– Spodziewamy się, że szczyt inflacyjny osiągniemy w 3. kwartale br. – tłumaczy w rozmowie ze Strefą Biznesu Andrzej Kubisiak, Polski Instytut Ekonomiczny. – Będzie on przekraczał 16 proc. i od tego czasu będziemy obserwowali systematyczne spadki dynamiki inflacji – mówi. – To nie znaczy, że ceny w Polsce zaczną radykalnie spadać – dodaje.
Z dwucyfrową inflacją na dłużej
Jak wyjaśnia, dynamika tych cen będzie wolniejsza, co oznacza, że musimy się liczyć z tym, że z dwucyfrową inflacją będziemy jeszcze żyć około roku. – To, że ta dynamika będzie spadała jest także związane z tym, że Polska, podobnie jak większość krajów na świecie, będzie wchodziła w tryb spowolnienia gospodarczego, co oznacza, że koniunktura będzie słabsza, na rynku będzie mniejszy popyt, a firmy będą musiały zmienić swoją politykę cenową – wyjaśnia.
Kubisiak nie ukrywa, że pojawia się tutaj sporo ryzyk, głównie chodzi o te geopolityczne. Jak wyjaśnia, pojawia się ogromne ryzyko wzrostu kosztów cen energii, cen gazu, cen energii elektrycznej.
– To z jednej strony będzie się przekładało na funkcjonowanie samych przedsiębiorstw, które muszą gdzieś te koszty, po stronie cenowej uwzględniać. Z drugiej strony będzie to widoczne po stronie gospodarstw domowych, gdzie te ceny będą wyższe, niż w ostatnich latach – mówi. – Na rynkach światowych ceny gazu biją historyczne rekordy – dodaje.
Spadające ceny surowców
Jednak zdaniem eksperta pojawia się światełko w tunelu, czyli spadające ceny surowców. – Jeżeli patrzymy na ceny ropy, ceny miedzi, czy na ceny surowców notowanych na rynkach światowych, to widzimy, że zaliczają one powoli korekty – wyjaśnia.
Ich wyceny nie są tak wysokie jak w marcu, czy w kwietniu tego roku, co powinno dawać nadzieję, że perspektywy na kolejne kwartały powinny być związane z tym, że część cen na rynku powinno się ustabilizować i nie rosnąć już tak szybko.
Kubisiak przyznaje, że pierwszym rokiem w którym zbliżymy się do celu inflacyjnego będzie końcówka 2024 roku. – Na dzisiaj jest to perspektywa dość odległa i będziemy funkcjonować w otoczeniu wysokich stóp procentowych, bo to stanowi narzędzie do schładzania gospodarki i nie napędzania obiegu pieniądza w gospodarce, tak żeby ta inflacja mogła znaleźć się pod kontrolą – przyznaje.
Programy osłonowe a inflacja
Ekspert podkreśla, że obecnie mamy sytuację, która najbardziej uderza w osoby najuboższe, najbiedniejsze. Jest to sytuacja w której te osoby mogą mieć problemy, żeby powiązać koniec z końcem.
– Ceny żywności idą bardzo do góry, na co niewątpliwie ma wpływ rosyjska inwazja na Ukrainę, ponieważ jest to wojna pomiędzy dwoma dużymi producentami żywności. To podbija ceny żywności na rynkach – tłumaczy i dodaje, że niedobory żywności w różnych częściach świata mogą się pojawić.
Natomiast w tej części świata, gdzie ta żywność będzie dostępna, to będzie ona dużo droższa. – Gdy patrzymy na te podstawowe potrzeby, które wynikają także z Piramidy Maslowa naszych potrzeb, a więc utrzymanie dachu nad głową, ciepła i żywności, to są to wszystko elementy, które dzisiaj drożeją i najbardziej dotyka to osób o najniższych dochodach – wyjaśnia.
Jego zdaniem w takich przypadkach jest potrzebne wsparcie punktowe, jednocześnie zaznaczając, że wsparcie punktowe nie zawsze okazuje się skuteczne. – Stąd zarówno w Polsce, jak i w innych krajach pojawiają się programy osłonowe UE – zaznacza.
Kubisiak wskazuje, że duża część krajów UE zastanawia się w jaki sposób dofinansować gospodarstwa domowe, żeby koszty energii nie były aż tak wysokie i żeby zapewnić tym osobom odpowiedni standard życia.
– Dzisiaj z inflacją walczy cały świat. Konsekwencje szantażu energetycznego, który zastosował reżim Putina dotyka właściwie całej UE – tłumaczy i dodaje, że jeśli do Niemiec nie popłynie gaz z Rosji, to naszych zachodnich sąsiadów czeka jeszcze głębsza recesja, niż w pierwszym roku pandemii COVID-19.
– To z naszej perspektywy również nie jest najlepszą informacją, ponieważ nasze gospodarki są ze sobą dosyć mocno powiązane – podsumowuje.
Inflacja w Polsce bije kolejne rekordy
– Wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych (inflacja CPI) w czerwcu przyśpieszył do 15,5 proc. rok do roku z 13,9 proc. w maju — informował Główny Urząd statystyczny.
Inflacja w czerwcu okazała się niższa niż wstępnie szacował Główny Urząd Statystyczny. – 15,5 proc. to i tak rekordowy wynik. W najbliższym czasie możemy się spodziewać jeszcze wyższych odczytów – prognozuje w przesłanym komentarzu Mariusz Zielonka, Konfederacja Lewiatan.
– Nasze szacunki dotyczące przyszłej, możliwej ścieżki wzrostu cen pokazują, że jej szczyt nastąpi w połowie jesieni. Chociaż w lipcu, patrząc na główne indeksy cen produktów spożywczych, rolnych oraz surowcowych, inflacja może być niższa niż w czerwcu – dodaje.
– W kolejnych miesiącach o zmianach inflacji nadal decydować będą głównie ceny nośników energii, paliw i żywności. Wśród tych pierwszych w czerwcu pierwsze skrzypce nadal grały ceny opału (122% r/r), jednak w kolejnych miesiącach należy oczekiwać także narastania dynamiki cen ciepła i gazu – prognozują eksperci PKO Banku Polskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?