Cudzoziemcy cały czas napływają na polski rynek pracy. To dowód na to, że jesteśmy chłonnym rynkiem, tworzą się nowe miejsca pracy i ta pula wakatów, która w Polsce występuje jest na dosyć stałym poziomie, ponad 140 tys nie obsadzonych miejsc pracy powoduje, że firmy dalej chcą przyciągać cudzoziemców, głównie pracowników z Ukrainy- tłumaczy w rozmowie z AIP Andrzej Kubisiak, ekspert rynku pracy, Polski Instytut Ekonomiczny.
Jak dodaje ekspert, najbardziej chłonne branże to zdecydowanie przemysł, budownictwo i logistyka. - Tam najwięcej miejsc pracy zajmują pracownicy głównie ze wschodu. Ten trend dosyć mocno się utrzymuje. Końcówka ubiegłego roku sugerowała, że możemy mieć delikatne zmniejszenie tego napływu cudzoziemców na polskim rynku pracy- dodaje.
- Natomiast dane z tego roku pokazują, że rośniemy jeszcze w tempie dwucyfrowym. O 1/8 wzrosła pula oświadczeń powierzenia zatrudnienia dla cudzoziemców w pierwszej połowie tego roku. To pokazuje, że cały czas zapotrzebowanie na dodatkowe ręce do pracy występuje. Jest to związane również z tym, że sytuacja demograficzna zaczyna coraz bardziej doskwierać polskiemu rynkowi pracy- tłumaczy.
Ekspert przytacza dane Narodowego Banku Polskiego. - Odnotowany niedawno spadek liczby osób aktywnych zawodowo jest głównie wywołany właśnie efektami demograficznymi. Powinniśmy przestać mówić o demografii w czasie przyszłym, że to jest jakieś odległe zagrożenie dla polskiej gospodarki. To zaczyna się dziać tu i teraz- podsumowuje Kubisiak.