Spis treści
„Trzeba sobie uświadomić, że się podniosło realną porażkę w dotychczasowych politykach klimatycznych"
– Ostatnie dekady kształtowania legislacji, jeśli chodzi o zmiany klimatu i zapobieganie im, były oparte o filozofię, że to urzędnicy wskazują kierunek rozwoju gospodarce i chcą właściwie przekształcić fundamentalnie, dogłębnie nie tylko tę gospodarkę, ale właściwie całe społeczeństwa, czyli modus operandi mielibyśmy zmienić w oparciu właśnie o te kryteria klimatyczne, ale całkowicie tak, jak chcą tego urzędnicy – tłumaczy w rozmowie z portalem strefabiznesu.pl Sebastian Stodolak, wiceprezes Warsaw Enterprise Institute. – Wydaje się, że te polityki poniosły spektakularną porażkę – dodaje.
Zorganizowaliśmy debatę o polskiej transformacji energetycznej i cenach energii w Europie. Znajdziecie ją pod tym linkiem.
Jak zauważa, obecnie ma to przełożenie polityczne, „na taki proces trzeźwienia, uświadamiania sobie, że te metody zwalczania zmian klimatu po prostu nie działają” i nie ukrywa, że „to było wiadomo już wcześniej”.
– Państwa, podpisując porozumienie paryskie, zobowiązały się do redukcji emisji zgodnie z konkretnie określonymi planami tejże redukcji. Jak się okazało, zdecydowana większość z tych państw, tych planów nie zrealizowała, nie wywiązywała się z nich, w tym Unia Europejska jako cały blok – mówi i dodaje, że to, co się teraz dzieje na poziomie politycznym, to jest tak naprawdę w jakimś sensie akceptacja tego, że podniosło się realną porażkę w dotychczasowych politykach klimatycznych.
Gospodarka i przedsiębiorcy w walce ze zmianami klimatycznymi
Co z tego wynika? Stodolak podkreśla, że na pewno nie chodzi o całkowite porzucenie walki z globalnym ociepleniem, tylko że należy zmienić narzędzia – na takie, które zadziałają. – Zapewne ku zaskoczeniu większości urzędników, zadziałają te narzędzia, z którymi oni mają najmniej wspólnego, czyli te, które stwarza, wytwarza sama gospodarka, przedsiębiorcy – tłumaczy,
Jak wyjaśnia wiceprezes WEI, chodzi o inwestycje, o to, żeby „uwolnić gospodarkę, zdjąć z niej te kaftany, które krępują firmy, a przedsiębiorcy już sobie wtedy poradzą”. Jednocześnie nie wyklucza zastosowania dodatkowych bodźców i pewnego „systemu motywacyjnego”, które by te inwestycje proklimatyczne w największym stopniu dopingowały.
Jak tłumaczy, mogłyby być to różnego rodzaju ulgi podatkowe, czy zwolnienia z podatków w przypadku finansowania tych inwestycji.
– Na pewno trzeba to szczegółowo przemyśleć, natomiast co do zasady, zwiększenie poziomu inwestycji w gospodarce, zwłaszcza w modernizację zakładów, fabryk, linii produkcyjnych, czy linii energetycznych skutkuje spadkiem emisji, ponieważ każda nowa technologia jest zazwyczaj bardziej efektywna energetycznie, w tym także pod kątem emisji, niż stara. I ta prawda, chyba właśnie dotarła do urzędników. Nie wiem, czy w Brukseli już, ale w Stanach Zjednoczonych to na pewno – mówi.
Stany Zjednoczone oficjalnie poinformowały Organizację Narodów Zjednoczonych o swojej decyzji dotyczącej wycofania się z paryskiego porozumienia klimatycznego. Decyzja ta, która wzbudziła wiele kontrowersji na arenie międzynarodowej, wejdzie w życie 27 stycznia przyszłego roku.
– Mogę potwierdzić, że Stany Zjednoczone powiadomiły sekretarza generalnego o wycofaniu się z porozumienia paryskiego 27 stycznia 2026 roku – powiedział rzecznik ONZ Stephane Dujarric.
Można się spodziewać, że dekarbonizacja i postęp w ograniczeniu emisji CO2 w USA znacząco przyspieszy
Stodolak podkreśla, że to było oczywiste, że Donald Trump wyjdzie z porozumienia paryskiego. – Próbował zrobić to pod koniec swojej pierwszej kadencji, ale w związku z tym, że ten proces trwa rok, Joe Biden zdążył wycofać się z tego wycofania. Teraz Donald Trump wycofał się z wycofania i w ciągu roku efektywnie Stany Zjednoczone Ameryki Północnej będą poza tym porozumieniem klimatycznym – wskazuje.
Czy to oznacza, że USA będą uprawiać tak zwaną wolną amerykankę klimatyczną i nie będą redukować emisji CO2, ani się dekarbonizować? Zdaniem przedstawiciela WEI będzie wręcz przeciwnie.
– Jeśli polityki, które zapowiada Chris Wright, prawdopodobnie przyszły sekretarz do spraw energii w USA, zostaną zrealizowane, czyli polityki uwolnienia energetyki Stanów Zjednoczonych, zwiększenia konkurencyjności na tym rynku zostaną zrealizowane, to wówczas można się spodziewać, że dekarbonizacja i postęp w ograniczeniu emisji CO 2 w Stanach Zjednoczonych znacząco przyspieszy – wyjaśnia.
Jak podkreśla, jest to historycznie potwierdzone, przynajmniej właśnie na gruncie Stanów Zjednoczonych, że takie zjawisko zachodzi w latach siedemdziesiątych, osiemdziesiątych, w oparciu o przede wszystkim systemowe ulgi dla inwestorów, którzy inwestowali w nowe technologie energetyczne.
– W Teksasie narodziło się mnóstwo firm inwestujących wówczas w jeszcze nieopłacalną technologię wydobycia gazu łupkowego. Okazało się, że ta technologia została rozwinięta w takim stopniu, że zagwarantowała Stanom Zjednoczonym niezależność energetyczną i stały się poniekąd w jej wyniku eksporterem energii netto, więc prywatny biznes potrafi sobie radzić z ograniczaniem emisji, tylko trzeba mu to umożliwić – podsumowuje.