Jak napisał Fakt.pl, powołując się na ukazujący się na Wyspach Polish Express, informację o tym przekazał dziennikarzom czytelnik ze Szkocji. Z jego opisu wynika, że menadżerowie sklepu, w którym on pracuje od dwóch lat, bardzo dbają o to, aby wszelkie rozmowy pomiędzy załogą a klientami były prowadzone po angielsku. Nawet pomimo tego, że po polsku ze sprzedawcami chcieliby rozmawiać… sami klienci. - W zeszłym tygodniu, kiedy stałem w kuchni z innym pracownikiem, też Polakiem, podszedł do nas menadżer i poinformował, że nie wolno nam rozmawiać z klientami po polsku. Tłumaczył, że takie są wymogi nowej polityki sieci, a jak nam sie nie poodba, możemy... iść do domu. Na nic zdały się tłumaczenia, że wielu klientów nie mówi dobrze po angielsku, a do tego sklepu przychodzą właśnie dlatego, że można tu spotkać polskich pracowników - powiedział sprzedawca Lidla cytowany przez Polish Express.
Źródło: fakt.pl