Spis treści
Główny Urząd Statystyczny podał, że wzrost cen w maju 2024 wyniósł 2,5 proc. rok do roku. „Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w maju 2024 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 2,5 proc. (przy wzroście cen usług – o 6,2 pro. i towarów – o 1,2 proc.). W stosunku do poprzedniego miesiąca ceny towarów i usług wzrosły o 0,1 proc. (w tym towarów i usług po 0,1 proc.)” – podał w komunikacie GUS.
Prognozowana inflacja na koniec 2024 r.
Inflacja może jednak podskoczyć po tym, jak zostaną częściowo odmrożone ceny energii. Według Polskiego Instytutu Ekonomicznego, inflacja w lipcu „prawdopodobnie znajdzie się w przedziale 4,0-4,5 proc."
Z kolei analitycy PKO BP prognozują, że na koniec roku inflacja konsumencka wyniesie 4,6 proc. rok do roku. Według nich, trzeba się liczyć z dużo gorszymi wskaźnikami na początku przyszłego roku. Na koniec pierwszego kwartału 2025 r., w szczytowej fazie, ma być niewiele niższa niż 6 proc. A potem jest prawdopodobne, że będzie spadać i na koniec przyszłego roku spadnie do 3,3 proc.
„Oczekujemy, że na koniec 2024 inflacja CPI wyniesie 4,6 proc. r/r, swój szczyt odnotuje na koniec I kw. 2025, nieznacznie poniżej 6 proc. r/r, a w grudniu 2025 obniży się do 3,3 proc. Oczekiwany przez RPP trwały powrót inflacji do akceptowalnego przedziału wahań nastąpi, wg nas, w październiku 2025, a średniorocznie inflacja CPI będzie naszym zdaniem o 1 pp wyższa niż w 2024” – informują analitycy PKO BP w kwartalniku makroekonomicznym.
Za nami wzrost VAT na żywność. Według ekspertów, przesunięcie tego wzrostu w ciężar konsumenta będzie silnie rozłożone w czasie.
„Przed nami (częściowe) odmrożenie cen nośników energii, jednak dzięki ponownemu wprowadzeniu limitów jego przełożenie na inflację, które zobaczymy w lipcu, będzie mniejsze niż dotychczas szacowaliśmy (ok. 1,6 pkt proc. zamiast ok. 2 pkt proc.)” – twierdzą eksperci z PKO BP.
Według prognoz PKO BP, inflacja bazowa (średniorocznie) wyniesie 4,2 proc. w 2024 r. i 3,1 proc. w 2025 r. Natomiast według prognoz Banku Pekao najwcześniej dopiero w 2026 roku pojawi się przestrzeń do obniżek stóp procentowych w Polsce.
„Od początku II połowy roku na kształt ścieżki inflacyjnej mocno wpłynie częściowe odmrożenie taryf energetycznych dla gospodarstw domowych. Szacujemy, że przełoży się to na wzrost rachunku za energię elektryczną o ok. 20 proc., a za gaz o ok. 15 proc.. Podbije to błyskawicznie inflację o ponad 1 pkt. proc. do poziomu prawie 4 proc. r/r. Na koniec 2024 r. inflacja znajdzie się w przedziale 4-4,5 proc. r/r. (…) Wysoki wzrost wynagrodzeń wraz z przybierającym na sile ożywieniem gospodarczym będą zbliżać nas do odbicia inflacji bazowej, ale nie będzie to dynamiczny proces. (…) Inflacja tylko "chwilowo" znajduje się w celu, a RPP nie zmieni na razie swojego jastrzębiego nastawienia biorąc pod uwagę odbicie inflacji w 2 poł. 2024.” – twierdzą analitycy Banku Pekao.
59,9 proc. osób obawia się wyższych cen w sklepach
Wyższych cen w sklepach spodziewają się Polacy. Już 59,9 proc. zapytanych w sondażu osób obawia się, że w najbliższym czasie ceny w sklepach nadal będą rosły. 28,7 proc. konsumentów jest przeciwnego zdania, a 11,4 proc. nie ma zdania – dowiadujemy się z sondażu UCE Research i Grupy Offerista. Robert Biegaj, współautor badania z Grupy Offerista uważa, że blisko 60 proc. to dość wysoki odsetek, ale jeszcze rok temu, podczas szalejącej inflacji, zdecydowanie więcej osób wyrażało obawiało się wzrostu cen.
Podwyżek boją się głównie osoby mające ponad 65 lat i w wieku od 45 do 54 lat. Najczęściej są to zarabiający poniżej średniej krajowej i mieszkańcy miast liczących od 100 tys. do 199 tys. ludności oraz wsi i małych miejscowości. Dalszego wzrostu cen nie przewidują za to konsumenci w wieku 25-34 lat oraz 18-24 lat. Z reguły zarabiają więcej, niż wynosi średnia krajowa, i mieszkają w miastach liczących od 200 tys. do 499 tys. ludności bądź w większych.
„W mojej ocenie codzienne zakupy mogą zdrożeć o kilka procent, tyle że już teraz są drogie w stosunku do przeciętnych zarobków. Ostatecznie ceny towarów na sklepowych półkach zależeć będą od tego, jak do rosnących kosztów prowadzenia działalności podejdą producenci i sieci handlowe. Moim zdaniem będą chcieli przerzucić je na konsumentów, ale będą to robić bardzo ostrożnie, żeby nie zachwiać popytem” - stwierdził Robert Biegaj współautor badania z Grupy Offerista.
źródło: raport UCE Research i Grupy Offerista
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!
