Spis treści
- Spółka już w 2015 r. skierowała swoją uwagę na technologię radarową SAR
- Iceye powstało, aby śledzić arktyczny szlag żeglugowy
- Prezes Iceye zachęca do tworzenia nowych firm
- Spółka wyciągnęła już pierwsze wnioski z bycia oczami dla Ukraińskich żołnierzy
- Rakiety dalekiego zasięgu muszą jeszcze mieć ustalony dokładny cel
- Spółka Iceye rozpoczęła także współpracę w systemach radarowych z Polska Grupą Zbrojeniową
- Kiedy znalazłem się w Finlandii jako student, to zaczynałem od budowania małych satelitów na projekcie studenckim. W tym czasie było wiele projektów rozsianych po całej Europie. Zresztą jeden dobrze znany projekt w Polsce, tak zwany PW-SAT (pierwszy polski sztuczny satelita wyniesiony w 2012 roku w kosmos), drugi również dobrze znany, czyli KRAKsat (projekt wysłania satelity badawczego w kosmos przez studentów Akademii Górniczo-Hutniczej i Uniwersytetu Jagiellońskiego). Ja również włączyłem się w podobny projekt studencki i zaczęliśmy budować małe satelity. To były tak zwane satelity nano poniżej 10 kilogramów, czyli wielkości kartonu mleka. Dla porównania my dzisiaj budujemy satelity, które są wielkości sofy o wadze 200 kilogramów, już znacząco większe, ale cały czas mówimy o nich, że to są małe satelity. W każdym razie rozpoczęliśmy budować te satelity na uniwersytecie - powiedział prezes Iceye Rafał Modrzewski.
Dodał, że był to okres, w którym powstawało wiele początkujących firm na świecie. Pojawia się m.in. Gomspace w Danii, otwiera się firma Planet, a w USA powstaje Planet Labs.
- Cały ten ekosystem studentów zaczyna włączać się w działalność biznesową. No i ja wtedy z Pekką Lauerla w Finlandii, siedząc w laboratorium uczelnianym, postanowiliśmy również założyć firmę i to satelitarną, bo zdawaliśmy sobie sprawę z jej możliwości i wiedzieliśmy jak je budować - dodał prezes.
Spółka już w 2015 r. skierowała swoją uwagę na technologię radarową SAR
Synthetic Aperture Radar, czyli radar z syntetyczną aperturą – radar służący do uzyskiwania obrazów nieruchomych obiektów o wysokiej rozdzielczości.
- Dość ciekawa technologia, nawet niecodzienna. Wcale nie była tak dość używana wcześniej. To jest takie urządzenie, które jest w stanie wykonać bardzo dokładne zdjęcie Ziemi niezależnie od tego, czy to miejsce jest zachmurzone, czy na przykład jest tam noc, czy dzień. Zawsze jesteśmy w stanie to zdjęcie wykonać z bardzo dużą rozdzielczością sięgającą 25 cm - powiedział Modrzewski.
Iceye powstało, aby śledzić arktyczny szlag żeglugowy
Dodał, że firma wybrała tę technologię jeszcze w 2015 roku do obserwacji gór lodowych w Arktyce, aby umożliwić statkom przepływanie tzw. Northern Shipping Route, czyli arktyczną trasą do przewozu towarów z Europy do Chin.
- Nazwa naszej firmy Iceye, to jest właśnie połączenie dwóch słów. Czyli lód-oko, lub lodowe oko - dodał Modrzewski.
Jak dodał, to był pierwszy plan biznesowy firmy.
Prezes Iceye zachęca do tworzenia nowych firm
Modrzewski zwrócił uwagę, że tak mało powstaje startupów w Europie, bo "tak mało mówimy o tym, że jest to możliwe".
- To nie zawsze się uda, to nie znaczy, że każdy, kto ma fantastyczny pomysł, na pewno otworzy startup, który będzie jednorożcem i będzie miał wartość miliard dolarów, ale to nie znaczy, że nie wolno próbować. Należy próbować i należy powtarzać, że są sytuacje, w których to się udało. Ponieważ ja miałem 22 lata, Pekka ma 22 lata i podjęliśmy decyzję siedząc w laboratorium.Dzisiaj, 10 lat później, jesteśmy w zupełnie innym miejscu - powiedział Modrzewski.
Prezes przyznał, że od momentu podjęcia decyzji do wysłania pierwszego satelity SAR minęły 3 lata. Rakieta, która wyniosła go w kosmos należała do Indyjskej Agencji Kosmicznej (ISRO).
- My wysyłaliśmy satelity z Indii, z Nowej Zelandii, jeszcze z Rosji we wczesnych czasach i ze Stanów Zjednoczonych. A obecnie są to rakiety należące do Elona Muska. Jeżeli chodzi o wystrzelenie rakiet w kosmos, to na tym rynku cena jest tutaj najważniejsza. No i dzisiaj SpaceX, gwarantuje najniższe ceny. Choć ma on konkurencję, to jednocześnie trzeba przyznać, że SpaceX ma fantastyczny marketing - dodał prezes.
Modrzewski zwrócił uwagę, że w Europie powoli wchodzimy w etap, kiedy Ariane 6 zaczyna być dostępną rakietą. W Europie pojawiły się także mniejsze kosmodromy m.in. w Norwegii czy w Szkocji, choć w Polsce czy w Niemczech nigdy nie powstaną takie o obiekty ze względów geograficznych.
Po 10 latach od powstania firmy Iceye, spółka posiada obecnie 48 satelitów krążących wokół Ziemi a przede wszystkim także nad terenami objętym wojną w Ukrainie.
Spółka wyciągnęła już pierwsze wnioski z bycia oczami dla Ukraińskich żołnierzy
- Są to bardzo ważne wnioski z punktu widzenia każdego obywatela, ponieważ wynika z nich jak dzisiaj powinniśmy zapewniać Polsce bezpieczeństwo. Czego nauczyliśmy się na Ukrainie? Dwóch kluczowych rzeczy. Technologie, nowe technologie są kluczowe, jeżeli chodzi o pole walki. Nie możemy o tym zapominać nigdy. To nie są już wyłącznie czołgi. Musimy mieć i inwestować w nowe technologie. Jedną z tych nowych technologii, poza dronami, które się świetnie sprawdziły, to są właśnie satelity. Satelity okazały się kluczowe. Jesteśmy w stanie wykonać zdjęcie z rozdzielczością 25 centymetrów obszaru Ukrainy, ale też poza Ukrainą, co godzinę, dzień i noc - dodał prezes.
Rakiety dalekiego zasięgu muszą jeszcze mieć ustalony dokładny cel
Modrzewski zwrócił także uwagę, że przez jakiś czas była taka moda na kupowanie systemów zbrojenia o dalekim zasięgu.
- U nas w Polsce na przykład rakiety Patriot. I kiedyś pojawiła się taka debata publiczna, w której pytano a w co my te rakiety wycelujemy? Trzeba mieć oczy jeszcze u góry. Jeżeli nie wiemy, co się dzieje wokół nas, nic nie możemy zrobić - podkreślił Modrzewski.
Spółka Iceye rozpoczęła także współpracę w systemach radarowych z Polska Grupą Zbrojeniową
- Dzisiaj mamy ogromną zmianę, jeżeli chodzi o użycie informacji satelitarnych w całej doktrynie obrony. (…) Dzisiaj się mówi o użyciu informacji satelitarnych w tak zwanym domenie operacyjnym czy taktycznym. Czyli chodzi o to, żeby te jednostki frontowe, które kierują ogniem, które faktycznie decydują o tym, czy uderzyć, gdzie uderzyć i żeby one miały dostęp do tych informacji satelitarnych praktycznie w czasie rzeczywistym. Aby to umożliwić, potrzebne nam jest mobilne centrum zarządzania konstelacją satelitarną, mobilne centrum analizy danych. Taki produkt teraz w ogóle nie istnieje. I to jest jednocześnie taki produkt, który my z PGZ-em dzisiaj robimy i to wszystko stanie się niebawem rzeczywistością - powiedział Modrzewski.