Bank Centralny Japonii rezygnuje ze stosowania ujemnych stóp procentowych. Ekonomista wyjaśnia, co to oznacza

Jerzy Mosoń
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Japoński bank centralny postanowił skończyć z polityką ujemnych stóp procentowych. Zdaniem tamtejszych finansistów, cele nietypowej, jak na obecne czasy drożyzny, strategii zostały osiągnięte. Z czym borykała się Japonia i jaką cenę zapłaciła za pozbycie się swoich problemów? Co teraz czeka tamtejszą gospodarkę?

Spis treści

Bank centralny Japonii podjął decyzję o wycofaniu się ze stosowania ujemnych stóp procentowych jako ostatni na świecie. Wcześniej, na początku nowego tysiąclecia podobną strategię obrał Zachód Europy. Japończycy twierdzą, że dotychczasowa polityka finansowa rozpoczęta jeszcze w 2016 r. przyniosła oczekiwane efekty. Tyle że w międzyczasie kraj ten zdążył ustąpić Niemcom miejsca na podium pośród największych gospodarek świata. Co właściwie dzieje się z japońską gospodarką?

Ujemne stopy procentowe były potrzebne do pobudzenia konsumpcji wewnętrznej

Japoński bank centralny długo utrzymywał ujemne stopy procentowe, po to, by – jak nieustannie zapewniali tamtejsi eksperci –zachęcić banki do udzielania kredytów. Finansiści chcieli w ten sposób zachęcić mieszkańców Kraju Kwitnącej Wiśni do większych zakupów. Celem banku centralnego było też uniknięcie spadku cen towarów, których Japonia jest jednym z głównych producentów. Chodzi przede wszystkim o elektronikę i samochody. Gdyby do tego doszło, ucierpiałby eksport, a wraz z nim wpływy podatkowe.

Deflacja w Japonii nie jest już problemem. Tokio walczyło z topniejącymi cenami 30 lat

Według komunikatu banku centralnego Japonii misja narzędzia finansowego, jakim były ujemne stopy procentowe, dobiegła końca, ponieważ udało się zrealizować cele. Jednym z nich była walka z deflacją (spadkiem cen). Pomógł w tym jednak także znaczny wzrost płac w Japonii. Mieszkańcy tego kraju, niechętni wcześniej wydatkom, zaczęli nie tylko inwestować, ale także przeznaczać środki na konsumpcję.

Jak zauważa ekonomista Andrzej Stefaniak, koniec ery ujemnych stóp procentowych w Japonii oznacza, że Japończycy rezygnują z kontrolowania krzywej dochodowości. – A to sygnalizuje, że Japonia wydobyła się z problemów związanych z deflacją, co było zmorą japońskiej gospodarki na przestrzeni ostatnich trzech dekad – komentuje Stefaniak.

Ujemne stopy procentowe zniechęcały do oszczędzania. Japoński bank centralny mógł przeholować?

Utrzymywanie przez bank centralny ujemnych stóp procentowych oznacza nie tyle brak zysków z depozytów, a de facto konieczność ich opłacania. Odsetki zamiast do oszczędzającego trafiają do banku, który przechowuje pieniądze. To zniechęca klientów banków do nabywania lokat. Zamiast tego klienci korzystają z tanich kredytów i zaczynają kupować na potęgę. Jeśli jednak taka sytuacja utrzymuje się zbyt długo, ujemne stopy procentowe doprowadzają do spadku wartości pieniądza – tego na rynku robi się zwyczajnie za dużo. Czy tak właśnie stało się w Japonii?

Japonia nie jest już trzecią gospodarką świata. Azjaci oddali pole Niemcom.

W 2023 r. Japonia straciła nieoczekiwanie pozycję trzeciej co do wielkości gospodarki świata na rzecz Niemiec. Nominalny produkt krajowy brutto Japonii w 2023 r. wyniósł bowiem około 4,2 bln dolarów, w porównaniu do około 4,5 bln USD Niemiec. Głównym powodem skurczenia się japońskiej gospodarki w 2023 roku był właśnie spadek wartości jena – wynika z danych szacunkowych PKB podanych przez Tokio.

Z drugiej strony słabsza, narodowa waluta umożliwiła japońskiej gospodarce równą konkurencję z państwami eksportującymi podobne towary do tych, jakie powstają w kraju Kwitnącej Wiśni, a co za tym idzie, pozwoliła na: utrzymanie wpływów podatkowych, niskiego poziomu bezrobocia oraz popytu wewnętrznego.

Kurs walutowy japońskiego jena może niebawem zaskoczyć rynki

Zdaniem Andrzeja Stefaniaka rezygnacja japońskiego banku centralnego z ujemnych stóp procentowych oznacza prawdopodobnie także, że będziemy świadkami dużych zmian na rynku walutowym. Zwłaszcza dużej zmienności na jenie japońskim – zauważa ekspert.

– Japońska waluta bardzo pomaga japońskim eksporterom, więc im jest ona słabsza, tym bardziej oni zyskują. Rośnie także giełda w Tokio – mówi ekonomista Andrzej Stefaniak.

Obecnie za jednego złotego otrzymamy 37,88 jenów, ale kurs japońskiej waluty spada. Dużo wyraźniej widać tendencję spadkową jedna na parze z dolarem. Obecnie za jednego dolara otrzymamy 150,68 jenów, jednak jeszcze kilka dni temu kosztował on jedynie 147 jenów.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu