Coś złego stało się z piwem w Polsce. Polacy przestają je pić

Maciej Badowski
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Jak wynika z danych NielsemIQ, w 2024 roku Polacy sięgnęli po 100 mln butelek i puszek piwa, co przekłada się na najniższy wynik od 20 lat. Najwięcej tracą lagery oraz piwa mocne. Z drugiej strony można mówić o zdecydowanym odbiciu piw 0,0%, które odpowiadają już za ponad 6 proc rynku piwa w Polsce. O trudnej sytuacji browarów rozmawiamy z Bartłomiejem Morzyckim, dyrektorem Związku Browary Polskie

Spis treści

Na temat rynku piwa w Polsce rozmawiamy z Bartłomiejem Morzyckim, dyrektorem Związku Browary Polskie

Jak możemy podsumować 2024 rok na rynku piwa? Z jednej strony branża notuje spadki sprzedaży piwa alkoholowego, a z drugiej strony wśród Polaków rośnie spożycia piw bez procentów?

W roku ubiegłym rzeczywiście obserwowaliśmy dalszy spadek rynku piwa w Polsce. Jednak nie był on tak głęboki jak w 2023 roku.

Przypomnę, że wtedy rekordowy spadek wyniósł aż 7 proc. pod względem wolumenowym. Tym razem rynek skurczył się o niespełna 2 proc. Niemniej, musimy sobie zdać sprawę z tego, że to już jest kolejny rok spadkowy i od 2019 roku rynek piwa się zmniejsza.

O jakich spadkach mówimy?

Skumulowany spadek sięga już kilkunastu procent i szacujemy, że aktualnie rynek piwa jest o około 7 milionów hektolitrów mniejszy, niż w 2019 roku. To, co jest istotne w wynikach roku ubiegłego, to to, że mieliśmy takie 2 wektory: jedna strzałka na czerwono dotyczyła piw alkoholowych, druga strzałka na zielono dotyczyła piw bezalkoholowych.

Jeżeli chodzi o piwa bezalkoholowe, to jest to trend, który, z wyjątkiem roku wcześniejszego, kiedy cały rynek był na minusie, obserwujemy od szeregu lat, który polega na wypieraniu piw alkoholowych poprzez piwa bezalkoholowe, które konsekwentnie poszerzają swoją obecność na rynku i budują jego wartość. Można powiedzieć, że obecnie stanowi to nadzieję dla branży na to, że ten trend, który dotyczy rosnącej liczby konsumentów zamieniających napoje alkoholowe na warianty bezalkoholowe, będzie postępował.

Jak na ten trend reaguje branża?

Rynek piwowarski wpisuje się w ten trend, rozwija go . Gama produktów bezalkoholowych też się poszerza. Także liczymy, że w kolejnych latach również będziemy obserwowali tę tendencję, czyli takiego stopniowego przesuwania się rynku w kierunku wariantów zero.

Przede wszystkim cały czas ponosimy konsekwencje wysokiej inflacji lat ubiegłych

Z czego wynikają te spadki w spożyciu? Chodzi o sytuację finansową Polaków? O akcyzę?

Przede wszystkim cały czas ponosimy konsekwencje wysokiej inflacji lat ubiegłych.

Zresztą inflacja cały czas jest na poziomie powyżej celu NBP. To przekłada się na wzrost kosztów produkcji, które w połączeniu z też rosnącą stale stawką podatku akcyzowego powodują, że cena piwa na półce sklepowej systematycznie rośnie.

Także konsumenci muszą liczyć się z wyższymi wydatkami, a ich dochód, którym mogą rozporządzać maleje, i to pomimo wzrostu nominalnie pensji. W tak dużym stopniu wzrosły koszty utrzymania, opłat za mieszkanie, kredytów mieszkaniowych, żywności, edukacji, ale także zdrowia, że w konsekwencji, klienci mają mniej pieniędzy na takie wydatki, jak chociażby pójście na piwo.

Potwierdzają to badania konsumenckie – klienci rezygnują z takich wydatków, które nie są niezbędne. To oczywiście przekłada się automatycznie na spadki na rynku piwa.

Z drugiej strony, jeśli mówimy o piwach alkoholowych, to jest ten trend, który też wskazujemy, czyli część konsumentów świadomie wybiera produkty bezalkoholowe i rezygnuje z picia alkoholu.

Dlaczego?

Chcą zdrowo się odżywiać, chcę żyć zdrowiej i docelowo ograniczają spożycie alkoholu w swojej diecie. To jest ich świadomy wybór.

Wspomniał Pan o drożejącym piwie. UOKiK chce się zainteresować zachowaniem sieci handlowych i ich wpływu na rynek.

Jest to polityka sieci handlowych, My jako związek nie mamy wpływu na to, w jaki sposób sieci handlowe zarządzają z swoimi kontaktami z dostawcami. Wydaje się, że nie jest to tylko kwestia rynku piwa, tylko w ogóle obserwujemy bardzo intensywną rywalizację pomiędzy głównymi sieciami handlowymi i dzieje się to na wielu płaszczyznach, a piwo jest jednym z tych produktów, które trafia do koszyków rywalizujących ze sobą punktów handlowych.

Moim zdaniem to niedobrze, ponieważ piwo, zwłaszcza alkoholowe, nie powinno być elementem takich działań, budowania przewagi konkurencyjnej czy też używane jako narzędzie do przyciągania konsumenta. Ale to jest oczywiście pytanie, przede wszystkim, do do sieci handlowych i ich polityki.

Ok, jeżeli chodzi o sprzedaż piwa, gdzie tej sprzedaży jest najwięcej? Sklepów ubywa.

To się zaczyna zmieniać. Jednak piwo cały czas dominuje w małych sklepach, pomimo, że ten kanał kurczy się – obserwujemy zmiany na rynku i widzimy, że małych sklepów ubywa.

Coraz więcej zakupów Polacy robią w tak zwanych dyskontach, to ponad 60 proc. piwa nadal sprzedawanych jest w tych najmniejszych sklepach, do 300 m², ale często są to jeszcze mniejsze placówki, które jednak co roku tracą na znaczeniu.

Rośnie udział dyskontów, który odpowiada obecnie za ponad 20 proc., jeśli chodzi o cały rynek piwa, także nie można powiedzieć, że dyskonty dominują. Natomiast patrząc oczywiście na różne promocje, czy reklamy, to można odnieść takie wrażenie, że te dyskonty odgrywają znacznie większą rolę. Natomiast, jeszcze raz podkreślę – głównym kanałem sprzedaży piwa pozostaje tak zwany handel tradycyjny.

A stacje benzynowe?

Tak, będące ostatnio często na tapecie stacje benzynowe odpowiadają za około 3 proc. sprzedaży piwa w Polsce, czyli jest to 8 razy mniej niż w dyskontach i 20 razy mniej niż w małych sklepach.

Co czeka rynek w 2025 roku?

Jeżeli chodzi o rynek w Polsce, to tych wyzwań oczywiście mamy całe mnóstwo. Na pewno tym wyzwaniem jest poradzenie sobie, z jednej strony z presją ze strony i handlu i konsumentów na to, żeby te ceny były przystępne. Z drugiej strony poradzenie sobie z presją rosnących kosztów i rosnącej akcyzy, która powoduje, że producenci muszą te ceny podnosić, co skutkuje malejącym popytem w warunkach rosnących cen. To jest na pewno jedną z wyzwań.

Kolejnym wyzwaniem są kwestie regulacyjne. Obecnie obserwujemy taką „intensywność” w dyskusji na temat alkoholu w Polsce. Do tego dochodzą wszelkie działania, które by sektorowo uderzały głównie, albo jedynie w sektor piwowarski. W rezultacie mogłoby się to okazać bardzo niekorzystne dla branży, ponieważ mogłyby doprowadzić do tego, że ta konkurencyjność piwa względem innych alkoholi zostałaby zaburzona i doszłoby do przesunięć pomiędzy poszczególnymi napojami, doszłoby do zmiany struktury rynku.

Gdyby to było wymuszone regulacjami prawnymi, to mielibyśmy sytuację, w której piwo by spadało, a inne alkohole by rosły.

Pewną jaskółką nadziei jest wzrost segmentu piw premium i ultra premium

A jakieś pozytywne sygnały dla branży?

Piwowarzy zawsze mówią o pogodzie i ja też powiem, że pogoda sprzedaje piwo. To jest prawda, aczkolwiek jak widzimy, w zeszłym roku pogoda była świetna, nawet były mistrzostwa w piłce nożnej, a też ten rynek spadł. Także widać, że pogoda nie wystarczy i piłka nożna nie wystarczy. Mamy, mimo wszystko, nadzieję na pewną stabilizację i widać to już w wynikach 2024 roku.

Pewną jaskółką nadziei jest wzrost segmentu piw premium i ultra premium.

Może to sugerować, że część konsumentów, mając mniejsze zasoby finansowe na zakup piwa, ogranicza wolumen tego piwa. Natomiast, jeśli już kupuje, to kupuje produkt wyższej jakości. produkt trochę droższy, po to, żeby mieć satysfakcję z dobrego smaku piwa i to jest też dla branży pozytywny trend, ponieważ lepiej sprzedać produkt z wyższej półki, nawet jeśli się go sprzeda trochę mniej, to i tak super.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu