Będzie pełnopłatne wynagrodzenie na L4 dla wszystkich pracowników? Resort pracy prowadzi analizy

Agnieszka Kamińska
Opracowanie:
"Pracownik jest karany tym, że otrzymuje mniejsze wynagrodzenie" - mówiła niedawno w jednym z wywiadów Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, minister rodziny, pracy i polityki społecznej.
"Pracownik jest karany tym, że otrzymuje mniejsze wynagrodzenie" - mówiła niedawno w jednym z wywiadów Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, minister rodziny, pracy i polityki społecznej. mat. MRPiPS/123 rf
Możliwe są zmiany w przepisach o tzw. L4 i zasiłku chorobowym. Resort pracy rozważa propozycję, zgodnie z którą chorobowe byłoby płatne w 90 albo 100 proc. "Pracownik jest karany tym, że otrzymuje mniejsze wynagrodzenie" - mówiła niedawno w jednym z wywiadów Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, minister rodziny, pracy i polityki społecznej.

Rząd pracuje nad zmianami dotyczącymi wypłacania tzw. chorobowego. Obowiązek finansowania miałby w całości zostać przeniesiony na ZUS.

„Prace nad tym projektem toczą się w ministerstwie. Jest dla nas jasne, że za chorobę nie powinno się karać ani pracodawcy, ani pracownika. Dziś oboje są karani. Pracownik jest karany tym, że otrzymuje mniejsze wynagrodzenie, pracodawca tym, że musi znaleźć zastępstwo za nieobecnego pracownika i pokrywać koszty wynagrodzenia chorobowego, czyli 80 proc. pensji. Jaki jest tego skutek? Ano taki, że pracownicy przychodzą chorzy do pracy, bo nie chcą tracić części wynagrodzenia” – powiedziała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, minister rodziny, pracy i polityki społecznej, cytowana przez „Dziennik Gazetę Prawną”.

Wynagrodzenie w czasie choroby może wzrosnąć

Wynagrodzenie w czasie choroby, według wstępnych propozycji, miałoby zostać podniesione. Dziś pracownik na L4 dostaje 80 proc. pensji. Rozważna jest opcja zwiększenia wysokości do 90 lub 100 proc. pensji.

„Bierzemy przy tym pod uwagę stopień obciążenia składkami. Dziś składka chorobowa jest w 100 proc. opłacana przez pracownika. Dla pracowników trudne więc do wyobrażenia byłoby to, że państwo ściąga ciężar z barków przedsiębiorcy, a oni z tego nic nie mają. Jest rozważana propozycja, by czas na chorobowym był płatny w 90 albo 100 proc. (…) Obecnie trwają analizy skutków finansowych zaproponowanego rozwiązania w różnych wariantach oraz prace projektowe nad przepisami, które służyłyby ich włączeniu do obowiązującego porządku prawnego (...). Na pewno wszystkie wprowadzane zmiany będą procedowane w taki sposób, aby pracodawcy i pracownicy byli ich świadomi i mogli się spokojnie do tych zmian przygotować” – przekazała szefowa resortu pracy.

Pracodawcy "są na nie". Związkowcy popierają propozycję

Pracodawcy obawiają się nadużyć ze strony pracowników i tego, że obniży się ich motywacja do pracy. Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zapowiedziała, że jeśli zmiany wejdą w życie muszą się wiązać z wprowadzeniem bardziej rygorystycznych kontroli, aby zapobiec fałszywym zwolnieniom lekarskim. Już teraz można kupić w internecie "lewe L4". Ekspert Konfederacji Lewiatan przyznał, że pracodawcy bardzo często sygnalizują potrzebę zwiększenia liczby i efektywności kontroli korzystania przez pracowników ze zwolnień chorobowych.

- W wielu przypadkach mają co najmniej podejrzenia, iż te zwolnienia chorobowe nie do końca służą celowi - powiedział Robert Lisicki, ekspert ds. rynku pracy Konfederacji Lewiatan, orgnizacji zrzeszającej pracodawców.

Z kolei inny ekspert, Mikołaj Zając, w rozmowie z „Ekspresem Bydgoskim” stwierdził, że uruchomienie "totalnych kontroli przy 27 mln zwolnień w ubiegłym roku może być niewykonalne z punktu widzenia organizacyjnego i ekonomicznego".

Do propozycji zmian pozytywnie podchodzą za to związkowcy. Na przykład przedstawiciele „Solidarności” uważają, że wyższe wynagrodzenie na L4 będzie korzystne dla pracowników, bo pozwoli im szybciej wracać do zdrowia. A na tym, co oczywiste, skorzystają też pracodawcy.

Ile można dostać na chorobowym?

Wyjaśnijmy, że przez pierwsze 33 dni choroby pracownika, to pracodawca finansuje jego wynagrodzenie chorobowe. W przypadku pracowników po 50. roku życia obowiązek ten skrócony jest do 14 dni. Od 34. (lub 15. dnia) pobytu na zwolnieniu lekarskim wypłacany jest zasiłek chorobowy, który jest pokrywany przez ZUS. Świadczenie przysługuje przez okres 182 dni lub 270, jeśli niezdolność do pracy spowodowana jest gruźlicą albo przypada w trakcie ciąży. Standardowo pracownik w czasie choroby otrzymuje 80 proc. podstawy. Minimalna podstawa wymiaru zasiłku chorobowego w 2024 roku zmieniła się dwa razy:
od 1 stycznia do 30 czerwca wynosiła 3660,42 zł, a od 1 lipca do 31 grudnia to 3710,47 zł.

Obecnie 100 procent podstawy L4 przysługuje tylko w kilku przypadkach. Chodzi o: zwolnienie lekarskie spowodowane wypadkiem w pracy albo w drodze do pracy lub z pracy, zwolnienie lekarskie z powodu poddania się badaniom w związku z kandydowaniem na dawcę komórek oraz zwolnienie lekarskie dla kobiet w ciąży.

Przypomnijmy, że tylko w pierwszym kwartale 2024 roku, w całym kraju, kontrolerzy ZUS sprawdzili ponad 35 tys. osób na zwolnieniu lekarskim, z czego 4,8 tys. zostało pozbawionych prawa do zasiłku. Kwota cofniętych świadczeń to ponad 8,2 mln zł. Do tego dochodzi kwota zwróconych świadczeń chorobowych w całym kraju - to blisko 4 mln zł. Z danych ZUS dowiadujemy się też, że w pierwszym kwartale tego roku najczęstszą przyczyną nieobecności w pracy, na które brane było L4, były choroby układu kostno-stawowego, mięśniowego i tkanki łącznej (16,4 proc. wszystkich nieobecności), na kolejnych pozycjach znalazły się ciąża, poród i połóg (15,7 proc.), choroby układu oddechowego (14,2 proc.), urazy, zatrucia i inne skutki działania czynników zewnętrznych (13,3 proc.) oraz zaburzenia psychiczne (10 proc.).

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu