Restauracje, które zdecydują się otworzyć lokale muszą dostosować do restrykcji Rządu i wytycznych Sanepidu. Na pewno będzie się to wiązało z dodatkowymi kosztami. Restauratorzy powinni zainwestować w odpowiednie środki do dezynfekcji powierzchni i zapewnić klientom maksymalną ochronę przed wirusem.
Lokale będą musiały przeorganizować swoją pracę, zrezygnować z barów samoobsługowych, bufetów czy samodzielnych dozowników do nalewania napojów. To z kolei powoduje, że do codziennej obsługi klientów wymagana będzie większa liczba personelu.
Wyjście do restauracji nie będzie takie, jak kiedyś. Rząd wymaga zachowania odpowiednich odstępów pomiędzy osobami czy montowania pleksi. To wszystko sprawi, że powrót do normalności, jaką znamy sprzed kilku miesięcy nie jest możliwy. Dla restauratorów wyzwaniem będzie również reorganizacja stolików, tak aby na 4 metry kwadratowe przebywała jedna osoba. Problem może pojawić się w mniejszych lokalach, które mają ograniczoną przestrzeń.
Jak wnika z danych GUS, w Polsce działało około 70 tys. placówek gastronomicznych stałych i sezonowych, 38,2 proc. stanowiły punkty gastronomiczne, 28,2 proc. – restauracje, 27,6 proc. bary. Opracowany przez PMR raport Rynek HoReCa w Polsce 2020 szacuje wartość polskiego rynku gastronomicznego w 2019 r. na 32,6 mld zł i przed pandemią przewidywał, że w 2020 osiągnie on 34,4 mld zł.
- Ograniczenia, które pozostają w mocy, nie pozwolą klientom w swobodny i nieograniczony sposób korzystać z lokali, jak robili to jeszcze dwa miesiące temu. Niedawne otwarcie galerii handlowych pokazało, że jesteśmy bardzo ostrożni w sposobie powracania do codzienności. Może się okazać, że część nawyków czasu kwarantanny już z nami zostanie i jeszcze przez długi czas zamówienia online będą stanowić większą część obrotu restauracji- komentuje Bartosz górecki, merce.com.- Podobnie jak właściciele sklepów stacjonarnych, restauratorzy muszą znaleźć nowe sposoby, które pozwolą generować przychód i utrzymać relacje ze swoimi odbiorcami w czasach, gdy prowadzenie działalności jest ograniczone. Zamknięcie restauracji zaowocowało m.in. wzmocnieniem trendu tzw. ghost kitchens, czyli kuchni przygotowujących dania jedynie z możliwością odbioru czy dostawy- dodaje.
Dwa miesiące lockdownu były katastrofalne w skutkach dla gastronomii. Z danych serwisu Briefly wynika, że 67 proc. firm i lokali z branży gastronomicznej i eventowej było zmuszone całkowicie zaprzestać funkcjonowania. Niewiele tutaj pomogło, że część placówek przestawiło się na zdalną obsługę klientów. Jedzenie na dowóz i z osobistym odbiorem z restauracji oferowało 32 proc. lokali. Taka forma prowadzenia działalności była raczej jednak kosztowną namiastką normalności.
- Jaka przyszłość rysuje się dla (właścicieli) lokali z branży gastronomiczno-eventowej? Wydaje się, że decydujące nie będą zakazy i nakazy rządowe, ale nastawienie zwykłych ludzi. Jeśli będą czuli się komfortowo w przestrzeni publicznej, to branża restauracyjna będzie stopniowo wracała do normalności. Ważnym elementem będzie wynajmowanie przestrzeni na wyłączność, co zwiększy poczucie bezpieczeństwa zdrowotnego organizatorów i gości. Już widać, że pierwszym krokiem w tym powrocie do normalności w segmencie eventowym będą zasiadane rodzinne przyjęcia organizowane w lokalu lub wydzielonej sali- komentuje Tomasz Szcześniak, Briefly.
- Wierzymy, że ponowne otwarcie restauracji 18 maja również pozytywnie wpłynie rynek zamówień online. W trakcie pandemii nie zaobserwowaliśmy wzrostu zamówień z dostawą, co po części mogło wynika z tego, że niektórzy klienci obawiali się zamawiania jedzenia- mówi AIP Piotr Kruszyński, prezes Pizzaportal.pl.- Myślę, że teraz- kiedy jest już oficjalnie pozwolenie, żeby wrócić do restauracji, cały sektor odzyska zaufanie i będziemy widzieli więcej gości bezpośrednio w restauracjach, jak i więcej osób będzie się decydowało na zamawianie jedzenia online- dodaje.
Jak tłumaczy Kruszyński, odmrażanie kolejnych sektorów gospodarki oznacza coraz więcej osób wracających do pracy w biurach. Co też powinno pozytywnie wpłynąć na ilość zamówień składanych w porze lunchowej.
- Wizyty w restauracjach na pewno nie będą wyglądały tak jak kiedyś. Zarówno dla gości, jak i restauratorów. Bardzo dużo wymogów bezpieczeństwa, które teraz muszą być spełnione, zarówno jeśli chodzi o same powierzchnie restauracji, jak i ilość gości oraz sprzętu do dezynfekcji jakie będziemy musieli używać pewnie zmieni to doświadczenie ale wierzę, że przystosujemy się do tego- podsumowuje Kruszyński.
Według danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor jeszcze przed lockdownem przeterminowane zadłużenie gastronomii przekraczało 647 mln zł i choć w ciągu roku odsetek podmiotów z problemami zmalał, to kwota zobowiązań zwiększyła się o blisko 80 mln zł.
Strefa Biznesu: Coraz więcej chętnych na kredyty ze zmienną stopą
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?