Cena paliwa wzrosła od stycznia 2021 r. z 4,5 zł / l (ON) do prawie 8 zł w czerwcu 2022 r. Blisko dwukrotny wzrost ceny wpłynął na skok „popularności” paliwa napędowego wśród złodziei. Zgodnie ze statystykami Komendy Głównej Policji wartość paliwa i ukradzionego lub zniszczonego mienia przy tej okazji (np. korków wlewu paliwa) wyniosły w 2022 r. 21 mln 300 tys. zł. To o 57 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2021 roku – wtedy wartość strat wyniosła 13 mln 533 tys. zł. Ilość zdarzeń wzrosła z 5656 do 6095 – o 7,7 proc.
Straty wyższe niż wynika ze statystyk
– Kradzież paliwa to duży problem dla firm budowlanych, transportowych, a nawet rolników – mówi Paweł Turniak, Dyrektor ds. Systemów GPS w Seris Konsalnet. – Złodzieje omijają i niszczą standardowe zabezpieczenia, kradną drogie paliwa, paraliżując pracę przedsiębiorstw i kierowców. Straty tym spowodowane są z pewnością dużo wyższe, niż wynika to ze statystyk policji, chociaż te i tak są bardzo wysokie – podkreśla.
Według danych Seris Konsalnet dochodzi do zdarzeń, które można nazwać zuchwałymi. Okradane są pojazdy, w których znajduje się śpiący kierowca w trakcie obowiązkowego odpoczynku. Złodzieje potrafią uszkodzić zbiornik i wypompować część lub całą zawartość zbiornika, a jest to nawet kilkaset litrów. – Znaczący odsetek kradzieży paliwa odbywa się w godzinach pracy – wtedy złodziejami okazują się zazwyczaj pracownicy firmy lub osoby z nimi współpracujące – wskazano.
Co dalej z cenami paliw na stacjach benzynowych?
– Ceny ropy Brent stabilizują się w zakresie 85-90 USD za baryłkę, a tańszy dolar w stosunku do większości walut na świecie powinien powodować spadki cen na stacjach paliw. Z drugiej strony ryzyko spadku popytu z Chin dosyć wyraźnie spadło, a na rynku może powstać luka podażowa, jeśli kraje trzecie zaczną stosować się do limitu cenowego na rosyjską ropę. Pod tym względem uwaga będzie skupiona na Indiach oraz Chinach, które mają jednak swoje sposoby do ominięcia większości sankcji – komentuje Michał Stajniak, starszy analityk XTB.
– Największy problem stanowi embargo na produkty ropopochodne, które wchodzi w życie w krajach UE z początkiem lutego. To właśnie na przełomie stycznia i lutego można oczekiwać największej zmienności nie tylko w cenach paliw, ale również na samej ropie – podsumowuje ekspert.
