Tak wyrok zapadł 29 kwietnia w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy.
Na razie wygrali bitwę, ale nie wojnę
- Wygraliśmy bitwę, choć jeszcze nie wojnę - cieszył się Benedykt Bonk z Runowa Krajeńskiego (Kujawsko-Pomorskie). - Proces trwał ponad dwa lata, byłem na każdej sprawie. Miałem chwile zwątpienia, ale, jak widać, sprawiedliwość musi zwyciężyć.
To z jego powództwa sąd rozpatrywał pozew zbiorowy przeciwko Getin Noble Bankowi, do którego przystąpiły 134 osoby. Ich roszczenia sięgają 5,6 mln zł, bo tyle łącznie stracili.
- Miałem konto w Getin Banku, w placówce z jego logo. Obsługiwała mnie pracownica w firmowym uniformie. Nie miałem pojęcia, że powierzam oszczędności Duo Express. Gdybym nie był pewien, że to lokaty i fundusz znanego banku, nie wpłaciłbym ani grosza. Oszust wyłudził ode mnie 50 tys. zł - wspominał Bonk.
33 tys. zł stracił Szczepan Walczyk z Nakła (Kujawsko-Pomorskie). Również pojawił się wczoraj w sądzie. - Propozycja oprocentowania lokaty wydała się kusząca. Niektórzy mieli szczęście i załapali się na odsetki, a ja? Wpłaciłem pieniądze, poszedłem na operację do szpitala, a jak wyszedłem po agencji nie było już ani śladu.
Wszyscy poszkodowani padli ofiarą Grzegorza P., który współpracował z Getinem na zasadzie franczyzy. W latach 2009-2010 otworzył cztery agencje w mniejszych miejscowościach województwa kujawsko-pomorskiego.
Oferował klientom produkty oszczędnościowe oprocentowane na poziomie 12-18 proc. Jednak to nie były lokaty znanego banku, tylko wyciągane z szuflady umowy z jego firmą Duo Express. Ludzie wpłacali różne kwoty: od kilku do kilkudziesięciu tys. zł.
Później placówki P. zniknęły z rynku i także on razem z pieniędzmi. Grzegorz P. został oskarżony i skazany na 5 lat więzienia. Ma za sobą połowę odsiadki. Jednak, jak dotąd, nie oddał nikomu ani gorsza.
29 kwietnia zapadł wyrok, w którym sąd rozpatrywał pozew zbiorowy przeciw znanemu bankowi.
- Ponosi odpowiedzialność, ponieważ nie dopilnował swojego agenta i dlatego mógł on dopuścić się przestępstwa - twierdzi toruński adwokat Tadeusz Felski z Kancelarii Adwokackiej Tadeusz Felski, Ewa Piróg-Wolska i Partnerzy w Toruniu, __pełnomocnik pokrzywdzonych. - Placówki partnerskie wyglądały identycznie jak Getin Banku, toteż poszkodowani mogli myśleć, że zawierają umowy ze znaną firmą.
Sąd przychylił się do tej argumentacji. - Bank jest winny, ponieważ wykazał się lekkomyślnością, a jego kontrola nad agentem była iluzoryczna - uzasadniał wyrok sędzia Wojciech Rybarczyk. - Popełniono liczne błędy organizacyjne. Tłumaczenie banku, że klienci nie czytali umów, nie są przekonujące. Oczywiście to naiwne zachowanie i godne potępienia. Jednak nabrali się także między innymi ci, którzy je czytali dokładnie, a jeden z klientów zadzwonił nawet n infolinię banku, gdzie uspokojono go, że nie ma powodów do obaw. Ofiary były wyłuskiwane z klientów prawdziwego banku posiadających w nim albo konto, albo lokaty.
Będzie odwołanie?
Zgodnie z wczorajszym wyrokiem (nie jest prawomocny) Getin Bank ma zapłacić niemalże w całości kwotę, której żądają poszkodowani i do tego odsetki ustawowe od marca 2013 roku, gdy pozew zbiorowy trafił do sądu.
- Nie komentujemy wyroków niezawisłych sądów - mówi Wojciech Sury, rzecznik GB. - Decyzję o ewentualnym odwołaniu się od postanowienia pierwszej instancji podejmiemy po wnikliwej analizie uzasadnienia wyroku.
