- czołowa polska firma eLeader, z której aplikacji sprzedażowych korzystają wielkie koncerny opanowała także 16 rynków afrykańskich
- Management przedsiębiorstwa z Lublina ujawnia, jaka strategia przyniosła firmie sukces w Afryce
- Wysokość płac fachowców na Czarnym Lądzie oraz poziom zaawansowania technologicznego, mogą zaskoczyć niejednego Europejczyka
Firmę eLeader założyło dwóch charyzmatycznych panów: Dobromir Piekarski i Piotr Sieczka. Mężczyźni zaczynali skromnie – w garażu pod Lublinem w miejscowości Kazimierzówka. Od samego początku (od 2000 roku) postawili na biznes związany z aplikacjami. Już kilka lat później mieli rozpoznawalną markę, a w 2013 roku uruchomili przełomową technologię „image recognition” polegającą na automatycznej analizie obrazu półek sklepowych. Teraz działają na 80 rynkach, a z ich systemów korzystają największe światowe spółki.
Ale Afryka to jednak zupełnie co innego. Tu panują inne zasady gry – sugeruje Łukasz Synal, Head of Business w eLeader. Poznawanie specyfiki mieszkańców tego kontynentu trwało niemal 15 lat. Aż wreszcie w 2024 roku możne mówić o biznesowym sukcesie w Afryce.
Afrykańczyków nie można traktować protekcjonalnie
Przedsiębiorstwo eLeader działa na Czarnym Lądzie od 2009 roku, a od pięciu lat posiada tam lokalny zespół. Obecnie realizuje 37 projektów w 16 afrykańskich państwach, m.in. Gabonie, Malawi, Etiopii, Kongo, Kamerunie, Wybrzeżu Kości Słoniowej czy Senegalu. Być może jednym z powodów wyraźnej ekspansji firmy w Afryce jest specyfika branży, w jakiej działa polskie przedsiębiorstwo – eLeader dostarcza narzędzia, które automatyzują sprzedaż produktów i ułatwiają zarządzanie nią, m.in. usprawniają sprzedaż bezpośrednią van-sellingu, czy też wspierają akcje promocyjne. Management firmy jest przekonany, że o jej powodzeniu na Czarnym Lądzie zdecydowało coś jeszcze.
Jak się okazuje, w przypadku eLeader konieczne było zaoferowanie afrykańskim partnerom mniej kompleksowych, a bardziej zestandaryzowanych narzędzi, aby mogły funkcjonować na rynku, w którym dominuje sprzedaż tradycyjna, a proces automatyzacji jest dużo mniej rozwinięty w porównaniu z Europą – wynika z obserwacji firmy. Nie tylko to zdecydowało o zadomowieniu się eLeader w Afryce. Trzeba było zbudować zaufanie, a do tego konieczne było okazanie szacunku mieszkańcom.
– Podczas wdrażania oferty na mniej rozwinięte rynki afrykańskie powinniśmy unikać protekcjonalnego podejścia. Firmy często zakładają, że rozwiązania z Europy są doskonale rozwinięte w porównaniu z tym, do czego ma dostęp Afryka i chcą pokazywać jak robić coś lepiej – radzi Łukasz Synal, Head of Business w eLeader
Płace fachowców pracujących na Czarnym Lądzie są zbliżone do europejskich
Ekspert zachęca, by pozwolić, aby partnerzy sami doszli do tego, jak mogą wykorzystać czyjeś umiejętności i doświadczenie. –Wielokrotnie możemy też się zaskoczyć, że w Afryce, mimo że spotykamy się z miejscami, w których pracownicy muszą przepinać kable z alternatywnymi łączami internetowymi kilka razy dziennie, trafimy także na firmę, która funkcjonuje w standardach wyższych niż wiele przedsiębiorstw w Europie. Mitem też są niskie płace, bo okazuje się, że wynagrodzenie dobrze wykwalifikowanego pracownika w Afryce bywa bardzo zbliżone do tego w Europie – mówi Łukasz Synal, Head of Business w eLeader.
Przepisy prawne zmieniają się w niektórych państwach częściej niż w Polsce
Zdaniem Łukasza Synala, podczas prowadzenia działań w Afryce ważne jest także poznanie sytuacji na rynku i bieżące weryfikowanie jej. – Prawo w niektórych państwach zmienia się z dnia na dzień w zależności od aktualnych rządów – podkreśla. Sprawia to, że pojawia się konieczność częstego weryfikowania informacji z każdego możliwego źródła – rozmawiając z partnerami, klientami czy ekspertami. W związku z tym dużo czasu może zajmować także biurokracja. Podczas rozwoju na tamtejszych rynkach należy również mieć na uwadze różnorodność kontynentu. Prowadzenie biznesu w Maroku może różnić się do realiów np. w Ghanie. Rozwiązania, które świetnie sprawdzają się w jednej części kontynentu, w innej mogą zupełnie nie wzbudzać zainteresowania
To też może Cię zainteresować
Dla rozwoju biznesu na rynkach afrykańskich kluczowe są relacje
W Europie nie brakuje wydarzeń i spotkań biznesowych, prężnie funkcjonują też kluby biznesowe, grupy dyskusyjne czy mastermindy, które umożliwiają zdobycie nowych kontaktów. Jak to wygląda na Czarnym Lądzie?
W Afryce nawiązanie wartościowej relacji biznesowej jest bardzo wymagające. Wydarzenia i spotkania branżowe nie są popularne, a w sieci bardzo często można natknąć się na oszustów. Z tego powodu większość partnerów biznesowych poznaje się w małych grupach, a najczęściej face to face. W Afryce relacje mają też zupełnie inny wymiar niż w Europie. Są na tyle bliskie, że firmy wymieniają się referencjami i doświadczeniami, nie biorąc pod uwagę przewag konkurencyjnych – wyjaśnia Łukasz Synal
Takie oparcie na relacjach przyśpiesza działania, ale tym samym utrudnia wejście na rynek przedsiębiorstwom bez powiązań z lokalnymi partnerami i niejednokrotnie zmusza to do zmiany strategii handlowej – podkreśla ekspert. – Na kontaktach bazuje także sprzedaż. W wielu afrykańskich krajach znajomość kogoś z organizacji bywa nawet gwarancją sprzedaży – podsumowuje Łukasz Synal, Head of Business w eLeader.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!