Ruch RPP w górę wyniósł 0,5 pkt. proc. Od poziomu stóp zależy oprocentowanie złotowych kredytów, ale też to jakie depozyty banki nam proponują. Rosnący pod koniec 2021 roku koszt pieniądza w Polsce spowodował, że osoby posiadające złotowy kredyt mieszkaniowy albo mają już o ¼ wyższą ratę, albo niebawem dostaną informację o takiej podwyżce. Jeszcze kilka kwartałów temu takie zmiany były spodziewane w horyzoncie 2-3 lat. W praktyce zaszły one w zaledwie 3 miesiące.
Stopa referencyjna NBP wzrosła z poziomu 0,1% we wrześniu do 2,25% w styczniu. Jeszcze mocniej w tym czasie wzrosły notowania WIBOR-u, co znaczy, że banki są już pewne kolejnych podwyżek stóp. WIBOR w popularnej wersji trzymiesięcznej (częsty składnik oprocentowania kredytów hipotecznych) wzrósł z poziomu 0,24% we wrześniu do 2,54% na koniec 2021 roku.

- Co więcej, to wciąż nie koniec podwyżek. Aktualne prognozy sugerują bowiem, że docelowo podstawowa stopa procentowa pójdzie w górę do poziomu około 3,5 – 4%. W efekcie raty złotowych kredytów mieszkaniowych, w wyniku kolejnych podwyżek stóp procentowych (styczniowa najpewniej nie zamknie jeszcze cyku), mogą wzrosnąć o dodatkowe 10-15% względem bieżącej sytuacji. Jeśli te prognozy się sprawdzą, to jedynym pocieszeniem będzie to, że większość zmian już za nami, bo raty kredytów złotowych będą nawet o ponad 40% wyższe niż jeszcze we wrześniu 2021 roku. Tak przynajmniej sugerują aktualne prognozy rynkowe. Te w ostatnim czasie są bardzo zmienne - pisze Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments.
Jak wyjaśnia ekspert praktyce dotychczasowe zmiany kosztu pieniądza w Polsce oznaczają, że rata przeciętnego kredytu mieszkaniowego wzrosła z poziomu 1125 złotych miesięcznie jeszcze we wrześniu do około 1350 złotych obecnie, a docelowo ma to być około 1,5 tys. zł.
- Mało kto ma jednak taki przeciętny kredyt, bo jest to dług na około 190 tys. złotych, do którego spłaty zostało 18 lat. Warto więc rozważyć jeszcze jeden przykład. Załóżmy, że ktoś zadłużył się niedawno na 25 lat i 300 tys. złotych. We wrześniu taki kredytobiorca cieszył się oprocentowaniem na poziomie 2,85%. Niestety nawet dziś w skrzynce pocztowej może on znaleźć list informujący, że oprocentowanie jego długu wzrosło do ponad 5%. Wyjściową ratę takiego kredytu można oszacować na 1,4 tys. zł. Po uwzględnieniu przez bank podwyżek stóp procentowych rata wzrośnie do około 1,8 tys. zł dodaje Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments.
Wyższe stopy procentowe powodują, że rodacy mogą mniej pożyczyć w ramach kredytów mieszkaniowych. Tylko do końca ub. roku trzyosobowa rodzina, w której obie osoby pracują i każda przynosi do domu po średniej krajowej straciła około 150 tys. złotych zdolności kredytowej. Jeszcze we wrześniu familia taka mogła pożyczyć na zakup mieszkania około 700 tys. złotych.

