Michał Strzelecki, dyrektor biura Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli, mówi wprost: „Jesteśmy w trudnej sytuacji”. Dodaje, że na obecną sytuację składają się dwa rodzaje czynników.
- Drastycznie rosną koszty produkcyjne, zarówno po stronie surowcowej jak i koszty energii, płac, transportu i wszelkich rzeczy okołoprodukcyjnych. Z drugiej strony nałożył nam się problem związany z dosyć dużym spadkiem zamówień – tłumaczy Strzelecki.
Spadek zamówień ma dwa źródła:
- wojna w Ukrainie, niepewność z obecną sytuacją geopolityczną, która powoduje, że klienci wstrzymują się z zakupem nowych mebli,
- inflacja, rosnące stopy procentowe, które sprawiły, że klienci mają znacznie mniej gotówki w portfelach, a co za tym idzie, wszelkie zakupy rzeczy, które nie są produktami pierwszej potrzeby odkładają na później.
Mniej zamówień i rosnące koszty produkcji – przed tymi problemami stoi branża meblarska
- W zależności od tego, o jakich meblach mówimy, takich z wyższej półki, czy specjalistycznych, np. do mieszkań, spadki zamówień w niektórych przypadkach sięgają nawet 50 proc. To bardzo dużo, firmy, które takie spadki notują, są dzisiaj, może jeszcze nie w poważnych problemach, ale sytuacja jest na pewno bardzo niepokojąca i trudna – mówi Michał Strzelecki.