Polskie firmy przewozowe toną w długach. Niepewna przyszłość PKS-ów

Bartłomiej Ciepielewski
Bartłomiej Ciepielewski
Niespłacone zobowiązania firm oferujących przewozy pasażerskie wzrosły do 408 milionów złotych
Niespłacone zobowiązania firm oferujących przewozy pasażerskie wzrosły do 408 milionów złotych Łukasz Gdak / Polska Press
Od sierpnia 2021 roku zadłużenie firm transportowych wzrosło o ponad 200 milionów złotych. Najgorzej radzą sobie przedsiębiorstwa oferujące wynajem biznesowy i turystyczny, przewozy w obszarach wiejskich, a także dalekobieżne kursy autokarowe. Sytuacja lepiej wygląda natomiast w dużych miastach, gdzie rosnące ceny paliw, sprawiły, że popularność komunikacji miejskiej wzrosła.

Spis treści

Pandemia COVID-19 sprawiła, że popularność transportu pasażerskiego drastycznie spadła. Sprzedaż biletów u niektórych przewoźników była mniejsza nawet o 80 proc., za co odpowiadały praca zdalna i strach przed wirusem.

Trwający od kilku miesięcy kryzys i związane z nim podwyżki cen paliw dają szansę na odbudowanie przedpandemicznych statystyk, choć w wielu przypadkach może już być na to za późno. Zaległe zobowiązania wielu firm są na tyle duże, że tymczasowy wzrost popularności przewozów zbiorowych może niewiele zmienić.

Rośnie zadłużenie firm przewozowych

Według danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor niespłacone zobowiązania firm zajmujących się przewozami pasażerskimi wynoszą już 408 milionów złotych, wobec niecałych 200 milionów w sierpniu ubiegłego roku. Większość długów dotyczy przewoźników oferujących wynajem, transport dalekobieżny, a także przewozy w obszarach wiejskich. Jak podkreśla BIG, zadłużenie tej grupy sięga już 311,8 milionów złotych.

Spadek popularności komunikacji zbiorowej szczególnie odczuwają PKS-y, które z roku na rok zmniejszają liczbę połączeń. Z danych Stowarzyszenia Wykluczenie Transportowe wynika, że przez ostatnie sześć lat zlikwidowano 300 tys. połączeń autobusowych. Spółki notują coraz większe straty, a z każdym rokiem kolejne decydują się na zakończenie działalności.

W tym miesiącu upadł już PKS Radom, czego powodem była niewypłacalność. Spółka zamknie działalność z 2-milionowym długiem. Podobny los czeka w tym roku także PKS Wałcz, który najpierw ucierpiał przez pandemię, a następnie został "dobity" przez wzrost cen energii.

Wykluczenie komunikacyjne w Polsce

Polska znajduje się w europejskiej czołówce krajów o największej liczbie aut. Jak wynika z najnowszych danych, na 1000 osób przypadają u nas 664 auta. Pojazdy te nie należą również do najmłodszych, co wpływa na zmniejszenie bezpieczeństwa na drogach, a także niekorzystny wpływ na środowisko. Niestety, w większości przypadków posiadanie auta to nie zachcianka, a konieczność, wynikająca z pogłębiającego się wykluczenia transportowego.

Posiadanie samochodu to często jednak konieczność wynikająca z ograniczonej dostępności transportowej. Wielu Polaków, szczególnie tych zamieszkujących wsie i małe miejscowości, żeby dojechać do pracy, szpitala czy nawet wykonać tak prozaiczne czynności, jak zakupy, jest zmuszona do zakupu auta. Mimo to nie wszyscy mogą sobie pozwolić na taki luksus, szczególnie osoby w starszym wieku, niepełnosprawne i uboższe. Wykluczenie komunikacyjne jest obecnie problemem wielu mieszkańców i eskaluje zjawisko wykluczenia społecznego w innych obszarach życia oraz utrudnionego dostępu do usług publicznych, w tym edukacyjnych - czytamy w analizie BIG.

Spadek zainteresowania komunikacją zbiorową widoczny jest od wielu lat, jednak dopiero pandemia i związane z nią ograniczenia sprawiły, że wiele firm musiało ogłosić upadłość lub wkrótce to zrobi. Według danych GUS jeszcze w 2010 roku liczba przewozów środkami komunikacji miejskiej wynosiła 3,9 mld, obecnie wynik ten spadł do 2,5 mld rocznie.

Drożejące paliwa, a zainteresowanie komunikacją zbiorową

Analitycy BIG informują, że przez ostatnie pół roku co czwarty Polak częściej niż zwykle korzystał z komunikacji zbiorowej. W większych miastach wynik ten wzrósł aż do 33 proc. Głównymi przyczynami tej sytuacji są wzrost cen paliw (79 proc.), chęć oszczędzania (42 proc.) oraz brak pieniędzy na podróże samochodem osobowych (37 proc.).

Warszawski ZTM niedawno poinformował, że sprzedaż biletów krótkookresowych i jednorazowych wzrosła o 20 procent, a biletów długookresowych nawet o 30 proc., porównując do danych z tego samego okresu w ubiegłym roku.

To dobra wiadomość dla przewoźników skupionych wokół dużych miast, którzy dziury w budżecie łatają wpływami ze sprzedaży biletów. O ile dla firm świadczących usługi miejskiego i podmiejskiego przewozu pasażerskiego wzrost zainteresowania usługami może być wystarczający, to już dla przewoźników komunikacji dalekobieżnej, o charakterze turystycznym, w obszarach wiejskich czy oferujących przewozy szkolne i pracownicze już nie. Jest to najbardziej zadłużona gałąź w lądowym transporcie pasażerskim, tu nieopłacone zobowiązania przyrastają z miesiąca na miesiąc i są na tyle duże, że nawet zmiana podejścia Polaków do podróżowania ich nie zatrzyma - ocenia prezes BIG InfoMonitor Sławomir Grzelczak.

Niestety, powyższe dane wskazują, że mimo obecnego wzrostu popularności przewozów zbiorowych, uratowanie firm oferujących przewozy dalekobieżne lub w mniejszych miejscowościach nie będzie możliwe. Ze względu na rosnące ceny paliw wzrośnie natomiast wykluczenie komunikacyjne, które może ograniczyć możliwości rozwojowe małych miast i wsi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu