75 proc. Polaków przynajmniej raz w miesiącu zakupy robi w sieci, w tym 27 proc. kupuje w ten sposób co najmniej raz w tygodniu. Najczęściej zamawiamy ubrania, sprzęt RTV i AGD oraz kosmetyki i perfumy.
Paczkomat, kurier i długo, długo nic
Jak wynika z najnowszego badania firmy CBRE, polscy użytkownicy najczęściej zamawiają produkty do automatów paczkowych (65 proc.), na drugim miejscu jest kurier (27 proc.).
Z kolei takie opcje jak przesyłka pocztowa, dostawa do punktu odbioru i odbiór osobisty w sklepie stacjonarnym wybiera zaledwie po 3 proc. konsumentów. Widać zatem, że automaty paczkowe biją inne metody na głowę. Ich popularność wynika z dużej elastyczności i wygody związanej z rozbudowaną siecią tego typu punktów w całej Polsce.
Dlaczego wybieramy paczkomaty?
Przemysław Piętak, dyrektor ds. doradztwa w łańcuchu dostaw w CBRE, tłumaczy, że dynamiczny rozwój zakupów online, z którym mamy do czynienia od momentu wybuchu pandemii, sprofesjonalizował cały ten sektor i sprawił, że konsumenci przyzwyczaili się do wysokich standardów.
- Na paczki nie chcemy czekać dłużej niż dwa dni od momentu ich zamówienia, choć podoba nam się swoboda, którą daje nam automat paczkowy. To właśnie ten sposób dostawy wybieramy, bo nie musimy być, jak w przypadku kuriera, w określonym miejscu i czasie, tylko sami określamy moment, w którym wybieramy się na spacer po odbiór paczki. A jak wynika z analizy dataplace.ai łącznie w Polsce wygodny dostęp do punktów odbioru, oddalonych o maksymalnie 10-minut od miejsca zamieszkania, ma ponad 21,3 mln Polaków – mówi Piętak.
Nie chcemy czekać zbyt długo na zamówienie
Wraz ze wzrostem popularności zakupów online rosną także oczekiwania konsumentów, którzy chcą swoje zakupy odbierać jak najszybciej.
Z najnowszego badania CBRE wynika, że co prawda tylko 2 proc. klientów sklepów online chce odbierać swoje zamówienia już tego samego dnia, ale 13 proc. chce je mieć u siebie następnego dnia. 57 proc. liczy, że maksymalny czas dostawy zamknie się w dwóch dniach od momentu zamówienia.
Co piąty konsument jest nieco bardziej wyrozumiały i może poczekać na produkty zamówione online od 3 do 5 dni. Warto przyjrzeć się rozkładowi wyników w poszczególnych grupach wiekowych, bowiem już 8 proc. osób w wieku 18-24 lata chce mieć zamówienie tego samego dnia, 18 proc. osób w wieku 25-24 lat liczy na zamówienie kolejnego dnia po jego opłaceniu, a osoby 35-44 są najbardziej nastawione na dostawę po dwóch dniach (wskazuje tak 66 proc. z nich).
Rzadko dokonujemy zwrotów
Zakupy online Polacy robią świadomie, dzięki czemu rzadko zwracają zamówione produkty. 38 proc. ankietowanych twierdzi, że kupuje tylko rzeczy, których później nie oddaje, a 57 proc. robi to rzadko.
Do częstego zwrotu zakupów przez Internet przyznaje się tylko 3 proc. konsumentów. Jeżeli już odsyłamy zamówione produkty, to powód musimy mieć ważny. Najwięcej osób twierdzi, że zamówione rzeczy nie spełniają oczekiwań (43 proc.) lub się nie podobają (40 proc.). 35 proc. klientów spotkało się z sytuacją, w której dostarczony produkt był uszkodzony, a 30 proc. otrzymało coś innego, niż zamawiało. Tylko 6 proc. osób przyznaje się, że rozmyśla się po zakupie i rezygnuje, żeby odzyskać pieniądze.
Chętnie oddajemy towar w sklepie stacjonarnym
Mimo że produkty zwracamy rzadko, jak już się na to decydujemy, korzystamy z 4 głównych kanałów: automat paczkowy, kurier, placówka pocztowa lub sklep stacjonarny.
Jak wskazuje CBRE, ten ostatni sposób najdobitniej wskazuje na wymienne korzystanie ze sklepów stacjonarnych i internetowych. A jak wynika z raportu CBRE „Trendy omnichannel w Polsce” rolą sieci handlowych jest uważne przyglądanie się wyborom klientów, poszukiwanie obszarów synergii oferty online i offline oraz zapewnienie sprawnej obsługi logistycznej zamówienia niezależnie od kanału wybranego przez klienta.
Sprzedaż stacjonarna i online wciąż się uzupełniają
Mariusz Majkowski, dyrektor w dziale powierzchni handlowych CBRE, wskazuje, że istnieje wiele obszarów synergii sprzedaży tradycyjnej i internetowej.
Są to m.in. punkty click & collect, gdzie klienci zamawiają produkt online, a odbierają go w sklepie tradycyjnym, przy okazji robiąc dodatkowe zakupy na miejscu. Sklepy stacjonarne to coraz częściej showroomy, gdzie klienci oglądają produkt na żywo i kupują online. Warto też wspomnieć o dostawach q-commerce, czyli nawet w 15 minut.
- Są one realizowane poprzez sieć tzw. „dark stores”, w których kompletowane są zamówienia, dostarczane następnie przez kurierów, przemieszczających się najczęściej na rowerach, skuterach lub motocyklach. Ten koncept miał ogromną szansę na szybki rozwój, ale aktualnie powstrzymuje go wysoka inflacja. Konsumenci w Polsce stali się szczególnie wrażliwi na poziom cen i promocji, a inne kryteria, jak szybkość dostawy i szerokość asortymentu, schodzą na nieco dalszy plan – tłumaczy Majkowski.
