to podmioty, w których głównym akcjonariuszem jest Skarb Państwa. Jeżeli spojrzymy jednak na wielkość tych spółek to stanowią one aż 56 proc. tego indeksu. Historycznie podmioty zarządzane przez Skarb Państwa nie wykazywały się największą efektywnością w swoim działaniu. Członkowie zarządu i Rad Nadzorczych zmieniają się tam częściej niż w innych podmiotach. Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat łatwo przypomnieć sobie pomysły o dodatkowym opodatkowaniu Spółek Skarbu Państwa. Całość zysków mogłaby pozostać do dyspozycji rządu, zamiast wypłacać dywidendę również do mniejszościowych udziałowców, czy też np. przenoszenie nierentownych kopalni w struktury państwowych podmiotów, żeby osiągnąć ten sam efekt – dodał.

Nie jest jednak to koniec negatywnych rozwiązań, które wprowadzili politycy, a które miały znaczący wpływ na sytuację giełdową. Jednym z nich było m.in. utworzenie Otwartych Funduszy Emerytalnych, które najpierw przeszły restrukturyzację, a potem nastąpił powolny demontaż systemu OFE. Do tego jeszcze dochodzą wakacje kredytowe, do których rząd zobowiązał banki w czasach, które powinny przynosić im ponadprzeciętne zyski.

– Pojawiające się także pomysły dotyczące zmian na rynku nieruchomości, mające wpłynąć na ponadprzeciętne marże deweloperów. Proponowane zmiany w systemie działania dopiero co stworzonych Fundacji Rodzinnych. To tylko kilka przykładów działań, które drastycznie obniżyły zaufanie inwestorów krajowych i zagranicznych do polskiego rynku akcji. Bo jak wycenić właściwie spółkę skoro jest tak duże ryzyko, że jeżeli będzie przynosiła bardzo dobre wyniki, to ktoś może wyciągnąć po nie rękę? Dopóki takie obawy będą żyły w głowach inwestorów, trudno oczekiwać, żeby WIG20 i WIG były w stanie dorównywać odpowiednikom z rozwiniętych rynków – podsumował dyrektor ds. klientów strategicznych w Michael/Ström Dom Maklerski.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu